Trzeba trochę ponarzekać na mężów
Byłam wczoraj aptece po lekarstwa dla dzieci. Apteka jest połączona z Biedronką. Zerknęłam i widzę w Biedronce róże, przeszłam się tylko i zobaczyłam jakie są( żadna nie przypadła mi do gustu, nic nie kupiłam) Były jeszcze iglaki na pniu.
Wsiadam do samochodu a mój żon mówi:
" Od kiedy w aptece kwiaty sprzedają"
Tłumaczę mu,że poszłam tylko zobaczyć co jest ciekawego.
Stwierdził,że w kwiatach nie ma nic ciekawego.
Ręce opadają.