Dziękuję Agnieszko
Zapomniałaś że kawałek tej Twojej zwyczajnej kaliny rośnie u mnie? A co najdziwniejsze to tylko ona ze wszystkich czterech kalin jakie mam nie ma mszyc.
Jak na wojowniczkę przystało poddawać się nie zamierzam.
W ubiegłym roku byłam na ogrodowiskowym spotkaniu w Pęchcinie i tam właśnie zapłonęłam miłością (zobaczymy czy nie platoniczną) do tego jegomością
Jest moim najukochańszym drzewo-krzakiem
A ponadto - w zaufaniu - mam jeszcze jedną miłość, na razie niezrealizowaną , a mianowicie Kalina - Viburnum plicatum f.tomentosum.
W Pęchcinie okazy były nieprawdopodobnie piękne, były w trakcie kwitnienia
Kasiu, ponieważ nie chce wwystawiać się na widok i ochronić troche od wiatru to krzewy na razie zostają.
Tak mierzyłam żeby mniej więcej między krzakami, lekko wysunięte do przodu, wypadały choiny.Liczyłam 1 na metr. Jedynie pierwsza będzie za krzakiem, bo ta (kalina) jest wysunięta do przodu i wypada poza rabatą.Drugi krzew to forsycja ale nie cięta i brzydka.
W miarę wzrostu choin będę cięła krzewy aż do ich całkowitego usunięcia.
Mam nadzieję że to się sprawdzi.
W warzywniku wykiełkowały buraki i marchew. Dzisiaj po raz pierwszy jedliśmy własną rzodkiewkę. Ładnie rośnie bób.
Kwiatostany formują kalina Roseum i hordowina. Fothergillę, choć to maleństwo, widać na rabacie.
Wszystkie klony maja już ładne liście. Na zdjęciu klon pensylwański na tle mocno przyciętego perukowca. Masy nabierają parzydła(na zdjęciu odmiana Kneiffii)
Zagęszcza się garażowa.Miałabym chyba problem z akceptacją wizualną dużej połaci turzyc. Później jest pięknie, ale początek sezonu nie wygląda najlepiej.
Poskrzypkę mam i ja, zbieram każdego dnia.
Co do kaliny to kilka lat temu robiłam eksperyment który zakończył się sukcesem. Udało się ukorzenić gałązkę z piętką. Nowa roslinka trafiła do kolekcjonera kalin.
Miałam kiedyś kalinę Burkwooda Anne Russel.
Dostałam gratis w szkółce roślin, bo miała ułamany pęd i nikt jej nie chciał kupić. Ładnie przezimowała a wiosną eM przekopując ziemię nadepnął na nią i złamał nowe przyrosty wypuszczała już później tylko z podkładki.
Myślałam, że go ukatrupię, u mnie taka kalina kosztuje ok 50zł
Zapach ma obłędny, widziałam i wąchałam w ogrodzie botanicznym.
Ciekawe, czy można ją ukorzenić z patyczka?
Melduje że moje dzwonki od ciebie ładnie się zabrały. Kalina to to u mnie pierwszy krzew na którym pojawiają się mszyce. Jeszcze się dobrze listki nie rozwinęły a paskudy już są.
Za kciuki i przytulanko bardzo dziękuję.
Kalina Burkwooda to chyba mało popularny krzew w ogrodach, częściej spotyka się kalinę koralową.
Szkoda tylko że wszystkie kaliny tak bardzo lubią mszyce.
Kalina która rośnie u mnie w pierwszych trzech latach miała po trzy, cztery kwiatki, bądź cierpliwa a doczekasz się pięknego i pachnącego krzewu.
W ubiegłym roku wsadziłam maleńką szczepkę kaliny koralowej, zobaczymy ile ta każe czekać na pachnące kwiaty.
Tej najbardziej zaawansowanej kosówce podskubię świeczki. Te bergenie to malutka odmiana wygląda nieżle cały sezon. Kalina nana też u mnie się nie przebarwia i chyba wcale nie kwitnie?