Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum

Znalezione posty dla frazy "wrotycz"

Ogród Muszelki 19:21, 22 wrz 2019


Dołączył: 09 lip 2016
Posty: 3423
Do góry
Piękny ogród stworzyłaś przygnał mnie do Ciebie problem z jakim i Ty się borykałaś...pędraki w trawniku czy mogłabyś opisać jak poradziłaś sobie z problemem.Czy wrotycz pomógł? będę wdzięczna za pomoc
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 18:36, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 sie 2019
Posty: 10915
Do góry
No plan był zacny, ale walka z robalami ma priorytet! Dobrze, że jest ten wrotycz... A dzień był naprawdę piękny
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 15:14, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
Pojawia się coraz więcej pytań i atpliwości o stosowanie wrotyczu. Może napiszę jak to u mnie wygląda

Wrotycz dodaję profilaktycznie do kazdej gnojówki bo tak jak Mazan często pisze, wszystkie naturalne gnojówki, wyciągi, itd będą skuteczne, jeśli będiemy to stosować systematycznie. Jednorazowe zastosowanie raczej nie przyniesie żadnych efektów.

U mnie takie gnojówki są używane od kwietnia do pażdziernika. Najpierw gnojówka pokrzywowa, póżniej od sierpna do pażdziernika gnojówka skrzypowa. I do każdej z nich oprócz głownego składnika jakim jest pokrzywa czy skrzyp, dodaję wrotycz suszony lub świeży ( w zależności jaka jest dostępność świeżego wrotyczu).
Jeśli ktoś teraz dopiero zaczyna stosować wrotycz to na pewno trzeba się nastawić na kilkukrotne podlewanie całego ogrodu...Tylko zastanawiam się czy wrotycz jest tak samo bogaty w azot jak np. pokrzywa? Bo jeśli tak, to nie powinno się teraz stosować takich preparatów przed zimą.

W swoch notatkach znalazłam przepisy na wyciąg, napar i wywar z wrotyczu. Tylko nie mam zapisane czy te przepisy dostałam od Mazana czy znalazłam w sieci...

Wyciąg -300g świeżego lub 30 g suszu zalewamy 10 l zimną wodą. Po 24 godz. rozcieńczamy 1:2 i używamy tego samego dnia.

napar- 300 g świeżego lub 30g suszu zalewamy wrzątkiem i pozostawiamy pod przykryciem na 30 min. Używamy w proporcjach 1:2.

wywar- 500g świeżego lub 75g suszu zalewamy 10l wody i zostawiamy na 24 godz. po tym czasie gotujemy 30 min pod przykryciem. po ostudzeniu rozcieńczamy 1:5.

Najważniejsza rzecz w stosowaniu tych środków to bardzo dokładne i obfite podlanie gleby. Tak jak Toszka już pisała to nie może być "pokropienie" po glebie.
Warto najpierw porządnie podlać ogród, póżniej zastosować preparat z wrotyczem i znów podlać aby gleba na co najmniej 20 cm była naśaczona.

Bardzo Was proszę abyście na razie nie kopiowały tych przepisów ponieważ napiszę do Walerka aby spojrzał na ten post i w razie błędów poprawił. Niestety, u mnie w takich zagadnieniach wychodzi brak wiedzy teoretycznej
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 13:19, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
mikina34 napisał(a)
W tym roku (czerwiec/lipiec) miałam istną inwazję chrząszczy majowych (owadów), w życiu nie widziałam takiej masy, wszystkie drzewa (łącznie z sosnami) były wręcz oblepione spółkującymi owadami, wkoło latało drugie tyle szukających okazji... jedyna walka jaką można było stosować to rakietka badmintona, a co spadło na ziemię traktowałam z buta (dosłownie) ewentualnie zgniatałam bezpośrednio na gałęziach. Teraz w ziemi odnajduję ogromne ilości pędraków od maleńkich (wielkości ok 1cm) do dużych rozmiarów i jest tego naprawdę masa... Wiem, że ich cykl rozwojowy trwa 4 lata, ale jak pomyśle, że wiosną te najstarsze wylezą i zacznie się to samo to mnie ogarnia przerażenie. Był tez spory nalot Kwietnicy Niszczylistki ale nie aż taki jak chrząszczy.
Czy lanie gnojówek z wrotyczu coś pomoże? Jak się bronić przed taka inwazji? Jak drzewa podrosną to nie będzie szans żeby z tym walczyć...

Przepraszam Poli, ze się tak uzewnętrzniłam u Ciebie ale może jest jakiś sposób walki?


Nie ma za co przepraszać Monik. Wiesz, że ja bardzo sobie cenię takie merytoryczne dyskusje. Z tego co wiem to na obszarze prawie całej Polski zaobserwowano bardzo duże ilości chrząszczy majowych i dlatego zwracam na to uwagę ponieważ w kolejnych latach może być wielki problem. JAk się bronić? Należy przez cały sezon stosować profilaktycznie wrotycz. Oczywiście jak ktoś chce się truć to może zastosować chemię ale chyba nie o to chodzi...
Naturalne zwalczanie szkodników (bez chemii) 11:37, 22 wrz 2019


Dołączył: 27 mar 2015
Posty: 3784
Do góry
Sądziłam, że to 3-5% odnosi się do octu, a nie do Twojego roztworu. Mam nadzieję, że teraz już zrozumiałam.

Czyli tak
* Żeby zrobić 100 l roztworu po podlania ogrodu przeciw opuchlakom, potrzebuję 3 l wyciągu octowego.
* Z jednej szklanki wrotyczu i 1/2 l octu otrzymam pewnie mniej niż 1/2 l wyciągu, bo suchy wrotycz wchłonie ocet. Załóżmy, że 1/4 l.
* Szklanka wrotyczu to jakieś 50 g, na 3 l potrzebuję 12 szklanek, czyli jakieś 600 g.
* 600 g wrotyczu można kupić za jakieś 40-50 zł.
Pominęłam chwilowo piołun, bo cena podobna.

No cóż... to do roboty. Wrotyczu trochę mam to dzisiaj nastawię wyciąg. Dokupię piołunu i więcej wrotyczu. Zleję ogród wrotyczem zamiast nicieni i zobaczymy.

Wielkie dzięki!
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 10:52, 21 wrz 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Sylwio, pod trawnik trzeba starannie naszykować siemię i albo zaczekać aż osiądzie po ryciu ziemi, albo pracowicie grabić, wałować grabić (błagać o deszcz lub podlewać w międzyczasie), grabić, wałować...dopóki nie będzie idealnie. Chodzi o to, aby za jakiś czas nie powstały pagórki i dolinki, bo już pomijam nierówne rozłożenie nasion, to potem w dolinach będą zastoiny wody, a na pagórkach będziesz kosiarką ryć po ziemi.

Dlatego proponuję mocno zlać ziemię. Na to wrotycz (ok 5 dni w cieple wystarczy do 2 tygodni) zlać dokładnie krok po kroku. I znów woda. Wrotycz musi spenetrować ziemię min. na 20-30cm. Musi sięgnąć pędraków. Inaczej to nie ma sensu. Wszystko zalezy od przepuszczalności ziemi.

I dopiero na to obornik, przekopać lekko. I masz dwa wyjścia - albo zostawiasz na zimę (zwłaszcza jesli obornik ze słomą co jest pożądane), a dopiero wiosną wałujesz i grabisz, albo teraz wałujesz i grabisz. (pierwsza opcja lepsza, jesli cię czas i potrzeba roboty nie goni.

Edit
oczywiście mączka do tego, kompost. Bez kory.
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 14:30, 20 wrz 2019


Dołączył: 10 mar 2015
Posty: 12226
Do góry
Wrotycz, wrotycz, jak nic
Piękna qpa
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 14:01, 20 wrz 2019


Dołączył: 05 sie 2019
Posty: 10915
Do góry
Wrotycz
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 13:59, 20 wrz 2019


Dołączył: 09 lip 2016
Posty: 3423
Do góry
Przywiozłam cały bagażnik złota ogrodnika piękny, przerobiony obornik, ach gdyby tak kilka ciężarówek nawiezc...
I znalazłam jeszcze to

Wrotycz?
Ogród w remoncie 07:41, 20 wrz 2019


Dołączył: 12 lip 2016
Posty: 14885
Do góry
ElzbietaFranka napisał(a)




Margaretka wrotycz suszony możesz dostać w sklepach zielarskich i też można nastawiać i podlewać. Tak robiłam wiosna.


Właśnie kupiłam suszony też bo trochę uzbierałam świeżego ale to wszystko mało. Teraz sporo u nas popadało i ziemia wilgotna więc chyba pora w sam raz na podlewanie wrotyczem.
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 21:36, 19 wrz 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Mary napisał(a)

Polinko

A co jest przyczyną tej przyszłorocznej inwazji?


Przyczyną jest masowy tegoroczny wylot i - co się z tym łączy- masowe składanie jaj. A to oznacza larwy w ziemi.

Trzeba profilaktycznie jeszcze teraz lać wrotycz. Najpierw obficie podlać ziemię, by była mocno wilgotna. Potem gnojówka z wrotyczu (lub napar) i ponownie trzeba podlać.
Nie ma co czekać do przyszłego roku. Jeszcze ziemia ciepła i larwy są płytko.
Ogród w remoncie 17:31, 19 wrz 2019


Dołączył: 14 kwi 2016
Posty: 15064
Do góry
Margerytka40 napisał(a)


Że też nie wysiałam sobie tego wrotyczu jeszcze. Nic trzeba na razie iść na szaber




Margaretka wrotycz suszony możesz dostać w sklepach zielarskich i też można nastawiać i podlewać. Tak robiłam wiosna.
Ogród w remoncie 15:32, 17 wrz 2019


Dołączył: 12 lip 2016
Posty: 14885
Do góry
anuska2507 napisał(a)

U mnie niby pusto, a już zdążyłam popełnić kilka standardowych błędów początkującego ogrodnika. Na pewno nie powinnaś się leczyć, jesteś po prostu ogrodowo zakręcona
A swoją drogą, nie wiedziałam, że wrotycz się wysiewa, u mnie rośnie na wszystkich nie skoszonych poboczach, tylko oczywiście już przekwitniety i zasuszony


Wszyscy popełnialiśmy błędy, nie przejmuj się. Ważne by wyciągać wnioski i próbować naprawić co się popsuło.
Za Toszką powtórzę, że w całej roślinie (chodzi o wrotycz) jest substancja czynna, w koszyczkach kwiatowych najmniej. Nawet z suszu można robić napary, wywary i inne
Początkującego ogrodnika kawałek trawnika ;) Ogródek Kasi 13:31, 17 wrz 2019


Dołączył: 09 lip 2016
Posty: 3423
Do góry
Toszka napisał(a)
Na ten sezon i na wiosnę, póki nowy nie urośnie. Niestety, u mnie w okolicy z jakiś tajemnych powodów nie rośnie. Wyprawę robimy.

Melduję,że wyprawa zaliczona i wrotycz zerwany
Początkującego ogrodnika kawałek trawnika ;) Ogródek Kasi 13:20, 17 wrz 2019


Dołączył: 20 lut 2016
Posty: 13543
Do góry
Wszystko może chorować - albo nie to zależy od tylu czynników

Moje róże za gęsto ewidentnie - ale chemii nadal zero, dajemy radę jakąś ekologią i to wcale nie upierdliwą, co ja tam pryskałam - 4 razy w tym roku. Jeszcze podleję może tą wodą utlenioną, co mam kupioną, żeby mi się nie zestarzała do wiosny

Bardziej niż chorowanie zniechęcają kolce Ale to można bezkolcowe sobie wybrać, albo z małymi są takie też

I obowiązkowo w sobotę zrywam wrotycz, jak będę wiozła córkę na zajęcia, bo to akurat koło tej stajni muszę zapas mieć większy jak na ten sezon
Majówka na Majówce 11:50, 17 wrz 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Aniu, z wrotyczu można robić gnojówki, napary (zimne i ciepłe), "herbatki" etc i przerabiać go na 100 sposobów. Substancja czynna, czyli tujon w każdej postaci działa.

Aplikacja jest najważniejsza.
Np. na trawnik.
Najpierw trzeba bardzo dobrze podlać. Podlać na 20-40cm. Czyli nasączyć ziemię wodą. Można czekać na obfity deszcz (to wersja dla szczęściarzy).
Potem lejemy starannie sektor po sektorze przerobiony wrotycz (napar, gnojówka itd).
Na koniec bardzo ważna czynność, czyli znów obfite podlanie trawnika.
Wszystko po to aby nasączyć ziemię roztworem i "popchnąć" go w głąb ziemi.
Hehe, wyszło, że trzeba zastosować PZP - podlać, zlać, podlać.

Wiadomo co stało się teraz z pędrakami i opuchlakami (dorosłe zakończyły żywot). Otóż teraz są małymi wygłodzonymi larwami jeszcze płytko siedzącymi w ziemi. Ale jak ziemia zacznie się ochładzać, to zejdą niżej by zimować.
A profilaktyka polega na tym, że lepiej już teraz tłuc małe gadziny, nie czekając do przyszłego roku jak po zimie obudzą się wygłodniałe i dopiero zaczną ucztować na korzeniach roślin i trawnika. Na wiosnę znów trzeba lać, oczywiście. Ale jest szansa, że jeszcze tegoroczne działania zmniejszą populację.

I na koniec o babciach. I tu jest wielowymiarowość "problemu".
Po pierwsze, kiedyś bardziej szanowano ziemię i zwracano jej to co spłodziła. Był kompost, był obornik lub kurzeniec, była słoma, był popiół, były mączki kostne, rybne, wiórki rogowe, krew (zazwyczaj z koszernej ubojni), była gnojowica, było motyczkowanie.
Był powszechny płodozmian. Nawet w kwiatkach jednorocznych
Były też wyraźne cztery pory roku i stabilna, przewidywalna pogoda- deszczowa ciepła wiosna, mokry sierpień. Była wyraźna długa jesień.
Była zbawienna dla gleby śnieżna, mroźna zima. Zwłaszcza zima -mróz powodował, że kryształki lodu rozsadzały grudki ziemi, a topniejący śnieg nawadniał głęboko. Pokrywa śniegu chroniła ziemię przed suchym, mroźnym wiatrem i degradacją gruzełkowatości.
A teraz co mamy?

Teraz mamy erę sztucznych, ropopochodnych nawozów ułatwiających życie ogrodnikowi/rolnikowi, ale mordujących życie biologiczne, niezbilansowane nasycenie związkami, zakwaszenie, czyli w efekcie zasolenie.
Mamy granulowany obornik wyprażony w min. 180stopniach z wyprażoną i zabitą ciśnieniem florą i fauną, w efekcie to pył. Nawiasem mówiąc temp. naturalnego kompostowania się obornika jest od 75 do nawet 95 stopni... stąd ryzyko samozapłonu. Temperatura kompostującego się kompostu to 70-75 stopni. Taka wyjaśniająca dygresyjka
Przez nawozy nie mamy utrzymującej wilgoci próchnicy w glebie, ale mamy przepisy UE ograniczające stosowanie obornika i gnojowicy.
Mamy uprawy w monokulturze.
Mamy środki chwastobójcze na bazie glifosatu, który chelatuje metale (ciężkie) i wprowadza je do wód gruntowych, a korzeniami do roślin.
Mamy suche wiosny, gorące.
Mamy żar lejący się z nieba latem.
Mamy suszę od kilku lat.
Deszczu prawie nie mamy.
Mamy też bezśnieżne zimy, wiatr hulający po odkrytej ziemi i pylący ją niczym piach na Saharze. Bez wody w ziemi nie ma zjawiska kryształów lodu rozsadzających i spulchniających grudki ziemi.
Mamy dzięki temu degradację struktury ziemi.
Mamy też modę na pseudo głębinowe studnie (do 20m), które latem wykorzystywane są do bólu.
Mamy przez to obniżenie się wód gruntowych, wysychanie naturalnych terenów podmokłych, stawów, jezior.
Mamy skażenie wód gruntowych i ziemi bakterią coli, kadmem, ołowiem i innymi metalami ciężkimi.
Mamy wybetonowane i wykostkowane co się da.
Mamy czyste miedze i pasy przydrogowe, które kiedyś były siedliskiem ziół i schronieniem dla wielu zwierząt i owadów.

Już mi nawet nie chce się pisać co my teraz mamy... Utraciliśmy tak niewiele, "zyskaliśmy" tak dużo. Straciliśmy prostotę przyrody i życia.

Wszystkie punkty dotyczą tylko aspektu gleby. Nie rozwodzę się nad GMO itd.

Jest jeszcze kwestia co kiedyś rosło w ogródkach babć. To były proste kwiaty i rośliny. Teraz mamy ogrody botaniczne w ogródkach lub "pola golfowe". Czym dziwniejsza posadzona roślina lub bardziej egzotyczne drzewo tym lepiej. Nasze rodzime gatunki już są "be"
Ogród w remoncie 10:28, 17 wrz 2019


Dołączył: 02 kwi 2019
Posty: 3155
Do góry
Margerytka40 napisał(a)


Chyba też wolałabym mieć pustą działkę, teraz już trochę przejrzało to wszystko i zaczyna wyglądać ale jak przyoomnę sobie niektóre akcje jakie były to myślę sobie, że chyba powinnam się leczyć

U mnie niby pusto, a już zdążyłam popełnić kilka standardowych błędów początkującego ogrodnika. Na pewno nie powinnaś się leczyć, jesteś po prostu ogrodowo zakręcona
A swoją drogą, nie wiedziałam, że wrotycz się wysiewa, u mnie rośnie na wszystkich nie skoszonych poboczach, tylko oczywiście już przekwitniety i zasuszony
Majówka na Majówce 04:03, 17 wrz 2019

Dołączył: 12 cze 2018
Posty: 1270
Do góry
Toszka napisał(a)
Aniu, lekcja z cytowania (Moniu, wybacz bezdomnym)


Cytaty- dzięki za nauki, może w wolnej chwili spróbuję się doszkolić, chociaż.. to dosyć żmudny sposób ,a przecież i bez tego można się dobrze porozumieć
Pędraki
No wiem ,że one się przepoczwarzają, ale wydawało mi się że dopiero wiosną.
To, że one „ten tego”, no cóż, nawet najbrzydszej paskudzie też się coś od życia należy
Wrotycz
Jak przygotować, czy to musi być cuchnąca gnojówka, czy można uwarzyć jakiś pachnący wywar? Trochę trudno mi sobie wyobrazić to nasączanie darni na głębokość 30 cm . Ogromne ilości płynu! Mówisz: „punktowo”, ale przecież wtedy płyn nie dotrze do każdego miejsca ?
Czytałam u Asi, mówisz : lać teraz póki ciepło. Profilaktycznie- bo właściwie nie wiadomo co się z nimi stało: pochowały się głębiej, odleciały, wymarły, kopulują? Przekopać w kwietniu, aby sprawdzić- to kiedy wiosną polać , aby uśmiercić?
Folia - pewnie że niepotrzebna , słyszałam o takim sposobie( chyba w Mai ), od razu miałam wątpliwości, to i przy okazji podpytałam.
Sprawa adwersarza:
Podziwiam Twoją wiedzę ogrodniczą , Twoje rady i podejście „ wielowymiarowe” wydają mi się słuszne i bardzo przekonujące. Staram się stosować! Jednak w tej dyskusji sprawy merytoryczne nie są najważniejsze , w tym znaczeniu ,że to nie one wzbudziły niesmak. Uważam ,że każdy może mieć swój własny sposób na życie( ogród) , być przekonanym o swojej słuszności i ma prawo bronić swoich racji do upadłego. Pod jednym warunkiem, jeśli stosuje siłę argumentów, a nie argument siły. Jeśli pojawia się to drugie- robi się niemiło, niesympatycznie, niesmacznie, nieelegancko.... Co do meritum, to Twoja oponentka też miała trochę racji- babcie nie dodawały kory, mączki i innych dobroci , a kwiatuchy rosły i kwitły. Tak więc, ta wymiana zdań między Wami, mogła być bardzo interesująca i pouczająca , gdyby...., no właśnie, gdyby nie to besserwisserstwo, które mnie tak zirytowało.

PS Mam wątpliwości, co do czyszczenia korzonków roślin. Napiszę o tym osobno, może w „Sosnowym Zaciszu”- to będzie kontynuacja tematu.
Ogród bez reguł 10:28, 16 wrz 2019


Dołączył: 17 kwi 2015
Posty: 14135
Do góry
Wrotycz sam się wysieje
Ogród bez reguł 10:16, 16 wrz 2019


Dołączył: 05 sie 2019
Posty: 10915
Do góry
No ten wrotycz to chyba mus ususzyć, jak ma być armageddon z pędrakami … A nieużytków coraz mniej... Może faktycznie wytrząsnąć nasionka i mieć własną plantację, tak jak pokrzywy ?
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies