Bardzo jestem wdzięczna za zainteresowanie. Bardzo dla mnie cenne te wskazówki - nigdzie nie znalazłam informacji, że uwiąd może pokazać te najbardziej charakterystyczne objawy dużo później. Tak naprawdę dopiero się uczę obserwować i rozpoznawać objawy chorób.Przyczyn na pewno jest dużo... Podstawowa to moja niewiedza, teraz może już troszkę mniejsza, i wynikające z niej popełniane przez ponad 10 lat błędy. Długo by wymieniać...
Wracając do powojnika - ziemia gliniasta przekopana ze żwirową podsypką, na której przez kilka lat leżały betonowe płyty, na tym kompost. W dołku pod powojnikiem dwa 20 litrowe wiadra kompostu. Być może w tym kompoście tkwi problem, bo kiedyś wrzucałam na pryzmę wszystko, co się "zmarnowało" - tzn. pewnie padło od chorób. Powojnik podsadzony piwonią, która ma rdzę i liliowcem, poza tym drobne cebulki i jednoroczne kwiatki (typu lobelia, żeniszek), obok rośnie Arabella - częściowo na płocie a częściowo "w nogach". Latem słonko tam dociera, ale kiedy jest jeszcze nisko to przez dużą część dnia jest cień.
Posadzony u północnego końca takiego krótkiego tunelu między budynkami (szer. ok. 6 m, pośrodku płot z siatki) - i to pewnie też nie jest najszczęśliwsze miejsce...
Jakieś robocze zdjęcie (powojnik w pomarańczowym "kółku") z północnego wschodu:
i z północy (pomarańczowa plamka):
a tak wyglądała "góra" powojnika:
Nie wiem czy w tym miejscu można coś dla niego zrobić, czy szukać dla niego lepszego miejsca. Mam świadomość, że tak czy siak poprawienie podłoża "po całości" niezbędne, ale chciałabym też dobrze poznać "wroga".