Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum

Znalezione posty dla frazy "wrotycz"

Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 14:01, 20 wrz 2019


Dołączył: 05 sie 2019
Posty: 10915
Do góry
Wrotycz
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 13:59, 20 wrz 2019


Dołączył: 09 lip 2016
Posty: 3423
Do góry
Przywiozłam cały bagażnik złota ogrodnika piękny, przerobiony obornik, ach gdyby tak kilka ciężarówek nawiezc...
I znalazłam jeszcze to

Wrotycz?
Ogród w remoncie 07:41, 20 wrz 2019


Dołączył: 12 lip 2016
Posty: 14832
Do góry
ElzbietaFranka napisał(a)




Margaretka wrotycz suszony możesz dostać w sklepach zielarskich i też można nastawiać i podlewać. Tak robiłam wiosna.


Właśnie kupiłam suszony też bo trochę uzbierałam świeżego ale to wszystko mało. Teraz sporo u nas popadało i ziemia wilgotna więc chyba pora w sam raz na podlewanie wrotyczem.
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 21:36, 19 wrz 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Mary napisał(a)

Polinko

A co jest przyczyną tej przyszłorocznej inwazji?


Przyczyną jest masowy tegoroczny wylot i - co się z tym łączy- masowe składanie jaj. A to oznacza larwy w ziemi.

Trzeba profilaktycznie jeszcze teraz lać wrotycz. Najpierw obficie podlać ziemię, by była mocno wilgotna. Potem gnojówka z wrotyczu (lub napar) i ponownie trzeba podlać.
Nie ma co czekać do przyszłego roku. Jeszcze ziemia ciepła i larwy są płytko.
Ogród w remoncie 17:31, 19 wrz 2019


Dołączył: 14 kwi 2016
Posty: 14743
Do góry
Margerytka40 napisał(a)


Że też nie wysiałam sobie tego wrotyczu jeszcze. Nic trzeba na razie iść na szaber




Margaretka wrotycz suszony możesz dostać w sklepach zielarskich i też można nastawiać i podlewać. Tak robiłam wiosna.
Ogród w remoncie 15:32, 17 wrz 2019


Dołączył: 12 lip 2016
Posty: 14832
Do góry
anuska2507 napisał(a)

U mnie niby pusto, a już zdążyłam popełnić kilka standardowych błędów początkującego ogrodnika. Na pewno nie powinnaś się leczyć, jesteś po prostu ogrodowo zakręcona
A swoją drogą, nie wiedziałam, że wrotycz się wysiewa, u mnie rośnie na wszystkich nie skoszonych poboczach, tylko oczywiście już przekwitniety i zasuszony


Wszyscy popełnialiśmy błędy, nie przejmuj się. Ważne by wyciągać wnioski i próbować naprawić co się popsuło.
Za Toszką powtórzę, że w całej roślinie (chodzi o wrotycz) jest substancja czynna, w koszyczkach kwiatowych najmniej. Nawet z suszu można robić napary, wywary i inne
Początkującego ogrodnika kawałek trawnika ;) Ogródek Kasi 13:31, 17 wrz 2019


Dołączył: 09 lip 2016
Posty: 3423
Do góry
Toszka napisał(a)
Na ten sezon i na wiosnę, póki nowy nie urośnie. Niestety, u mnie w okolicy z jakiś tajemnych powodów nie rośnie. Wyprawę robimy.

Melduję,że wyprawa zaliczona i wrotycz zerwany
Początkującego ogrodnika kawałek trawnika ;) Ogródek Kasi 13:20, 17 wrz 2019


Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 12977
Do góry
Wszystko może chorować - albo nie to zależy od tylu czynników

Moje róże za gęsto ewidentnie - ale chemii nadal zero, dajemy radę jakąś ekologią i to wcale nie upierdliwą, co ja tam pryskałam - 4 razy w tym roku. Jeszcze podleję może tą wodą utlenioną, co mam kupioną, żeby mi się nie zestarzała do wiosny

Bardziej niż chorowanie zniechęcają kolce Ale to można bezkolcowe sobie wybrać, albo z małymi są takie też

I obowiązkowo w sobotę zrywam wrotycz, jak będę wiozła córkę na zajęcia, bo to akurat koło tej stajni muszę zapas mieć większy jak na ten sezon
Majówka na Majówce 11:50, 17 wrz 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Aniu, z wrotyczu można robić gnojówki, napary (zimne i ciepłe), "herbatki" etc i przerabiać go na 100 sposobów. Substancja czynna, czyli tujon w każdej postaci działa.

Aplikacja jest najważniejsza.
Np. na trawnik.
Najpierw trzeba bardzo dobrze podlać. Podlać na 20-40cm. Czyli nasączyć ziemię wodą. Można czekać na obfity deszcz (to wersja dla szczęściarzy).
Potem lejemy starannie sektor po sektorze przerobiony wrotycz (napar, gnojówka itd).
Na koniec bardzo ważna czynność, czyli znów obfite podlanie trawnika.
Wszystko po to aby nasączyć ziemię roztworem i "popchnąć" go w głąb ziemi.
Hehe, wyszło, że trzeba zastosować PZP - podlać, zlać, podlać.

Wiadomo co stało się teraz z pędrakami i opuchlakami (dorosłe zakończyły żywot). Otóż teraz są małymi wygłodzonymi larwami jeszcze płytko siedzącymi w ziemi. Ale jak ziemia zacznie się ochładzać, to zejdą niżej by zimować.
A profilaktyka polega na tym, że lepiej już teraz tłuc małe gadziny, nie czekając do przyszłego roku jak po zimie obudzą się wygłodniałe i dopiero zaczną ucztować na korzeniach roślin i trawnika. Na wiosnę znów trzeba lać, oczywiście. Ale jest szansa, że jeszcze tegoroczne działania zmniejszą populację.

I na koniec o babciach. I tu jest wielowymiarowość "problemu".
Po pierwsze, kiedyś bardziej szanowano ziemię i zwracano jej to co spłodziła. Był kompost, był obornik lub kurzeniec, była słoma, był popiół, były mączki kostne, rybne, wiórki rogowe, krew (zazwyczaj z koszernej ubojni), była gnojowica, było motyczkowanie.
Był powszechny płodozmian. Nawet w kwiatkach jednorocznych
Były też wyraźne cztery pory roku i stabilna, przewidywalna pogoda- deszczowa ciepła wiosna, mokry sierpień. Była wyraźna długa jesień.
Była zbawienna dla gleby śnieżna, mroźna zima. Zwłaszcza zima -mróz powodował, że kryształki lodu rozsadzały grudki ziemi, a topniejący śnieg nawadniał głęboko. Pokrywa śniegu chroniła ziemię przed suchym, mroźnym wiatrem i degradacją gruzełkowatości.
A teraz co mamy?

Teraz mamy erę sztucznych, ropopochodnych nawozów ułatwiających życie ogrodnikowi/rolnikowi, ale mordujących życie biologiczne, niezbilansowane nasycenie związkami, zakwaszenie, czyli w efekcie zasolenie.
Mamy granulowany obornik wyprażony w min. 180stopniach z wyprażoną i zabitą ciśnieniem florą i fauną, w efekcie to pył. Nawiasem mówiąc temp. naturalnego kompostowania się obornika jest od 75 do nawet 95 stopni... stąd ryzyko samozapłonu. Temperatura kompostującego się kompostu to 70-75 stopni. Taka wyjaśniająca dygresyjka
Przez nawozy nie mamy utrzymującej wilgoci próchnicy w glebie, ale mamy przepisy UE ograniczające stosowanie obornika i gnojowicy.
Mamy uprawy w monokulturze.
Mamy środki chwastobójcze na bazie glifosatu, który chelatuje metale (ciężkie) i wprowadza je do wód gruntowych, a korzeniami do roślin.
Mamy suche wiosny, gorące.
Mamy żar lejący się z nieba latem.
Mamy suszę od kilku lat.
Deszczu prawie nie mamy.
Mamy też bezśnieżne zimy, wiatr hulający po odkrytej ziemi i pylący ją niczym piach na Saharze. Bez wody w ziemi nie ma zjawiska kryształów lodu rozsadzających i spulchniających grudki ziemi.
Mamy dzięki temu degradację struktury ziemi.
Mamy też modę na pseudo głębinowe studnie (do 20m), które latem wykorzystywane są do bólu.
Mamy przez to obniżenie się wód gruntowych, wysychanie naturalnych terenów podmokłych, stawów, jezior.
Mamy skażenie wód gruntowych i ziemi bakterią coli, kadmem, ołowiem i innymi metalami ciężkimi.
Mamy wybetonowane i wykostkowane co się da.
Mamy czyste miedze i pasy przydrogowe, które kiedyś były siedliskiem ziół i schronieniem dla wielu zwierząt i owadów.

Już mi nawet nie chce się pisać co my teraz mamy... Utraciliśmy tak niewiele, "zyskaliśmy" tak dużo. Straciliśmy prostotę przyrody i życia.

Wszystkie punkty dotyczą tylko aspektu gleby. Nie rozwodzę się nad GMO itd.

Jest jeszcze kwestia co kiedyś rosło w ogródkach babć. To były proste kwiaty i rośliny. Teraz mamy ogrody botaniczne w ogródkach lub "pola golfowe". Czym dziwniejsza posadzona roślina lub bardziej egzotyczne drzewo tym lepiej. Nasze rodzime gatunki już są "be"
Ogród w remoncie 10:28, 17 wrz 2019


Dołączył: 02 kwi 2019
Posty: 3064
Do góry
Margerytka40 napisał(a)


Chyba też wolałabym mieć pustą działkę, teraz już trochę przejrzało to wszystko i zaczyna wyglądać ale jak przyoomnę sobie niektóre akcje jakie były to myślę sobie, że chyba powinnam się leczyć

U mnie niby pusto, a już zdążyłam popełnić kilka standardowych błędów początkującego ogrodnika. Na pewno nie powinnaś się leczyć, jesteś po prostu ogrodowo zakręcona
A swoją drogą, nie wiedziałam, że wrotycz się wysiewa, u mnie rośnie na wszystkich nie skoszonych poboczach, tylko oczywiście już przekwitniety i zasuszony
Majówka na Majówce 04:03, 17 wrz 2019

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 1270
Do góry
Toszka napisał(a)
Aniu, lekcja z cytowania (Moniu, wybacz bezdomnym)


Cytaty- dzięki za nauki, może w wolnej chwili spróbuję się doszkolić, chociaż.. to dosyć żmudny sposób ,a przecież i bez tego można się dobrze porozumieć
Pędraki
No wiem ,że one się przepoczwarzają, ale wydawało mi się że dopiero wiosną.
To, że one „ten tego”, no cóż, nawet najbrzydszej paskudzie też się coś od życia należy
Wrotycz
Jak przygotować, czy to musi być cuchnąca gnojówka, czy można uwarzyć jakiś pachnący wywar? Trochę trudno mi sobie wyobrazić to nasączanie darni na głębokość 30 cm . Ogromne ilości płynu! Mówisz: „punktowo”, ale przecież wtedy płyn nie dotrze do każdego miejsca ?
Czytałam u Asi, mówisz : lać teraz póki ciepło. Profilaktycznie- bo właściwie nie wiadomo co się z nimi stało: pochowały się głębiej, odleciały, wymarły, kopulują? Przekopać w kwietniu, aby sprawdzić- to kiedy wiosną polać , aby uśmiercić?
Folia - pewnie że niepotrzebna , słyszałam o takim sposobie( chyba w Mai ), od razu miałam wątpliwości, to i przy okazji podpytałam.
Sprawa adwersarza:
Podziwiam Twoją wiedzę ogrodniczą , Twoje rady i podejście „ wielowymiarowe” wydają mi się słuszne i bardzo przekonujące. Staram się stosować! Jednak w tej dyskusji sprawy merytoryczne nie są najważniejsze , w tym znaczeniu ,że to nie one wzbudziły niesmak. Uważam ,że każdy może mieć swój własny sposób na życie( ogród) , być przekonanym o swojej słuszności i ma prawo bronić swoich racji do upadłego. Pod jednym warunkiem, jeśli stosuje siłę argumentów, a nie argument siły. Jeśli pojawia się to drugie- robi się niemiło, niesympatycznie, niesmacznie, nieelegancko.... Co do meritum, to Twoja oponentka też miała trochę racji- babcie nie dodawały kory, mączki i innych dobroci , a kwiatuchy rosły i kwitły. Tak więc, ta wymiana zdań między Wami, mogła być bardzo interesująca i pouczająca , gdyby...., no właśnie, gdyby nie to besserwisserstwo, które mnie tak zirytowało.

PS Mam wątpliwości, co do czyszczenia korzonków roślin. Napiszę o tym osobno, może w „Sosnowym Zaciszu”- to będzie kontynuacja tematu.
Ogród bez reguł 10:28, 16 wrz 2019


Dołączył: 17 kwi 2015
Posty: 14128
Do góry
Wrotycz sam się wysieje
Ogród bez reguł 10:16, 16 wrz 2019


Dołączył: 05 sie 2019
Posty: 10915
Do góry
No ten wrotycz to chyba mus ususzyć, jak ma być armageddon z pędrakami … A nieużytków coraz mniej... Może faktycznie wytrząsnąć nasionka i mieć własną plantację, tak jak pokrzywy ?
Ogród w remoncie 23:20, 15 wrz 2019


Dołączył: 02 kwi 2019
Posty: 3064
Do góry
Margerytka40 napisał(a)


Cześć Aniu. Szkoda, że tak przykre problemy Cię do mnie zwiodły, nie mniej jednak miło mi Cię przywitać. Niestety jak widziałaś zmagam się z tymi okropnymi robalami. Na razie nie sieję paniki bo w zasadzie trawnik i tak mam do wymiany w całym ogrodzie. Będę to po kawałku robić co roku. No i koniecznie muszę posiać w końcu wrotycz gdzieś w kąciku (nasiona czekają od wiosny ale jakoś się nie złożyło) by mieć pod ręką na gnojówki.
Myślę, że dużo będzie zależeć od pogody z tym trawnikiem. Chciałabym jeszcze jesienią, najlepiej we wrześniu. Czy się uda zobaczymy. Ja jestem wariat jeśli chodzi o ogród i jak sobie wbiję do głowy jakiś plan działania to trudno mnie od tego oderwać. Padam później na twarz ale satysfakcja jest bezcenna. Lecę zaraz do Ciebie zobaczyć co się tam szykuje


U mnie skromnie, dopiero zaczynam. Ty masz już ogród w remoncie, ja dopiero w budowie Ale oczywiście zapraszam! Mój trawnik też pewnie będzie kiedyś do wymiany, ale to zrobię na końcu, gdy będzie go już mniej Mam nadzieję, że zdążysz z sianiem. Też chętnie podejrzę fotorelację.
Ogród bez reguł 20:38, 15 wrz 2019


Dołączył: 26 lip 2016
Posty: 19925
Do góry
O widzisz, muszę się jutro wybrać po wrotycz na gnojówkę do kompostu, widziałam dziś niedaleko piękne kępy .
Ogród w remoncie 20:09, 15 wrz 2019


Dołączył: 12 lip 2016
Posty: 14832
Do góry
anuska2507 napisał(a)
Cześć, przyszłam się przywitać i za radą niezastąpionej Toszki zobaczyć Twoje pędraki. Mam i ja, i łączę się w bólu, bo też kopię i zrywam "darń", tyle że pod rabatki . Ale jestem pod wrażeniem tempa Twoich prac. Okrągły trawnik wśród rabat będzie robił wspaniałe wrażenie
Dodam, że my w zeszłym roku posialiśmy trawę na małym kawałku 21 października - przez zimę trawnik wyglądał trochę biednie, ale wiosną ruszył i już był ładny dywanik


Cześć Aniu. Szkoda, że tak przykre problemy Cię do mnie zwiodły, nie mniej jednak miło mi Cię przywitać. Niestety jak widziałaś zmagam się z tymi okropnymi robalami. Na razie nie sieję paniki bo w zasadzie trawnik i tak mam do wymiany w całym ogrodzie. Będę to po kawałku robić co roku. No i koniecznie muszę posiać w końcu wrotycz gdzieś w kąciku (nasiona czekają od wiosny ale jakoś się nie złożyło) by mieć pod ręką na gnojówki.
Myślę, że dużo będzie zależeć od pogody z tym trawnikiem. Chciałabym jeszcze jesienią, najlepiej we wrześniu. Czy się uda zobaczymy. Ja jestem wariat jeśli chodzi o ogród i jak sobie wbiję do głowy jakiś plan działania to trudno mnie od tego oderwać. Padam później na twarz ale satysfakcja jest bezcenna. Lecę zaraz do Ciebie zobaczyć co się tam szykuje
Ogrodowe dylematy, czyli jak stworzyć mały ogródek 18:21, 15 wrz 2019


Dołączył: 09 lip 2016
Posty: 3423
Do góry
Toszka napisał(a)
Pędraki i opuchlaki żywią się żywymi, soczystymi korzeniami. Nie wiem jak pędrak, ale opuchlak w formie larwy zżera nawet do 2kg korzeni podczas swojej bytności pod ziemią. Oba żuki (postać dorosła) latają. Może nie są jakimiś super truper pilotami, ale skrzydełka mają i latają.

Sylwik, w mojej okolicy także wrotycz nie rośnie. Rośnie wściekła nawłoć. Po wrotycz mamy wyprawę
Można sobie wrotycz posadzić, albo inne złocienie.

Nawłoć także mam za rowem i dużo pokrzywy i jeszcze piękne wysokie trawy bez sadzenia za wrotyczem muszę wyprawić się koło żwirowni
Ogrodowe dylematy, czyli jak stworzyć mały ogródek 15:30, 15 wrz 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Pędraki i opuchlaki żywią się żywymi, soczystymi korzeniami. Nie wiem jak pędrak, ale opuchlak w formie larwy zżera nawet do 2kg korzeni podczas swojej bytności pod ziemią. Oba żuki (postać dorosła) latają. Może nie są jakimiś super truper pilotami, ale skrzydełka mają i latają.

Sylwik, w mojej okolicy także wrotycz nie rośnie. Rośnie wściekła nawłoć. Po wrotycz mamy wyprawę
Można sobie wrotycz posadzić, albo inne złocienie.
Majówka na Majówce 12:47, 15 wrz 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Aniu, lekcja z cytowania (Moniu, wybacz bezdomnym)

Jesli chcesz cytować kilka postów to klikasz prawym przyciskiem myszy "cytuj" i "otwórz w oddzielnym oknie". Czytasz posty i cytujesz otwierając nowe okna. Potem na koniec wracasz do pierwszego okna z cytatem. Pod cytatem (za [ /quote ]) piszesz swoją odpowiedź. I otwierasz kolejne okienko z linkiem na cytat, kopiujesz z niego. Przenosisz pod ostatni twój komentarz. Okno z wykorzystanym cytatem od razu zamykaj...bo się pogubisz). Znów piszesz komentarz i znów kopiujesz cytat z kolejnego okna. W podglądzie masz efekt swojej żmudnej pracy Spoko, ogarniesz. Kobiety ogarniają większe wyzwania

O pędrakach. Jest jeszcze jedna opcja, którą właśnie ze mnie wyciągasz i pożałujesz tej wiedzy...tak więc trzymaj się mocno... paskudy mogły przejść w formę imago, czyli dorosłą. I odlecieć by uprawiać seks i składać jaja na żywej trawie. Chyba nie to chciałaś przeczytać

Wrotycz. Nie wiem skąd przekonanie, że tylko koszyczki zawierają tujon. Albo inaczej - koszyczki zawierają najmniej tujonu i przez to bezpiecznie wykorzystywane są w ziołolecznictwie. Wiedz jednak, że cała roslina nasycona jest tujonem i na gnojówki ogrodowe śmiało wykorzystujemy łodygi i liście. Jest jeden "myk" o którym warto wiedzieć (a wykazały to badania). Z jakiś niewyjaśnionych powodów nasycenie tujonem bywa różne. Kępa kępie nierówna. Nawet jak rośnie obok. Nie wiadomo dlaczego tak się dzieje. Ale już wiadomo, że warto jest zbierać różne kępy. Tujon zawierają wszystkie złocienie (w tym chryzantemy ogrodowe).

Nakrywając trawę folią uzyskasz kiszonkę... Zostaw bez przykrycia. To martwa trawa i już nieatrakcyjna dla pędraków. Natomiast dostęp powietrza ułatwi kompostowanie. Można zlać mocznikiem, albo zmieszać z obornikiem, większą frakcją przesianego kompostu. Tą hałdę darni traktuj już jak kompost. Możesz przesypać mączką. Możesz zmieszać z liśćmi. Rób co chcesz. Przerzucanie napowietrza i podnosi temperaturę kompostowania. Powietrze, temperatura (ponad 70stopni) i stabilna wilgoć to czynniki gwarantujące dobre kompostowanie.
Polecam zlanie nierozcieńczonymi gnojówkami, bo te mają zastrzyk bakterii, grzybów etc idealnie turbokompostujące.

I ostatni cytat Przekopać w kwietniu, maju by skontrolować ziemię. Dla pewności. Tą samą substancję czynną, którą ma wrotycz ma także Decis. W dawce do oprysku można podlać ziemię, ale tak by nasycić ją roztworem na 20-30cm. Punktowo to wykonalne. Trzeba znać tylko nasiąkliwość swojej ziemi (najlepiej to robić po deszczu). Dżdżownice przy Decisie zdążą uciec.

PS. Interlokutor stosuje tylko kwantyfikatory ograniczone. A przy tym nie dostrzega, że wiję się jak piskorz, by na publicznym forum nie wytknąć elementarnych braków, a przez to widzenia wielowymiarowego... łączenia puzzli. Jednostronnie starałam się jak mogłam nie zdezawuować trzymając się meritum...a w odpowiedziach otrzymywałam besserwisserstwo. Cóż, życie
Majówka na Majówce 02:18, 15 wrz 2019

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 1270
Do góry



Nie umiem prawidłowo cytować, więc muszę sobie tak poradzić:

’”Pewnie paskudy się pochowały to na dno pryzmy darniowej”
- Jednak? Przypuszczałaś , że jeszcze za wcześnie na zabawę w chowanego...

„ A jeśli pryzma ciężka to oznacza, że kępy nie były otrzepywane z ziemi...” –
Pryzma, usypywana przez 2 lata, szeroka, głęboka, kępy trochę otrzepywane, ale fakt- nie wszystkie tak dokładnie. Już teraz te kępy trochę przerzucam z miejsca na miejsce, ale paskud jakoś nie widzę , choć wcześniej było ich mnóstwo!

„Taką pryzmę śmiało można zlewać nawet nierozcieńczoną gnojówką wrotyczową

- Mam ususzonych kilkanaście koszyczków kwiatowych wrotyczu, nie wiem jak to wychodzi wagowo. Jak to przygotować, na ile wystarczy? Liście i łodygi- chyba bezużyteczne?
Pryzmę na zimę planowałam zalać gnojówką z pokrzywy i przykryć czarną folią, ewentualnie dodać jeszcze tektury i kompostu,( w celu lepszego przekompostowania). Dobrze będzie?

„pokopać w kwietniu, maju”-
i wtedy liczyć , na to ,że załatwią je promienie słoneczne i ptaki , czy znowu wrotycz? Chociaż.. tyle wrotyczu , to ja nie mam.. może wtedy, wiosną, wkroczyć z jakimś innym środkiem?
PS Od dwóch dni, często przychodzisz mi na myśl! Takie- nie chcem, ale muszę To z powodu Twojej rozmowy u Grażynki. Sposób prowadzenia dyskusji, stosowany przez Twoją interlokutorkę, bardzo mnie wkurzył i zniesmaczył! I nie daje spokoju






Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies