Małgosiu masz rację, takie święta są jedyne w swoim rodzaju góry, wnuki i śnieg...sama lubię te rejony
Cieszę się że wypoczęłaś...super ten kolorowy uśmiechnięty bałwanek
Na tym zdjęciu jest widoczna mocno przycięta jabłoń.
Chciałabym tu stworzyć taki swojski romantyczny zakątek i przyszła mi na myśl róża pnąca.
Poproszę o poradę jaka róza byłaby najlepsza i czy to w ogóle dobry pomysł....
Poza jabłonią jest tu kalina Roseum, jaśminowiec i lilak.
Może dołożyć dereń Kousa.
On kwitnie trochę później i dopołniałby całości....
Kalin mam sporo, kocham wszystkie. Różowe są cudowne, własnie zaczynają moje zimowe Dawn i December Dwarf.
Zapisałam sobie tą Molly może trafie ją w Pisarzowicach w tym roku.
Onondagę kupiłam na wystawie Ogrody Daisy w Pszczynie , byłaś kiedyś? Tam też piękne rośliny były
Koreańska Eskimo to najpiękniejsza moja kalina.
Mszyce atakują głównie te pospolite odmiany, ale radzę sobie z nimi bez problemu.
Piękna jest też Kalina Pregense ma ogromne dwudziestocentymetrowe kule Jest śliczna.
Brzozowa Agatko, oniemiałam i słów zbrakło. Dołożę starań, aby sprostać temu, o czym tak pięknie napisałaś. Pozdrawiam serdecznie i ciepłe noworoczne myśli ślę. Oby nam się udał ten 2019 rok.
A tymczasem zawiewa i zadyma. Z lekkim niepokojem myślę o stanie dróg.
Odwzajemniam noworoczne ciepłe myśli. Oby Ci się darzyło na wszystkich frontach.
Ciemierników też chciałabym więcej. Próbuje pozyskiwać z siewek, ale to długotrwałe jest.
W sylwestra kosy opędzlowały ostatnie rajskie jabłuszka z Oli. Wiąz stracił wreszcie listki, a na rozrost młodego lilaka tez czekam.
Serdeczności!
Mam uczucie, że mam zdecydowanie mniej kretowisk od kiedy koty się zadomowiły w moim ogrodzie, a może mi się tylko tak wydaje. Sama nie wiem.
Człowiek czasami się urobi po pachy, a potem stwierdza, że poprzednio było lepiej...skąd ja to znam
Kamienie polne są piękne, ale u mnie nie do zdobycia. Kiedyś ludzie wozili przyczepkami z górskich rzek, teraz można cudny mandat zarobić to już wole iść do składu i kupić. Ja mam problem z łączeniem kamienia z innymi materiałami. W głowie siedzi mi tylko cegła, aż do znudzenia i do tego zwykły najlepiej stary beton. Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się taki elegancki.
U nas czasami zdarza się biały wapień, jest bardzo ładny i trochę go mam ale w tym ogrodzie prawie znikł, potrzeba go znacznie więcej...
Ta koniczynka to chyba szczawik rożkowaty, to istna plaga i rośnie głównie na zakwaszonych glebach. Moja mama sypała na niego pokruszone skorupki jajek to zmieniało ph na zasadowe i chyba go wytępiła. U mnie nie widziałam, za to mam podagrycznik i te z nim walczę.
Nie mam Kilimandżaro, ale ona ma pagodowy pokrój jak Tomentosum, Red robin czy Watanabe. Te trzy mam u siebie i nie wiem czy kupować jeszcze jakąś pagodową w bieli.
Pink Beauty mi się zmarnowała po przeprowadzce do nowego ogrodu. Od początku była chorowita, ale kupię znowu bo kwiaty miała cudowne
I choruję na japońską Kern's Pink, ale nigdzie jej nie spotkałam do tej pory będę się rozglądać.
Kocham kaliny i z pewnością dojdą nowe
Polecam z pagodowych Tomentosum, ma ogromne kwiaty i bardzo długo kwitnie, jesienią liście są fioletowe
Jeśli mogę coś poradzić to zrób tak jak ja. Czyli wiosną przycięłam nad ostatnim rozwidleniem, przesadziłam do nowej ziemi i wystawiłam na całe lato na taras. Intensywnie podlewałam. Po około 3-4 tyg od przesadzenia zaczęłam zasilać. Wypuściła mi po 2-3 pędy z każdego skróconego starego pędu.
Zobacz jak teraz wygląda