Wydawało mi się, że tam jest po parę gałązek tylko i prosta sprawa - skrócić główne pędy nad miejscem szczepienia. A jednak nie wiem jak ciąć, bo z każdej strony inaczej wyglądają te korony.
Ktoś ma jakieś pomysły, to śmiało. Daję po 2 zdjęcia do każdego drzewka.
Rzućcie proszę fachowym okiem, czy jest konieczność cięcia ambrowców.
Ogólnie chciałbym w przyszłości pień i wyżej osadzoną koronę. Stąd myślę, czy wyciąć od razu dolne gałęzie do jakiejś wysokości od ziemi, czy czekać i kiedyś je usunę (ale wtedy mogą być grubsze i rany większe będą)?
Żywopłot grabowy przycięty na wysokość 40 cm. Choć niektóre sadzonki były zdecydowanie poniżej sznurka. Skróciłem też najbardziej odstające gałązki. Ale brakuje jeszcze struktury i nie było co ciąć nożycami, wszystko małym sekatorem.
Sesleria jesienna przycięta wg zaleceń forumowych: na krótko, koniec lutego.
Niezidentyfikowana odmiana z donic w gruncie. Przedtem kwitła na różowo. ( Ratowana cynamonem)
Pąki Roses Red
Roses Red schowane przed mrozami do zimnego widnego pomieszczenia. Zagadka rozwiązana?
Przypomnę: tak wyglądały. Luty 2024.
Wyża szkoła jazdy
Z naturą nie wygrasz
Pewnie gdyby sadzić nie po jednym drzewie ale po kilkanaście w rzędzie i do tego ze 3 rzędy różnych nasadzeń to wtedy by to w końcu wygłuszył
Większego spotęgowania hałasu niż u mnie to chyba nigdzie nie ma
Coś potwornego, mam wrażenie, jakby hałas dostawał się ze wszystkich stron i się odbijał od wszystkiego i potęgował.
Z tym sadzeniem to też problem - co sadzić i gdzie?
Próbuję rozkminić właściwy sposób, adekwatny do moich uwarunkowań, ale to chyba niewykonalne
Monia, Basiu, Nicola, Lidzia - dziękuje za uznanie w sumie to całkiem niedawno nauczyłam się je przyjmować, hmmm....ewoluuję
Ha, ha, Magarku, ale się wywinęłaś elegancko i z gracją, posiadając monopolistę
Sylwio, wiesz, to był wielki kafel, odtworzyłam jego wielkość przy miarce, tak mniej więcej wyszło 30/40 cm
Ha, ha, Marcin masz dar rozśmieszania
Monika83 dzięki za serduszko (a ja nie mam takiej wersji z czerwonym serduszkiem ) Ula, Eliska dzięki - ja mam taki właśnie swój ulubiony sklep przed Malborkiem
No to jeszcze pokaże Wam stolik, który dzisiaj zakończyłam, teraz schnie, zapomniałam zrobić zdj w stanie "surowym", tu już po pierwszych drapankach i pomalowaniu kopytek, dostał skarpetki, ale chyba mu zamienię na podkolanówki do wys półki.
Szukałam takiego z półką i większego od poprzedzniego, który poszedł do rodziny, a był z 20-lecia międzywojennego po mojej babci, poprzedni maznęłam tak:
Ulinko - większość ręcznie, bo chodzi tylko o zmatowienie, a przy większych płaskich powierzchniach szlifierka oscylacyjna typu "żelazko", ja jestem "narzędziowa"
Pamiętacie mój piękny, zapożyczony krajobraz??? Prawie 10letnie sosny, fakt samosiejki, ale takie śliczne i malownicze...
Wszystkie te sosny, widoczne w centralnej części zdjęć, zostały wczoraj i przedwczoraj wycięte...
Płakać mi się chce. I tyle mogę. To była i jest łąka, właściciel bierze za nią kasę z UE.
Łąka za kasę nie może być lasem. A mi sosenek żal, oj głupia ja
To właśnie napisałam dziewczynom. To sa ogrody na luzie. Chyba raczej nie szukają tak jak my nowości, nie upychają roślin ile się da, te ogrody sa naturalistyczne. Chociaż ja wolę taką ujarzmiona naturę. Ja też mam u siebie bałagan na rabatach i ogólnie w ogrodzie, ale mimo wszystko wydaje mi się, że jest bardziej zadbany niż te niemieckie. Tak jak pisałam były tez takie w moim stylu, ale sporo było takich prowadzonych tak jakby od niechcenia.
Wydaje mi się, że w każdym z naszych ogrodów, szczególnie na Ogrodowisku widać, że właścicielowi zależy na tym ogrodzie, że stara się pracować w nim tyle ile może. Tam raczej tyle ile chce.
Oczywiście nie uznaje tego za wadę. Może my się za bardzo spinamy z tymi ogrodami? Ale takie były moje wrażenia z wizyty w tych ogrodach. Szczególnie, że rok wcześniej dziewczyny były w Holandii i pokazywały przepiękne ogrody. Może się źle nastawiłam?
Jolu, możliwe, że masz rację. Tak jak napisałam wyżej Zuzi, może nastawiłam się na ogrody takie jak w Holandii. Zawsze myślałam, że Niemcy sa bardziej uporządkowani. Może stad moje nastawienie.
Tarciu, bardzo bym chciała Cię odwiedzić. Może nawet udałoby mi sie w tym roku?
Każdy w ogrodzie ma tak zwane miejsca wstydu. Ja mam cały lewy bok działki przy garażu. Ogród żyje, to nie muzeum, trzeba gdzieś trzymać takie właśnie rzeczy o jakich piszesz.
Chwasty też mam, pielę parktycznie tylko wiosną, potem już mam tak gęsto, że ich nie widać.
Mi nie o to chodziło. W tamtych ogrodach sa zaniedbane rabaty. Oczywiście nie we wszystkich. Zaniedbane, czyli wszystko rośnie jak chce. Widać, że zostało posadzone i rośnie tak od kilku lat bez żadnej ingerencji.
Ale może ja się nastawiłam na takie ogrody jak widziały dziewczyny w Holandii? To były przepiękne ogrody.
Pogoda się poprawiła, więc wczoraj wyskoczyłam do ogrodu
od razu sprawdziliśmy jak będzie z ciągami komunikacyjnymi w pomieszczeniu
i mieszanie koloru, chciałabym jasną zieloną oliwkę czyli odcień zgnitej zieleni tylko jasny
już po pomalowaniu prawie go mam, jak wysycha jaśnieje, do tego w dziennym świetle jeszcze ma za dużo żółtego w sobie jak na mój gust, a na trzy wiadereczka farby już jest dane 11,5 pojemników oliwkowego pigmentu. Masakra, kiedyś parę kropli się dało i kolor był jak marzenie, teraz trzeba na butelki lecieć, bo taka jakość pigmentacyjna, że zamiast koncentratu częściowo roztworzony preparat. A tyle się mówi na temat plastikowych opakowań. Dawniej wystarczył by jeden pojemniczek, a teraz będzie zużyte minimum 13,5
Sufity kremowe jak w kuchni.
Aparat odcień przekłamuje mocno