Jeśli jałowce to odmiany o żółtych igłach np. Gold Star, Old Gold i inne np. Holger.
Ja unikam jak ognia jałowców w ogóle, ale te jeszcze lubię. Kiepsko wyglądają sine - niebieskie.
Nadaje się też trzmielina i tawuły japońskie cięte w kulę, a także berberysy.
Wyobraź sobie kolorowe pola z kulek żółtych, czerwonych i pomarańczowych, poprzeplatane żółtymi jałowcami. Nawet pasują jakieś kolumnowe grupami po 3 lub 5 szt.
To od Kasi
Natomiast odnośnie warzywnika, a dlaczego nie miałby być ozdobny?
Jestem nawet za kulami.
Brakuje mi drzewek i bardzo mi się spodobał pomysł z miłorzębem. Nawet znalazłam miejsce u siebie, Danusiu zobaczysz u mnie w wątku, nie chcę zaśmiecać twojego.
..nie jestem doświadczoną matką ale.... pamietam jak ja wyprowadziłam sie z domu... Moja mama przesiadywała w moim pustym pokoju i pochlipywała. Było mi przykro.... To nie tylko rodzice przyżywają rozłąkę. Dzieci też. Najpierw zachłystujemy się "wolnością" a potem z utęsknieniem wracamy do domu rodzinnego.
Ma to wszystko swoje plusy i minusy. Ja uwielbiam jeździć do mamy na sobotnie obiady, pogaduchy itd... wbrew pozorom takie rozstania bardzo zbliżają
Czasem kwiaty hortensji wyglądają jakby zwiędły. Jak im się bliżej przyjrzymy, okazuje się że to choroba grzybowa i kwiat zagniwa. Widać puszysty nalot najpierw w kolorze białym przechodzącym w szary.
Porażone są także najbliżej położone liście. Czy to szara pleśń?
a może za ławeczkami jakaś hortensja pnąca?? podsadzona Limelight Różany zakątek też by chyba wyszedł, ale nie pamiętam jak tam jest ze słońcem. Taki pomysł, ale ja się nie znam
No właśnie....To jest kolejny argument na korzyść sadzenia jednej odmiany w dużej ilości. Staram się, żeby różne odmiany tulipanów nie stykały się ze sobą, ale były w bezpiecznym oddaleniu (wtedy wiadomo, że wszystkie cebule w danym miejscu są jednej odmiany). Później bazuję na zrobionych wiosną zdjęciach przy wykopywaniu i przy sadzeniu nowych, nie wyrzucam etykiet z opakowań, żeby pamiętać co kupiłam (i w jakiej ilości)i wkładam kartki do koszyczków: w jednym koszyczku jedna odmiana+cebulki przybyszowe.
To wszystko jednak tyczy się tylko tulipanów. Krokusy sadziłam obok siebie na jednej rabacie i teraz jakakolwiek próba ich wysadzenia skończy się pomieszaniem.
Ale...ponieważ czeka mnie w przyszym roku zmiana nasadzeń i wykopywanie cebul, wymyśliłam sobie, że poczekam do kwitnienia i powbijam w łodyżki szpilki z łebkami w różnych kolorach. Później zrobię sobie ściągę np. czerowna szpilka w krokusach Tricolor, zielona w krokusach białych i po zaschnięciu powyciagam je i pogrupuję zgodnie ze ściągą. Na szczęście nie mam zbyt wielu odmian
Kochani pocieszcie mnie jakoś, bo płaczę.
Jak sobie poradzić z taką sprawą, synuś się wyprowadził do Warszawy, nie chce już z nami mieszkać. Niby powinnam się cieszyć, bo szybciej sobie "coś" znajdzie, ale znowu się martwię, jak to matka.
Co robiliście w takiej sytuacji doświadzeni rodzice?