Beti gdzieś mi umknęło zdjęcie z widokiem z okna...cofam się do 73 strony....i co patrzę???? r e w e l a c j a ! ! ! Warto było czekać, trawnik się odpłacił za Twój wysiłek! W O W !
Beata, jak u Ciebie ? Mam nadzieję, że ogród nie jest pod wodą.
U mnie, 100 m od mojego domu wszystko zalane, domy, samochody, normalnie dramat.
Nas uratował kanał z oczyszczalni, ale jakby to dłużej trwało to byłoby źle. Za płotem mam ogromne jezioro zamiast łąk...
Beatko, wszystko w porządku? Powódź Wam nie zagraża?
Trawniczek wyszedł miodzio! Pięknie sie prezentuje.
U mnie nornica na razie dała spokój z ryciem trawnika. 4 razy zasypałam jej ciężką pracę więc dała spokój i przeniosła się dalej A chwasty się wyplewi.
Pozdrawiam
Cieszę się , że załapałam się na zdjęcia z ogrodu Toszki
Dzień dobry.
Przepraszam, że tak późno odpisuję a i tak na szybciutko, bo dzisiaj mam dzień, gdy wszystko mi się naraz na głowę zwala.
Spieszę uspokoić, że u mnie po ponad 12 godzinnej ulewie non stop szkód większych nie zaobserwowałam. Nie wiem jeszcze jak się ma strych, czy tam nie popodciekało, ale to co zdążyłam obejść, sprawdzić jest OK. Nie było za wesoło, bo woda zaczęła dostawać się pod taras. Nawet kanalizacja sobie zaczynała przestawać dawać radę, ale na szczęście skończyło się tylko na dziwnych odgłosach. 20cm woda rano spłynęła i już jest OK. W nocy autentycznie się bałam a ulewa wydawała się nie mieć końca. Słyszałam tylko co chwila odgłos syren i coraz to intensywniejsze opady na okna połaciowe. Dziękuję Wam za troskę.
Pięknie u Ciebie. Dziękuję za zdjęcia. Faktycznie żurawina niemal ukryta wśród traw i wrzosów. Bardzo urokliwie. Zdjęcia zapisane w inspiracjach. Rozejrzę się po żurawinie w sklepach.
Było wyjątkowo niebezpiecznie i nie pamiętam, kiedy ostatni raz coś podobnego przeżyłam. Widzę, że i w Twoich rejonach to samo. No widzisz jakie ja głupoty po nocy wypisywałam. Chyba ze strachu. Oczywiście zbiornik ma 10m3 czyli 10000 litrow
Fatalna pogoda. Dobrze, że jutro ma być ładnie. U Ciebie w ogrodzie i z domem wszystko dobrze mam nadzieję.
Trójmiasto sparaliżowane, dużó zniszczeń. U nas też pozalewało ludzi, do tej pory rzeka deszczu płynie sobie ulicą, ale u mnie z ogrodu wszystko spłynęło. Tym razem lekko pod górkę okazało się zbawienne, bo nigdzie woda mi nie stoi.
Przelany ten trawnik, wypłukany bez litości, ale już jest zielono i dobrze. Przestałam się przejmować drobiazgami jak kilka placków łysych w trawniku.
Też zastanawiałam się, co u Ciebie, jak sobie Twoja okolica radzi z deszczem. Dobrze, że u Ciebie wszystko w porządku.
Amargedon nade mną byl, ale cud jakiś, że oszczędził.
Ech ta przyroda. A to ulewa a to maleńki futrzak a potrafią nerwów napsuć. Chwasty też zaczynaja mi dokuczać. Coraz więcej ich i więcej a ja nie mam jak wypielić, bo mokro. No i wiesz co? PO prostu nie chce mi się i nie zmuszam się.
Fajnie, że Toszka wstawiła swoją kwasolubną. Łaaadnie ma. Ech...