Parę fotek z wczorajszego spontanicznego wypadu do ogrodu botanicznego w Powsinie.
Pogoda co prawda utrudniała dokładniejsze zwiedzenie wszystkich zakątków, ale dzięki spotkaniu z dziewczynami było bardzo miło.
Sadziec purpurowy ładnie rośnie. Mam nadzieję, że doczekam się wielkiej kępy. Ciekawa jestem jak będzie kwitł ten mniejszy sadziec pomarszczony Chocolate.
W miejscu tego wykopanego przez sarny posiałam onętki, ale ślimaki je zjadły. Teraz rośnie tam kłosowiec i firletka od Kasi. Może będą mniej smaczne.
A tak się mają moje wiosną sadzone roślinki. Przez te deszcze widać, że ruszyły i się mocno tam zazieleniło. Rudbekia w pąkach, a przetacznik od Gosi kwitnie. Raz zasiliłam je gnojówką. Teraz gnojówka ze skrzypu się kisi.
Dziś zimno nas z działki wygoniło. W Rzeszowie teraz 13 stopni i przelotny deszcz. Jednak przed wyjazdem porobiłam trochę zdjęć, więc przedstawiam aktualne.
Pierwszy floks, faktycznie taki mocno różowy kolorek, ale nie wiem jaka odmiana.
Smotrawa pięknie kwitnie. Tej nie zdążyłam jednak przesadzić przez pogodę. Już doczeka do jesieni.
Wczoraj z Mira, dzieki Mirze zwiedzilam Sichtungsgarten Wiehenstephan
Jestem pod wielim wrazeniem. Wielkosci, ilosci kwiatow, pieknego olozenia, kompozycji rabatowych i tego jak ogrod jest zadbany. Bede tam wracac.
Najpierw od dworca wdrapalam sie lesna sciezka na Weihenstephaner Berg
Udało mi się skończyć przeróbkę jednej rabaty za domem - miała zmienioną linię, była lekko powiększana i straszyła pustymi miejscami po trawach, które wypadły po zimie. Rodziła się na nowo w bólach, ale wreszcie się udało. Muszę jeszcze dosadzić różowe, pełne jeżówki i finito. Ale pokazuję . Zdjęcia nie za dobre, bo ciemnawo, ale coś tam widać.