Adela napisał(a)

Martuś - mój platan oferowany jest do małych ogrodów, więc mam nadzieję, że na potwora nie wyrośnie. Jest inaczej szczepiony, niż Justyny. Zdecydowałam się jednak na wiosenne cięcie, bo żal mi zrezygnować z ażurowego, popołudniowego cienia na tarasie. Ale cięcia nie uniknie
Pozdrawiam

First Lady - uwielbiam ją

To taka zminiaturyzowana Edenka, a pnąca też piękna. Choruję jeszcze na róże....

C.D.N.

Podobnie wykorzystuje i pomidory. Kiedys juz o tym pisalam ale mysle, ze warto to przypomniec. Z uszczykiwanych wilkow, robie nowe krzaczki.
Uszczykuje wilki, wsadzam je na tydzien, dwa do wody i mam kolejne pomidorowe krzaki. Owoce sa nieco pozniej, ale sa

Klamoty

Kulkiki nie wyginęły wszystkie

Tak więc jak widzicie balagan dookoła ale basen już stoi. Dziś cały dzień był spędzony w nim Takie ten tego wakacje...

Zuza, nie wiem jak Ci to powiedzieć - naprawdę nie chcę zwalać winy na Twojego pecha do daliowych pomyłek, ale pierwsza dalia, która pokazała u mnie kwiatek, wyglada tak

To oznacza Zuzanno, ze dostałaś coś innego ode mnie, nie Edge of Joy

…

Pszczelarnia napisał(a)

Pytam od razu, bo zapomnę nim dojdę do piwoni. Jakie fi mają rury na warzywa?

Też lubię kwiatki jarmużu, jak biedronki.

Pszczolko, fi rur to 62. Jarmuz? Odmlodzilam Przy wykopywaniu starych, przekwitnietych krzakow, pomyslalam sobie ze sprobuje ze wykorzystac jeszcze raz. Wykopalam korzenie, skrocilam je, krzak obcielam i tak przygotowane, posadzilam jeszcze raz. Oszukuje przyrode





Rosnie I ja mam ponownie swiezy jarmuz

Pashmina z przywrotnikiem i molinią wariegata.

I jeszcze rzut okiem z tarasu. Na burdello kolorowe.

Powojniki

W warzywniku rabata wzdłuż szklarni, na lewo od ściezki. Zefiranty od mamy i siewki jednorodzinnych rzucone byle jak do ziemi. Zbierane chyba z 5 lat. Bo nawet kleome rzuciłam i nikandrę, których już dawno nie siałam. I pierwsze daliowe pączki po prawej od ścieżki.

Czas liliowców.

pawel2806 napisał(a)

Aga melduj jak tam prace

Paweł no i wywołałeś wilka z lasu A tak serio życie to nie tylko ogród....A szkoda. Bo gdyby nie praca cały swój czas poświęcałabym właśnie na niego.Maz ma niestety trochę inne zdanie na ten temat. Tak więc prace idą dość wolno i nie ma za bardzo co pokazać. Ale była koparka i trochę wyrównała teren. U mnie przeważnie glina więc Pan koparkowy zostawił trochę ciut lepszej ziemi w takich kupkach żeby było do rozsypania pod trawę.





A z drugiej strony teren spada już łagodnie

Pomponella po totalnym przycięciu ma trochę kolor zmieniony.