Madziu- dobrze że jesteś to przy okazji zapytam Cię o kompostownik- ostatnio głównie była wsypywana świeżo skoszona trawa, wiem że to błąd ale nie kontroluję wszystkiego co tam ląduje, zrobiła się śmierdząca gnojowica, czy to się jeszcze uratuje?
Wczoraj wieczorem znalazłam chwilę i znów zabrałam się za pielenie. Kompostownik wzbogacił sie o spora ilość masy zielonej. I bedzie jeszcze tego trochę... Grunt, że do przodu. Skończyłam jak przestałam w ciemnicy odróżniać chwasty od jeżówek.
dzięki, niestety nie mam pomysłu na reszte ogrodu, projekt kostki był robiony przez firmę sprzedającą kostkę - choć nie róznił się wile od mojej wstępnej koncepcji, jakoś z architekturą potrafię sobie w miarę poradzić, jednak gorzej z tą dużą wolną przestrzenią z tyłu działki, na pewno ma być tam wzarzywnik, kompostownik, i tyle wiem. Za mało znam się na roślinach i mogę jedynie podpatrywac coś u innych
Mirko, M marudził przed chwilą, ze teraz tak pusto, a wtedy był busz i można się było schować przed sąsiadami. Niech sobie marudzi, mi teraz się bardziej podoba.
A żeby nie było, ze on taki zrzęda, to pochwalę go, ze dziś mi zrobił drugi kompostownik. Jutro kompostownik zastąpi starą pryzmę
U mnie pewnie tak szybko nie będzie, bo będę zapominała w domu o odpadkach.
Zanim się przestawię, to trochę czasu minie
A samej trawy wrzucać nie będę...
Kompostownik Ci sie zapełni sama nie zauważysz kiedy .
Ja mam w domu mały pojemniczek żeby czasem nic do kosza nie wywalić
W pomieszczeniu gospodarczym mam wiaderko gdzie wywalam to co uzbieram (2-3 pojemniki dziennie ).
Z wiaderkiem zasuwam na kompostownik co 2-3 dni .
2 komory nazbieram w sezonie
No u Ciebie wszystko jest etam... a kompostownik jak się patrzy .... kilka deseczek .. no ja cie proszę .....
tylko teraz go musisz zapełnić
wyrzucasz do niego tylko skoszoną trawę czy odpadki kuchenne też??
Dziekuje bardzo za odpowiedź.
Susza raczej nie bo u nas ostatnio ulewa za ulewą (Wrocław) tak że nawet trawa z rolki w miejscach, w ktorych myslalam ze juz nie odbije zazieleniła się cała. Przędziorki raczej też nie, wlasnie poczytalam co to jest, obejzalam dokladnie liscie od spodu i nie ma śladow zadnych robaczków. Słaba gleba niestety tak.
W dwoch rabatach podwyzszonych (tam gdzie sa warzywa i zioła) wymieniłam ziemię na podłoże uniwersalne i wszystko pięknie rosnie (mięta przechodzi samą siebie). Niestety w innych miejsach nie wymieniłam ziemi. Uwierzyłam ekipie ktora zakladala trawnik, ze nie muszę.
Kompostu jeszcze nie mam (maly kompostownik ma stanac tam gdzie na planie zaznaczony jest rozowy kwadrat) a nawozow sie boje...za czesto ziemia laduje w buzi corki :/
Czy wyjsciem dla Variegaty bedzie wykopanie jej i wymiana tej ziemi na podloze uniwersalne?
Bergenie tez srednio sobie radza... Dodatkowo caly czas czerwienieja im liscie. Ale to chyba nie choroba (?) pojedyncze czerwone widzialam w doniczkach w sprzedazy.
Lubię na posty udzielać pełnych, jasnych odpowiedzi, ale w wielu przypadkach aby tak się stało, musiałbym zapełnić na raz kilka, jak nie kilkadziesiąt stron swojego wątku. Wiem i zdaję sobie z tego sprawę, że temat niekonwencjonalnej uprawy ogrodów jest tematem trudnym do zrozumienia dla pasjonatów ogrodnictwa. To temat rzeka leżący po drugiej stronie chemicznej ochrony roślin i nawożenia mineralnego. W takich ogrodach o powodzeniu nie decyduje chwila spędzona z opryskiwaczem a długie tygodnie, miesiące i lata odtwarzania ,,podziemnego wszechświata" który odżywia nasze rośliny, oraz dba o ich zdrowie i kondycję. To także stwarzanie niekorzystnych warunków do życia szkodliwym owadom, patogennym grzybom czy bakteriom. Warunków uniemożliwiających lub znacznie utrudniających im pobieranie pokarmu, trawienie, oddychanie, przemieszczanie, rozmnażanie jak również prowadzenie do zachwiania innych złożonych procesów związanych z ich metabolizmem. Polega to na tym, aby w środowisko ogrodu wprowadzać inne, ale pożyteczne owady, nicienie, bakterie, grzyby itd, które żyją z naszymi roślinami w symbiozie i wypierają organizmy chorobotwórcze. Największą i najważniejszą rolę w tym całym przedsięwzięciu spełniają tzw pożyteczne mikroorganizmy bytujące w ogromnych ilościach w kompoście, oborniku czy wszelkiego rodzaju fermentujących gnojówkach roślinnych, a także olejki eteryczne i alkaloidy pozyskane z wybranych roślin. Na początku swojej przygody z ogrodami w których nie stosuje się środków chemicznych proponuję wszystkim uzbroić się w cierpliwość. Następnym punktem programu jest dbałość o glebę. To ona jest początkiem i końcem życia naszych roślin, oraz stanowi najmocniejszy fundament każdego ogrodu.
Z życia wzięte.
Dzisiaj przeczytałem w jednym z wątków:
,,...Mam u siebie w ogrodzie marnej jakości ziemię, dlatego też aby cieszyć się szybko z jego piękna postanowiłam położyć trawę z rolki..."
Droga koleżanko.
Zanim zaczęłaś tworzyć ogród, już go sobie zniszczyłaś.
Wrzuciłaś w błoto swój cenny czas i pieniądze.
Z tego nie da się ulepić ogrodu nigdy!
Agatko, Asiu.
Jeden wystrzał z armaty może mszyce zdmuchnąć z roślin na ziemię.
Odpowiednia kropelka wody która skapnie im na głowę po stokroć wyzwoli w nich niechęć przebywania w waszych ogrodach.
Ehhhh no właśnie, a ja dzisiaj w centrum ogrodniczym tego szukałam i nie było
Niestety na kompostownik mój mąż się nigdy nie zgodzi. jedyne co mogę mieć to trochę obornika w wiaderkach