Też bardzo mi sie ten pomysł spodobał, ale ja nie do końca jestem pewna czy to pomysł gminy był. Musze się dopytac, ale wydaje mi sie, że to jedna z sąsiadek zaatakowała gminę i gmina dała. Pewnego dnia przyjechały sadzonki, ta sąsiadka rozdzieliła równo po sąsiadach i wyobrazcie sobie, że nie było takiego, który by powiedział, "a w nosie mam wasze lawendy, sami sobie sadźcie" Wszyscy karnie posadzili, podlali, a ja , jako że lubię wiedzieć, to jeszcze doczytałam w swoim czasie, że one wapno lubią, no to im najpierw ziemię przygotowałam z tym wapnem. No mam nadzieję, że mnie nie zawiodą.
W Twoim ogrodzie tyle ciekawostek... Róże wspaniałe i te fioletowe kuleczki szczególne.
Inicjatywa sąsiedzka - bardzo mi się to podoba.
Zanim ja działkę kupiłam to zrobiłam taki projekt urządzenia ogrodu wypoczynkowego - sąsiedzkiego na naszym blokowym podwórku. Jest tu tyle emerytów kochających kwiaty, że każdy byłby szczęśliwy mogąc pogrzac się na ławce przy rabatce. Opisałam i wytłumaczyłam pomysł, spytałam sąsiadów o zdanie i znalazłam fundację, która mogłaby pomóc w realizacji. Już były oględziny terenu, już proszono o wybranie koloru ogrodzenia... i na tym się skończyło niestety...
Szkoda. Ale do podokiennego ogródka to mi ludzie przynoszą swoje sadzoneczki, cebulki... to wzruszające, tylko, że tu mało słońca i nic nie chce dobrze rosnąć a poza tym jedni przynoszą a inni wynoszą : ( nawet karmnik zabetonowany pod ziemią raz wyrwano, co mnie kompletni zadziwiło.
Myślę że taka wspólna lawenda cieszy całą Waszą ulicę. Wspólne poczucie odpowiedzialności i upiększenia : )
tez mi się to podoba, ale to jest bardzo charakterystyczne dla Holandii - to są bardzo społeczni luzie, a Polacy wręcz przeciwnie - indywidualiści. JUż to widze - każdy pod "swoim" drzewem chciałby posadzić coś innego, a najlepiej nic bo to przecież sprawa zarządzającego drogą! ALbo spółdzielni, albo gminy, albo jeszcze kogoś innego.