Ja zawilce wysadziłam z rabaty do doniczek. Ale cały czas wyłażą nadal na rabacie.
Nie moja bajka .
Buksy dzisiaj pryskam leponoxem na ćmę chociaż nie widziałam jeszcze na nich tego paskudztwa.
Mimo wszystko i tak jest pięknie u Ciebie. Wolna sobota to działam dzisiaj w ogrodzie. Plus kawusia na tarasie .
Kasia, przycinałaś kiedyś swoje Kanzany? Ile można im gałązki ciachnąć? Jedną mój ma taką "lalawą" chętnie bym ją ciut ciachnęła, bo wygląda jakby jej opadła z bezsilności
To moje są podobne,tylko kwitną na porcelanowy róż. Oczywiście zapomniałam o fotce .
Obawiam się, że tych zawilców nie wytępiłam skutecznie i będą mi wyłazić... No nic, kiedyś je unicestwię .
Ja dziś ogrodowo podziałałam tylko rano. Odbiję sobie jutro .
Nieee, nie cięłam ich. Ale myślę, że możesz spokojnie korygować co Ci tam nie pasuje .
No!
Hej, dużo to się dzieje u Ciebie!
Buziaki odwzajemniam!
Miło mi, że lektura mojego wątku jest tak rozweselająca .
Pieliłaś kiedyś zawilce? Tylko ten widoczek trzymał mnie żywą przy tym zajęciu
Dziś rano ciachnęłam przekwitniętego migdałka. Będzie straszył przez chwilkę ale szybko odbuduje koronę . Odkąd tnę go na krótko po kwitnieniu nie mam problemu z usychającymi gałązkami.
Poprawiłam też oprysk Lepinoxem. I znów zebrałam z buksów gąsiennice, wrrr. Mam nadzieję, że te co zostały szybko dostaną niestrawności po zjedzeniu kolejnej porcji liści.
Skosiłam trawnik. I tyle, bo reszta dnia była wizytowa. Po powrocie tylko podlałam część ogrodu. Druga część będzie się podlewać rano.