Ponieważ temat jeżyka ma wzięcie to....
Marzenka jeżyka miec bardzo by chciała
wiec na drogę wyszła i się rozglądała,
skąd mógłby przyjśc jeżyk?, z pól? z lasu czarnego?
bo chyba nie z miasta wielkiego, gwarnego.
I jabłko dla jeżą trzymała juz w dłoni,
gdy spojrzy na jabłko popędzi tu do niej.
Jabłko kolorowe żółte i czerwone
będzie mógł zjeśc sobie którą lubi stronę.
A jeżyk po cichu po drodze się skrada
lecz wcale nie do niej , woli do sąsiada
Marzenki ogródek bez chwastów , zadbany
za to u sąsiada jest pozarastany.
Jest gdzie pobuszowac, ukryc przed wrogami
i najeśc sie można jak kiedys u mamy,
ślimaki tłuściutkie w sąsiada ogrodzie
dżdżowniczki ze ziemi wychodzą tu codzień.
Można u sąsiada najeśc sie do syta....
A co z moim jabłkiem Marzenka zapyta??.......
Jabłko takie piękne, pewnie na mnie czeka,
powiedział pan Jerzy , sasiad z niedaleka,
chętnie przyjdę w gości sasiadko do Ciebie
a potem sąsiadke zaproszę do siebie.
Co wyjdzie z przyjaźni Marzenki z tym Jerz-em
nie bede wymyslac , a nic o tym nie wiem.
Marzenko miłego dnia.Mam nadzieję ze sie uśmiechniesz.