Nie mam kiedy czytać... Deszczowe dni zostały wykorzystane na przemeblowania. Nie narzekam, bo uwielbiam takie zmiany. Reklama mojego ojca do mojego przyszłego męża, tak na zachętę: " Ty wiesz, ona jest z Przed...skich, one jak raz na miesiąc mebli nie przestawią, to chore są." One to moja babcia, mama i ja

. Em przełknął i powiedział, że przeżyje. Chociaż zaczyna mi powoli narzekać. Że po co zmieniam, jak było dobrze. To mu mówię, że bylo dobrze, ale teraz jest lepiej.
Z chwastami z kompostu raz miałam sajgon. Kiedy wysiały mi się z niego niecierpki drobnokwiatowe. Broń bosz nie wrzucałam ich do kompostu, ale nie zwróciłam uwagi na to, że u sąsiadów za płotem, akurat za moim kompostownikiem, szaleje ten chwast. A szalał okropnie, strzelał tymi nasionami i trafiał prosto do kompostownika. Nauczona smutnym doświadczeniem najpierw przestawiłam kompostownik dalej od tego nieszczęsnego płotu, a potem ogrodziłam się szczelniejszą niż zwykła siatka matą wiklinową. Sąsiadka "aluzju paniała" i chwasty zniknęły.