Nadszedł Nowy Rok. Z nowymi marzeniami, nadziejami, planami. Witany uśmiechem, szampanem, fajerwerkami a momentami łezką, bo przecież w ten dzień bardziej czujemy, że jakiś pewien etap się kończy...
Mam wiele planów, postanowień, marzeń niekoniecznie ogrodowych.

Kiedyś Madżenka napisała: ogród skończony, a potem go ulepszała, poprawiała.
U mnie chyba będzie podobnie. Coś wypadnie, pojawi się coś nowego, albo rozmnożę to, co mi się sprawdza w ogrodzie.
Przez okres świąteczny odpoczywałam z rodzinką. Nawet nie zajrzałam do komputera. Kilka zimowych kadrów z ogrodu leżało do dziś w aparacie.
Święta mieliśmy białe. Na moment spadał śnieg.
Potem wszystko zmył deszcz. Dziś znowu napadało.