Dzisiaj pojechałam z duszą na ramieniu oglądać pogradowe zniszczenia, a tu ... surprise!
Nie ma śladu.
Canny podniosły poszarpane liście i wyglądają jak bananowce
Nowe pąki na liliowcach nabrzmiewają, nie ma się czym martwić!
Spulchniłam ziemię na rabatach po tych ulewach, bo była niemal ubita na beton, nawet chwasty nie rosły

, zebrałam liście i zrobiłam nowe zdjęcia
Rodgersjom coś wyrosło
Liście im leżały na ścieżce, można je było rozdeptać, więc je nieco podparłam.
Jaśminowiec szaleje
Trzcinnik coraz większy. Wczoraj po ulewach stał w wodzie, a on to lubi.
Jednym słowem są powody do radości, nawet jak są powody do zmartwienia

))