horti wielobarwnie zachwyca ... te mocno przebarwione chyba zabiorę do domu ... te limonkowe mają śmiesznie różowe kropeczki w samym środku ... na jej tle bukszpanowy stożek ...i to coś prawie kuliste u stóp ... ładnie ... nieskromnie tylko ... bez zbytniej lubieżności stwierdzam, że to piękny kawałek prawie ogrodu ...
i som ... bo na zwykłe są to za wielka okoliczność znów goździki !!! ... i chyba złocień na tle przebarwiających się listków winobluszczu ... ten winobluszcz jak sie nie ma jeszcze berberysu to cud skończony ...
zapomniałabym kanny osiągnęły chyba poziom 3 metrów ... nie przestanę się dziwić tej roślinie )) ... serio w maju miałam karpę w dłoni ...
Ja się nie gniewam.
Nie mam książek tylu co Pszczółka i kocham jak ktoś opisuje piękne i ciekawe zjawiska.
Ja generalnie lubię prawdziwe opowiadania i historie i lubię słuchać jak ktoś mówi
Vivo sorry ja widzę te wszystkie piękne rzeczy u ciebie i podziwiam ,ale ty nam wybaczysz.
Zadzieraj głowę bo piękno nie tylko w kwiatach
No i pierwsze w moim ogrodzie formowane bukszpany przywiezione z Pistoii
Nie miałam dla nich lepszego miejsca. Wylądowały na wejściu do najniższej części ogrodu
zaraz cisza ... pozwól czekoladowa kusicielko człowiekowi pomyśleć )) ... no a jak ma neuron sztuk jeden naprzeciw rozważaniom z wysokiej półki ... bo egzystencjonalnym to stop klatka ... pauza i letarg ... i jeszcze musiałam z tą głową w chmurach puszki nie zauważyć ... kopłam, że siem wyrażę nie po polskiemu i wszystkie zarazy i makabry Pandory oblazły mi obszar w promieniu kilometra ... wobec tak nieprzychylnych okoliczności opatrzności pozostało mi siąść i płakać albo na klatę jakby przyjąć ... przyjęłam bo z beczeniem mi wyjątkowo nie do twarzy )) ... zbytniej ostrości i koloru nos nabiera ... plam dostaje ... ja skazana na uciechę jestem ... co zmusza do wynorania w najmniej uciesznych przypadkach pozytywności ... i powiem wam, że niejaka Barbara Fredrickson jako mistrz od owego zagadnienia ... pozytywności byłaby ze mnie dumna ... ))) ... cóż robić ... i przy okazji pomarańczowa niestosowność z mojego tarasu ...
matka natura też ma problem jakiś ... moim skromnym zdaniem ... bo jednego dnia podziwiając z tarasowej perspektywy swój prawie ogródek co rusz to podziwiam go o innej porze roku ...
The Fairy ... szaleją dalej ... serio przymrozki im chyba dopiero dadzą radę ... ostróżka też jeszcze walczy ... bukszpany zieleń jakąś mocną przybrały ... nad nimi lawenda ... obciachana z kfiatków a i tak jak słoneczko blaskiem pokryje to lato ... no lato ...
Ania też nie wiem co to za potwór bo hiszpańskiego nie znam Koleżanka celowo swoją ręke nad nim uwieczniła aby było widać jego rozmiar i można sobie go było kupić na kolację
Marleno, Diano i Betysiu- bardzo Wam dziękuję. Dziś już trochę lepiej, mniej kaszlę i generalnie nastrój lepszy, bo słonko wyszło i mogłam chociaż przez szybę podziwiać mój jesienny ogród.
Jak M wrócił z pracy, to poprosiłam go o zrobienie kilku zdjęć.
Najpierw rzut oka na gont drewniany altany, specjalnie dla Grembosi Gont drewniany nie jest tak trwały, jak bitumiczny czy ceramiczny, ale taki drewniany, spatynowany i naturalny najbardziej nam się podoba
Wybrałam się na spacer do lasu....i po drodze sklep...trudno nie sprawdzić,czy coś nowego...białego.Musiałam kupić...białych hiacyntów mam sporo,ale co tam...poprawiłam sobie humor.