Ostatni raz byłam w Pęchcinie na 5-leciu Ogrodowiska. Tym razem było sporo nowych twarzy.
Przyjechałam z dziewczynami: Anią ze "Skandynawii po krzyżacku" i Ewą z "Ogrodu bacowej". Kierowcą był mój mąż Zbyszek, bardzo mu jestem wdzięczna. Bo trochę daleko mieliśmy. Wyjechaliśmy o 4.15, aby mieć możliwość dojazdu - 350 km w drodze w jedną stronę. Potem trzeba było jeszcze wrócić, ja mogłam przysnąć sobie, Zbyszek musiał prowadzić auto... Po drodze zabraliśmy Anię i Ewę. Bardzo miło spędziłyśmy podróż. A że u nas zapowiadała się piękna pogoda, więc wszystkie wyjechałyśmy bez parasoli. W Ciechanowie musieliśmy więc poszukać parasoli. To były najszybsze zakupy. Wpadłyśmy do sklepu z zapytaniem, gdzie są parasole i za chwilę stałyśmy przy kasie. Ciut się spóźniłyśmy, więc trochę byłam zakręcona. Zapomniałam z auta parasola, więc ostatecznie cyknęłam kilka zdjęć telefonem, choć jakość zdjęć jest słabsza....
Przywitały nas dwie Anie. Dziewczyny, jak nam było miło, jak do nas podeszłyście i się przywitałyście, chociaż się nie znałyśmy w realu. I nie bardzo mogłam rozpoznać innych...
Trochę to dziwne: znamy nasze ogrody, nasze rozterki, problemy, a jak przychodzi do spotkania, to pełno obcych twarzy. Zabrakło mi trochę takiej rundy, aby każda z nas powiedziała, z jakiego jest ogrodu. Bo Danusię wszystkie znamy, a między nami jakoś nie wszystkie zdążyłyśmy do siebie podejść i się poznać.
Fotek kilka tutaj. Niestety telefonem:
https://www.ogrodowisko.pl/watek/8394-spotkanie-u-szmitow-w-pechcinie-11-sierpnia-2018-godz-10?page=17#post_3
Zakochałam się w dzielżanach