dołączam się do pytania. zaznaczam też watek do poczytania, bo bardzo ciekawy, a ja jestem na początku ogrodniczej drogi. Przede mną dopiero zakup kompostownika. Możecie jakiś polecić?. Działkę mam 19 ar z czego zielone coś około 16 ar.jeden kompostownik nie wystarczy, za mało dobra wyprodukuje. Zastanawiam się więc ile sztuk i jakie. Odpady zielone niby od nas odbierają, ale kompostownik to i tak must have z wiadomych powodów.
Waldku, znam twoje eko podejście, zatem poradź, czym zwalczyć trawę w chodniku z kostki, wyrywać nie mogę, bo przy okazji wyciągam spod niej piach, potem mrówki i jest gorzej, zatem jak nie Randap, to co?
Irenko.
Znam dwie skuteczne metody usuwania chwastów ze ścieżek betonowych i podjazdów.
1) wlej do spryskiwacza takiego jak do zraszania kwiatów doniczkowych ciepły ocet i potraktuj nim kępki wyrastających chwastów.
2) Przypuszczam, że większość z nas posiada w domu gazową butlę turystyczną. W sklepach technicznych są węże do których można przykręcić palnik z szeroką płaską dyszą. Wystarczy jedno muśnięcie płomieniem skierowanym centralnie na roślinę której chcemy się pozbyć i już po kłopocie.
A ocet nie szkodzi na bruk?
Waldku a jak poradzić sobie z zachwaszczonymi polami-ugorami dookoła naszej działki.Chwasty po pas...masz jakiś pomysł?
Pozdrawiam
Na razie na myśl przychodzi mi tylko Kargul.
On zawsze w takich sytuacjach wychodził na swoje.
Jak nie kosa, to benzyna, a jak nie benzyna to jeszcze parę granatów miał na podorędziu.
To jest czyjaś własność i dlatego nie mam żadnego pomysłu żeby się tego pozbyć raz na zawsze. W takich przypadkach można liczyć tylko na czyjąś dobrą wolę.
Lubię na posty udzielać pełnych, jasnych odpowiedzi, ale w wielu przypadkach aby tak się stało, musiałbym zapełnić na raz kilka, jak nie kilkadziesiąt stron swojego wątku. Wiem i zdaję sobie z tego sprawę, że temat niekonwencjonalnej uprawy ogrodów jest tematem trudnym do zrozumienia dla pasjonatów ogrodnictwa. To temat rzeka leżący po drugiej stronie chemicznej ochrony roślin i nawożenia mineralnego. W takich ogrodach o powodzeniu nie decyduje chwila spędzona z opryskiwaczem a długie tygodnie, miesiące i lata odtwarzania ,,podziemnego wszechświata" który odżywia nasze rośliny, oraz dba o ich zdrowie i kondycję. To także stwarzanie niekorzystnych warunków do życia szkodliwym owadom, patogennym grzybom czy bakteriom. Warunków uniemożliwiających lub znacznie utrudniających im pobieranie pokarmu, trawienie, oddychanie, przemieszczanie, rozmnażanie jak również prowadzenie do zachwiania innych złożonych procesów związanych z ich metabolizmem. Polega to na tym, aby w środowisko ogrodu wprowadzać inne, ale pożyteczne owady, nicienie, bakterie, grzyby itd, które żyją z naszymi roślinami w symbiozie i wypierają organizmy chorobotwórcze. Największą i najważniejszą rolę w tym całym przedsięwzięciu spełniają tzw pożyteczne mikroorganizmy bytujące w ogromnych ilościach w kompoście, oborniku czy wszelkiego rodzaju fermentujących gnojówkach roślinnych, a także olejki eteryczne i alkaloidy pozyskane z wybranych roślin. Na początku swojej przygody z ogrodami w których nie stosuje się środków chemicznych proponuję wszystkim uzbroić się w cierpliwość. Następnym punktem programu jest dbałość o glebę. To ona jest początkiem i końcem życia naszych roślin, oraz stanowi najmocniejszy fundament każdego ogrodu.
Z życia wzięte.
Dzisiaj przeczytałem w jednym z wątków:
,,...Mam u siebie w ogrodzie marnej jakości ziemię, dlatego też aby cieszyć się szybko z jego piękna postanowiłam położyć trawę z rolki..."
Droga koleżanko.
Zanim zaczęłaś tworzyć ogród, już go sobie zniszczyłaś.
Wrzuciłaś w błoto swój cenny czas i pieniądze.
Z tego nie da się ulepić ogrodu nigdy!
Agatko, Asiu.
Jeden wystrzał z armaty może mszyce zdmuchnąć z roślin na ziemię.
Odpowiednia kropelka wody która skapnie im na głowę po stokroć wyzwoli w nich niechęć przebywania w waszych ogrodach.