Pamiętam rdest z dzieciństwa w ogródku działkowym rodziców Bardzo go lubiłam, mama zresztą też, do czasu jak zdominował jej cały przedogródek. W końcu się go pozbyła Mi sentyment pozostał, ale jakoś na razie nie mogę znaleźć dla niego miejsca u siebie.
Warto było czekać na ogłoszenie wyników.
Lipcowa odsłona rabat z rdestem zadowoli najbardziej wybredne gusta. Wdzięk, czar i nutki magii.
Dumam, czy mam miejsce na rdest.
Ten rdest, sadzona jedna roślina - "kiełek" z doniczki P9 w czerwcu 2012 r., zajmuje teraz w sierpniu 2019 r. ok. 2,50 mb długości, jeszcze nie dzieliłam, nie rozsadzałam, nic z nim nie robiłam. Daję mu co 3 lata trochę materii. W 2020 idzie pod nóż, koniecznie, bo i ta rabata ma swoje granice.
Ma tam wszystko co najlepsze. Żyzna ziemia na podglebiu gliny, ta na żwirze (wiem dokładnie jak się warstwy układają, bo w 2001 roku była tam jeszcze odkrywka "geologiczna", popowodziowa).
Czy jest ekspansywny - najmniej ze znanych mi wielu rdestów. Można łatwo ciachnąć i ograniczyć (nie korzeni się tak głęboko jak rdestowiec ostrokończysty - koszmar). Jak roślina silna i zdrowa, to chce rosnąć i się rozprzestrzeniać.
Co do wody (bo słońce lubi nade wszystko, choć jak piszą koleżanki i lekki cień mu nie straszny; u mnie ma tylko słońce) - trudno mi ocenić, bo w chwilach suszy (a ta nawiedzała mój ogród tragicznie już 2 razy od tego czasu) podlewałam rabaty (dogłębnie, raz podlewanie chodziło pół nocy). Normalnie nie podlewam - np. w tym roku w lecie podlewałam go tylko 2 razy, właściwie to przy okazji dolewania sadźca młodego i astrów.
Ja też polubiłam w tym roku rdest(a?). Znosi nawet półcień i trudne warunki pod brzozami.
Kompozycje z nim w roli głownej, które pokazałaś, zwalają z nóg A w duszy gra Ci podobnie jak w ogrodzie. Ta sama zwiewność.
Czy rdest rzeczywiście jest tak ekspansywny jak piszą? I jakich warunków potrzebuje? Ze słońcem u mnie nie ma problemu, gorzej z wodą. Jest fajny i pasowałby mi w ogrodzie.
Ja myślę o narcyzach, ostatnio mam fazę na nie. Masz rację Rozanne ma podobnie. Nawiasem to muszę go wyciepać chyba z posumakowej bo nie daje tam rady. Obraz rozpaczy był w sezonie przez co nawet zdjęć się nie dało zrobić.
U mnie ten rdest nie buduje szerokiej karpy, tylko wyrasta z jednego miejsca. Natomiast ma dużą masę liściową na górze.
W skrócie - w drugiej połowie lata zajmuje dużo miejsca, ale w pierwszej połowie - jest koło niego dużo wolnego, które nadaje się na cebulowe.
Z bodziszkiem rozanne jest podobnie.
Ewa ja też cieszę się ,że zakupiłam rdest himalajski -teraz pozostaje mi tylko czekać ,aż tak się pięknie rozrośnie jak u Ciebie .....podziwiam ten zegar słoneczny zatopiony w kwiatach -cudo.....
wszelkie prace i dekoracje ogrodowe podziwiam ,bo u mnie narazie weny brak ,oby wróciła
Ach, jakie piękne okoliczności przyrody! Rdest dopiero jesienią do mnie zawitał - odm. Blackfield i Golden Arrow - liczę na niego bardzo. Zdjęcia przecudne, ta pallida wygląda tu bardzo subtelnie - aż mi się podoba .
A zegar... w tej gęstwinie roślin... Dziękuję