
Dlatego lubię to forum, dzięki niemu wiem, że nie odbiegam zbytnio od normy z tym ciągłym niezdecydowaniem, przesadzaniem itp. itd.

I już nie wierzę rodzinie, gdy mówi, że jestem nienormalna

Bogdziu, dzięki że wpadłaś, twoje rododendrony są dla mnie ciągle niedościgłym ideałem
A wczoraj dobiła mnie jeszcze kosodrzewina, którą ktoś tam kiedyś kupił i była wsadzona i zapomniana za domem. Postanowiłam ją przesadzić w miejsce, gdzie będzie pasowała i gdzie będzie miała szansę żyć, ale po wykopaniu jakaś podejrzana mi się wydała i rozgrzebałam korzenie - patrzcie, co odkryłam
Oszuści cholerni. Zamiast kosówki, kilkanaście stłoczonych razem małych, oddzielnych gałązek... Te na zdjęciu to z jednej doniczki - mam jeszcze drugą, gdzie jest ok. 6 trochę większych gałązek. I co z tym zrobić..? Czy to w ogóle kosodrzewina? Powsadzać to do doniczek i hodować z nadzieję, że będą kiedyś wyglądać jak należy..?