Analizę porównawczą zrobiłam.
Wnioski nie są budujące.
Progresu żadnego.
No może zaobserwowałam znikome zmiany.
Na pociechę - regresu na szczęście też nie zanotowano.
Bajzlownik jak był tak i jest.
Wszędzie coś rozgrzebane i niedokończone.
Takie na pół gwizdka.
Mało efektywnie wykorzystany czas - przynajmniej w praktyce.
Ale traktuję to jako prztyk w nos i okazję do samooceny (samokrytyki), wyciągnięcia wniosków i zakasania rękawów.
Zdjęcia pokazują te same miejsca w roku 2016 i 2018.
Nie retuszowałam - tak to u mnie bywa: aktualnie trwają roboty letnio - jesienne (więc to tu to tam worki z korą, obornikiem poukładane, kupka kompostu do rozwiezienia, wąż ogrodowy pełza, zabawki niepochowane - bądźmy szczerzy - studium bałaganu).