W końcu zapadła decyzja o remoncie (w drugim sezonie użytkowania ogrodu). Remont robiłam latem 2018, w te największe upały (u nas w Wielkopolsce lato trwało pół roku, jezioro nam częściowo wyschło). To nie ułatwiało zadania. Szczególnie roślinom, które musiały w tym czasie mieszkać w donicach, a potem aklimatyzować się w nowych miejscach, gdy były w pełni wegetacji i kwitnienia (hortensja). Przy okazji remontu chciałam wykorzystać już posiadane rośliny, bo były piękne, zdrowe i zbyt drogie, by je wyrzucać. To narzuciło wybór pozostałych roślin. Dołożyłam brzozy i miskanty, które według producenta miały urosnąć do metra. Rok temu wyglądało to ok. i dobrze się zanosiło. Teraz miskanty wyrosły na 1,5m i kto wie co będzie dalej, bo na WWW widzę, że mogą nawet do 2m urosnąć. I wierz tu szkółkarzowi! Miskanty całkiem przesłoniły pień brzozy, więc muszę coś z nimi zrobić i wstawić tam jakąś metrową trawę, tak jak planowałam. Może macie jakiś pomysł?
Zdecydowałam się na posadzenie już podrośniętych tujek od strony pola, sąsiada i ulicy (tu musieliśmy wyryć dziury w bruku).
Wkrótce z obu stron działki zaczęto budowę bloków, więc znów podnieśliśmy osłonę, tym razem na maksymalną wysokość 2,2m. Na tyle na ile się dało pokombinować ZA już rosnącymi tujami, stanęło na siatce cieniującej na słupach. BRRR, teraz krzątam się wokół tujek żeby jak najszybciej urosły, abym mogła te siatki zdemontować. Niestety siatki nie rozwiązują do końca problemu, bo jak widać można do nas zajrzeć z pierwszego piętra budynku obok. Stąd decyzja o posadzeniu chwastu w postaci dwóch wierzb mandżurskich. U sąsiada pięknie wyrosły w pięć lat, mają ok. 7 metrów i zajmują całą przestrzeń między budynkami. Dzięki tym dwóm drzewkom osłonię się od szkoły i od sąsiadów, którzy z okna mają widok na nasz ogród. A że za ileś lat będą fuj… nas już tu mam nadzieję nie będzie.
Przy wejściu, postawiłam donice z bukszpanami, aby nieco złagodzić efekt gołych ścian. Aktualnie bukszpany są pożerane przez te cholerne ćmy, a ja nie chcę pryskać chemią. Dobrze, że jest Waldek, dzięki niemu bukszpany wkrótce będą „upudrowane”.