Alez u Ciebie mozna zarazic sie Rh
Ja też przeprojektowałam rabate z tyłu ogrodu i znalezłam na niej miejsce na rh (ok 5) i azali japońskich (ok 6).
Czekam z niecierpliwością na Pisarzowice
Widzę, że zakupy wiosenne.
Moja mama na działce ma setki lilii, kupowała je namiętnie całe lata, Proponowała mi je już nie raz, ale do mnie jakoś one nie przemawiają. Może muszę dorosnąć?
Miło mi jeśli tak uważasz ale to oczywiście przesada, zresztą każdy z nas ma jakieś doświadczenia i wiadomości bo trudno ich nie miec pracujac w ogrodzie. Ciesze sie jeśli mogę w czymś pomóc.Pozdrawiam Elu.
Kasiu to prawda ze się do takich decyzji dorasta . Ja nie sadziłam floksów bo były w mamy ogrodzie i w ogrodach wszystkich mam koleżanek , nie sadziłam też lilii z innego jednak powodu bo denerwujace jest to że nie można kopac w ogrodzie jak jest pełno cebul. Pierwsza cebulkę dostałam ,to był martagon . Od razu rzuciły się na niego czerwone robale i to wystarczyło żeby całkiem przestał mnie interesowac a na dodatek śmierdział zamiast pachniec więc zaczał mnie mocno denerwowac Przesadziłam go w kąt ,a on się rozrósl , podzielił i zaczął kwitnąc całym bukietem , oczywiście zmieniłam zdanie .Teraz to jeden z moich powodów do dumy.Floksy też pokochałam i mam sporo.Weź od mamy cebulki i zobaczysz że Twoje wydadzą Ci się piękniejsze i ciekawsze niż u mamy.Pozdrawiam.
Na pewno Wiesz co mówisz, bo mądra i doświadczona z Ciebie ogrodniczka. Pewnie kiedyś to zrobię, ale wtedy gdy już będę miała zagospodarowane rabatki.
Już teraz przy przerabianiu wykopałam masę narcyzów.
Z floksami podobnie. U mojej babci w ogrodzie była ich cała masa- nosiliśmy je latem na groby i może dlatego mi z nimi nie po drodze. Ale za to te maleńkie , płożące - cudeńka - uwielbiam je. Chce ich mieć całe mnóstwo.
Fakt że te maleńkie są cudne jak rozrosną sie w dywany. No to ustalone ze robisz porzadki w ogrodzie a potem sprowadzasz lilie od mamy.Miłego dnia jutro. Ja mam jutro kawiarniany dzień, nie przepadam za tym .
Jak ja bym chciała mieć kawiarniany dzień. - już nie pamiętam kiedy taki miałam.
Ostatnio tylko praca i praca. Koniec roku i początek to taki gorący okres dla mnie.
Kiedyś co sobotę z mężem jechaliśmy na zakupy i zawsze wstępowaliśmy do małej kawiarenki na pyszną Latte. Dziś uciekamy z miasta - jeszcze się nie nacieszyliśmy tą ciszą i spokojem naszej wsi.