Żeby nie było tak cudownie, to jedne hortensje mi nie ruszyły. Ruby annabelle.
Znalazłam je tylko w dwóch miejscach. Jedno miejsce to Pęchcin, ale miały być dostępne później, więc wzięłam z tego drugiego miejsca. Tam już kupowałam wcześniej drzewka i przyszły bardzo ładne (buk rohan obelisk i dwa derenie), więc myślałam, że będzie Ok. Na pierwszy rzut oka sadzonki wyglądały dobrze. Ładnie rozgałęzione, z dużą bryłą korzeniową. Więc je posadziłam. Od tamtego czasu (oczywiście albo padał deszcz, albo podlewałam) wydaje mi się, że gałązki są bardziej suche niż były. Nic się nie zmienia, nie ma żadnego listka.
Napisałam już reklamację, wydają mi się przesuszone. Pani ze szkółki twierdzi twardo, że ruszą.
Pozostałe hortensje też jakoś nie szaleją, ale chociaż listki mają.
Oprócz jednej, posądzonej w zeszłym roku (annabelle, chyba zwykła). Czy annabelki faktycznie tak późno ruszają?
Czy zdechły?
Te ruby annabelle miały być na rabatki przed domem. Wczoraj się wkurzyłam i zamówiłam już sobie Little Lime Jane na ich miejsce (z pewnego miejsca

). Dopóki nie przyjdą, to te zdechlaki zostają.
A później chyba je wywalę.