Słowo się rzekło, to napiszę o moim foliaku, ku przestrodze i ku pamięci. Sama jako n/n forumowicz z wpisów forumowych korzystałam, więc może odrobię w naturze

Ale uprzedzam - będzie przydługawo
Zacznę od tego, że ogrodnik musi być cierpliwy. To wiadomo. Ale musi być cierpliwy również, albo szczególnie, w temacie zachcianek czy inwestycji, nie tylko tempa wzrostu roślin.
Nam się zachciało szklarni. Kasy brak, więc postawiliśmy foliak. Wiosną 2022.
Rosło jak rosło (ani to zasługa ani wina foliaka). Foliak zimę przetrwał = stoi. Wiatry go nie zabrały, chociaż to akurat zasługa Małżonka, który dobrze go umocował do zbudowanego fundamentu.
Folii foliakowej na zimę nie zdjęliśmy. Nie z lenistwa bynajmniej a z rozsądku.
Stwierdziliśmy, że zdjęcie folii może spowodować, że za rok jej nie założymy (brak wiary w jakość materiału). Do tego doszedł aspekt braku miejsca do jej przechowania. Wiadomo, w kostkę taką jak pierwotnie zapakowane się już nie da. Został foliak na zimę w miejscu docelowym.
Szczerze mówiąc, aż do dzisiaj, niespecjalnie się tematem interesowałam. Ot tyle, że jak napadało śniegu wydawałam stosownym służbom polecenie jego zrzucenia
Dzisiaj postanowiłam, że czas na pierwsze rzodkiewki i się foliakiem załamałam
Siatki w okienkach – dziurawe, wiatr zrobił swoje.
We wszystkich miejscach gdzie są szwy – syf niemożliwy. Próbowałam doczyścić szczoteczką do zębów maczaną w wodzie z sodą oczyszczoną – efekt żaden. Rzepy mocujące „okienka” również zasyfiałe – musiałabym odpruć i doszyć nowe, doczyścić się nijak nie da. Zamki wejściowe - „chodzą” ale widzę, że to kwestia czasu kiedy „chodzić” przestaną.
Zakładam, że najbliższy sezon całość wytrzyma. Może i dwa. Jedynie będę musiała nad kwestiami estetyki przejść do porządku dziennego i z tym żyć
Z perspektywy czasu żałuję, że się pospieszyłam z chęcią posiadania pomidorów i papryk "szklarniowych". Teraz wiem, że foliak to badziew. I tak trzeba będzie uzbierać kasę na coś innego. Mam nadzieję, że to „coś” da się wpasować w fundament stworzony. Niestety elegancka szklarenka ze szkłem u mnie w grę nie wchodzi z uwagi na latające gałęzie ale o poliwęglanie muszę poczytać. Przynajmniej da się doczyścić – tak zakładam
I tym optymistycznym akcentem wkraczamy w piątek, piątunio, piąteczek