Aniu, przeczytałam całość.

Chylę czoła przed Waszą pracowitością i determinacją, aby ogarnąć ten Wasz kawałek świata i codzienne obowiązki.
Moją metodą na ogród było stworzenie ram z tzw. żywopłotu nieformowanego. Wykorzystałam głównie drzewa i krzewy liściaste z punktowymi nasadzeniami iglaków w miejscach strategicznych tam, gdzie potrzebna była całoroczna przesłona).
Te nasadzenia wymagają jedynie korekcyjnego cięcia pod koniec zimy, a potem to już samograje. Są ozdobne z kwiatów (jaśminowiec, tawuły szare i nippońskie, forsycje, lilak Ottawski i Palibin krzewuszki), liści (derenie, bez czarny Black lace, pęcherznice bordowolistne), owoców (irga szara i błyszcząca. Wszystko to wcześnie rusza, latem jest zielonym tłem, a jesienią pięknie się przebarwia.
Tak jak to napisała Sylwia, zastosowałam nasadzenia piętrowe. Im bliżej brzegu rabaty, tym niższe.
Przy tworzeniu ogrodu uwzględniałam fakt, że lat mi przybywa, a sił ubywa.
Ogród nie jest katalogowy, spod igiełki, ale nie wymaga nieustannych zabiegów pielęgnacyjnych, w tym podlewania.
W początkowym okresie jako zadarniacze wykorzystywałam najpospolitsze rośliny: rogownicę, zwykłe kukliki, irysy syberyjskie, dąbrówkę. Między krzewy wpychałam trawy.
Po latach tak to wygląda - zdjęcia potem usunę- chciałam, żebyś miała wyobrażenie, co wyrasta z 20 cm sadzonek krzewów.
wiosna
jesień
Na początku, ze względu na ograniczenia finansowe, kupowałam rośliny nie droższe niż kilka złotych.
Najważniejsze, to pamiętanie o zasadzie, że duże rośliny sadzi się pojedynczo (drzewka, krzewy do 4-5 m), średnie po 3-5 sztuk (1,5 m- 2 wysokości), a te małe powyżej 5 sztuk.