Tarcia, wcale tak nie masz. W dodatku masz młody ogród, a tam sa stare kilkuletnie. Jak się nic w nich nie robi to dziczeją.
Ty bez przerwy coś sadzisz, przesadzasz.
Widać życie
To było jedno z lepszych miejsc. Reszta wyglądała jakby ręka ludzka nie tchnęła niczego od lat.
Gosiu, rozmawiałam jakiś czas temu na ten temat z osobą mieszkającą w Niemczech i wg niej Niemcy mają inne, bardziej na luzie podejście do ogrodów. To co dla Ciebie jest zaniedbaniem (ja chyba jestem w tej materii bardziej wyluzowana ) dla nich jest wystarczające. Taki mają styl ogrodowania, dają wieksze pole do popisu naturze Ciekawe jak patrzą na nas ogrodnicy z innych krajów i nie mam tu na myśli porównywania się z tym czy innym krajem, tylko po prostu ogólny odbiór.
Dziękuje Gosiu za bardzo ciekawą relację. Myślałam że okolice Berlina są ciekawsze. Tzn. jest tam na pewno mnóstwo ogrodniczych perełek ale właściciele nie chcą uczestniczyć w akcji "Otwartych Ogrodów" bo np. nie są pasjonatami tak jak my. Wydaje mi się że Niemcy lubią inny styl, bardziej interesują ich poszczególne rośliny. Mieszkałam w Niemczech kilka lat, jako pasjonatka ogrodnictwa zawsze podglądałam z zaciekawieniem ich ogrody. Stąd takie moje spostrzeżenia odnośnie większości przydomowych ogródków.
Zaniedbanym w sensie takim, ze nie staje na glowie by pokazac ideal. Bo moj ogrod bynajmniej nim nie jest. Jest duzo chwastow, wszedzie stoja doniczki, worki z kora lub ziemia. W ogrodzie jast duzo stosow z galeziami. Tego na zdjeciach nie widac. Chwasty sa i beda. Nie ma innej opcji. Nasiewaja sie zza plotu i czesc dzialki jest dzika. Raz na miesiac luby jedzie po calosci podkaszarka. Glownie po to by biale tyle kleszczy nie lapaly i nie byly ciagle mokre od porannej rosy. No i troche mamy stracha przed zmijami.
To właśnie napisałam dziewczynom. To sa ogrody na luzie. Chyba raczej nie szukają tak jak my nowości, nie upychają roślin ile się da, te ogrody sa naturalistyczne. Chociaż ja wolę taką ujarzmiona naturę. Ja też mam u siebie bałagan na rabatach i ogólnie w ogrodzie, ale mimo wszystko wydaje mi się, że jest bardziej zadbany niż te niemieckie. Tak jak pisałam były tez takie w moim stylu, ale sporo było takich prowadzonych tak jakby od niechcenia.
Wydaje mi się, że w każdym z naszych ogrodów, szczególnie na Ogrodowisku widać, że właścicielowi zależy na tym ogrodzie, że stara się pracować w nim tyle ile może. Tam raczej tyle ile chce.
Oczywiście nie uznaje tego za wadę. Może my się za bardzo spinamy z tymi ogrodami? Ale takie były moje wrażenia z wizyty w tych ogrodach. Szczególnie, że rok wcześniej dziewczyny były w Holandii i pokazywały przepiękne ogrody. Może się źle nastawiłam?
Jolu, możliwe, że masz rację. Tak jak napisałam wyżej Zuzi, może nastawiłam się na ogrody takie jak w Holandii. Zawsze myślałam, że Niemcy sa bardziej uporządkowani. Może stad moje nastawienie.
Tarciu, bardzo bym chciała Cię odwiedzić. Może nawet udałoby mi sie w tym roku?
Każdy w ogrodzie ma tak zwane miejsca wstydu. Ja mam cały lewy bok działki przy garażu. Ogród żyje, to nie muzeum, trzeba gdzieś trzymać takie właśnie rzeczy o jakich piszesz.
Chwasty też mam, pielę parktycznie tylko wiosną, potem już mam tak gęsto, że ich nie widać.
Mi nie o to chodziło. W tamtych ogrodach sa zaniedbane rabaty. Oczywiście nie we wszystkich. Zaniedbane, czyli wszystko rośnie jak chce. Widać, że zostało posadzone i rośnie tak od kilku lat bez żadnej ingerencji.
Ale może ja się nastawiłam na takie ogrody jak widziały dziewczyny w Holandii? To były przepiękne ogrody.
Pogoda się poprawiła, więc wczoraj wyskoczyłam do ogrodu
Nieprawdopodobne, żeby z 2 tuj tyle worów, aż strach myśleć, co mają dziewczyny z kilkudziesięcioma metrami, nie wyobrażam sobie
Mam kilka, ale młodych jeszcze nieletnich
Kiedy kilka lat temu po raz pierwszy (pod wpływem tego forum) zabrałam się za czyszczenie ponad 3 metrowych tuj doznałam szoku. Po rozgarnięciu gałązek okazało się, że do 1,5 m wysokości stoją w suszu. Masakra... Teraz czyszczę tuje raz na dwa trzy lata. Nie chce mi się częściej .