Od strony ławki dosadzilam tawułę japońską. A przy przejściu iglaczki, zapomniałam nazwę. Pozostało wysypać korę i do wiosny niech rabata czeka na jeżówki.
To jest tak że ja bym chciała już wszystko i żywopłoty i kwiaty i byliny i warzywka, ale właśnie poszłam po rozum do głowy i zacznę od "szkieletu" i potem będę z czasem powolutku dokładać
Myślałam żeby w przyszłości poszerzyć rabatę z przodu i podsadzić krawężnik roślinami które go zasłonią. Ale teraz muszę na dniach zdecydować gdzie przesadzić klony, jest ich 6 sztuk.
Mogłabym je dać przed krawężnik, ale w jakiej odległości? W jednym miejscu jest szambo dosyć głeboko zakopane, pytanie czy będzie kolidować z korzeniami?
Okolice ronda to najpiękniej wybarwiona część ogrodu. Niestety mój aparat i moje umiejętności nie pozwalają w pełni oddać tego bogactwa jesiennych barw.
Na środku ronda rośnie drugi klon strzępiastkory. Dobrze współgra z klonem ściętolistnym (po prawej).
Co roku tęsknie czekam na wybarwienie berberysów Erecta i Green Carpet.
W listopadzie uroczo prezentują się brzozy. Widzę je z pozycji horyzontalnej, kiedy poleguję w domu na sofie. Można w ten sposób przeżyć okres jesiennej chandry.
Brzoza Youngii dorównuje urodą wyższym kuzynkom.
Wybarwił się klon strzępiastokory i co ważne, wciąż ma sporo listków.
Oj, podskakuje. I to jeszcze jak!
W nocy wreszcie popadało. I dobrze, bo bardzo było sucho. Od jutra znowu ma być pogodnie. Może uda mi się przed przymrozkami zrobić kanciki.
Poranny obchód dał mi sporo radości.
Niebo wyglądało dosyć ponuro, ale na jego tle płonące barwy wyglądały wyjątkowo uroczo.
Przestrzał frontowy. Czekam aż zleci większość liści, żeby odkurzaczem zebrać je z grysu.
Początek długiej prostej od strony tarasu; od lewej pęcherznice bordowolistne, derenie Sibirica podsadzone mahonią i choina kanadyjska.
Żółte to tawuły szare, obok krzewuszka variegata, a za nią rumiana irga błyszcząca.
Krzewuszka pięknie trzyma liście. Obok niej rosną tawuły nippońskie.