Ewuniu, bardzo mi było miło. Szkoda, że tak krótko. Mam nadzieję, że spokojnie dojechaliście do domku.
Fajnie, że byliście szybciej. To rekompensata za to, że musiałaś tak szybko odjechać. Mogłyśmy trochę porozmawiać.
Grzesiu, było mi niezmiernie miło. Szkoda, że nie mam Cię na żadnej fotce. Jakoś nie miałam czasu myśleć o zdjęciach ... A na grupowym Cię nie mam ...
Buziaki dla was
Za ten krótki czas kwitnienia ich nie lubię. Za piękne kwiaty uwielbiam. Mimo wszystko szkoda byłoby mi tyle kwiatków oberwać. Śliczna kolekcja. Muszę zapinować kolory.
Dzień dobry.
Przepraszam, że tak późno odpisuję a i tak na szybciutko, bo dzisiaj mam dzień, gdy wszystko mi się naraz na głowę zwala.
Spieszę uspokoić, że u mnie po ponad 12 godzinnej ulewie non stop szkód większych nie zaobserwowałam. Nie wiem jeszcze jak się ma strych, czy tam nie popodciekało, ale to co zdążyłam obejść, sprawdzić jest OK. Nie było za wesoło, bo woda zaczęła dostawać się pod taras. Nawet kanalizacja sobie zaczynała przestawać dawać radę, ale na szczęście skończyło się tylko na dziwnych odgłosach. 20cm woda rano spłynęła i już jest OK. W nocy autentycznie się bałam a ulewa wydawała się nie mieć końca. Słyszałam tylko co chwila odgłos syren i coraz to intensywniejsze opady na okna połaciowe. Dziękuję Wam za troskę.
Pięknie u Ciebie. Dziękuję za zdjęcia. Faktycznie żurawina niemal ukryta wśród traw i wrzosów. Bardzo urokliwie. Zdjęcia zapisane w inspiracjach. Rozejrzę się po żurawinie w sklepach.
Było wyjątkowo niebezpiecznie i nie pamiętam, kiedy ostatni raz coś podobnego przeżyłam. Widzę, że i w Twoich rejonach to samo. No widzisz jakie ja głupoty po nocy wypisywałam. Chyba ze strachu. Oczywiście zbiornik ma 10m3 czyli 10000 litrow
Fatalna pogoda. Dobrze, że jutro ma być ładnie. U Ciebie w ogrodzie i z domem wszystko dobrze mam nadzieję.
Trójmiasto sparaliżowane, dużó zniszczeń. U nas też pozalewało ludzi, do tej pory rzeka deszczu płynie sobie ulicą, ale u mnie z ogrodu wszystko spłynęło. Tym razem lekko pod górkę okazało się zbawienne, bo nigdzie woda mi nie stoi.
Przelany ten trawnik, wypłukany bez litości, ale już jest zielono i dobrze. Przestałam się przejmować drobiazgami jak kilka placków łysych w trawniku.
Też zastanawiałam się, co u Ciebie, jak sobie Twoja okolica radzi z deszczem. Dobrze, że u Ciebie wszystko w porządku.
Amargedon nade mną byl, ale cud jakiś, że oszczędził.
Ech ta przyroda. A to ulewa a to maleńki futrzak a potrafią nerwów napsuć. Chwasty też zaczynaja mi dokuczać. Coraz więcej ich i więcej a ja nie mam jak wypielić, bo mokro. No i wiesz co? PO prostu nie chce mi się i nie zmuszam się.
Fajnie, że Toszka wstawiła swoją kwasolubną. Łaaadnie ma. Ech...
Kochani, zalane ściany wyschną. Wodę z podłogi trzeba zebrać. Ale to musi M, bo na służbowym mieszkaniu zalało... Trzeba osuszyć i już. Nie ma co lamentować
Trzeba działać. Pozdrawiam wszystkich zbiorowo. W wolnej chwili odpowiem na pytania. Teraz jestem zajęta
Bardzo współczuję Takie szkody narobiła paskudna pogoda.U nas też wiało i lało Filip przyszedł spać do nas tak się bał tego wiatru .W zeszłym roku u nas tak lało i wiało,że u Filipa w pokoju woda lała się przez zamknięte okno i dach z gospodarczego zerwało.
U mnie lało niemal do rana. Zalało mi kominami ścianę i sufit w salonie i w sypialni.
Całą noc wiało jak na Uralu. Ale temperatura w nocy 17 stopni...
Zbyszek dzwonił o 4.40, że zalało u niego w służbowym mieszkaniu kuchnię i mały pokój. Ma po 10 cm wody na podłodze. Domek stoi na glinie w dole . Tylko prąd wyłączył, bo syczało... Nawet nie wiem, czy usuwa szkody, czy do pracy szedł
Się uśmiałam z tego
A metamorfozy robią wrażenie! Właśnie ostatnio się zastanawiałam czy Twój klon odessanum urósł od zeszłego roku Bo mój stoi w miejscu, a wszędzie czytam, że one (jesionolistne) rosną bardzo szybko...