Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum

Znalezione posty dla frazy "polinka"

Ogród Pierwszy (nie)Wielki - projekt 17:50, 01 lis 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
Johanka77 napisał(a)
Brrrrr.... -2*



Pięknie!
A te zachody i wschody masz cudowne
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 17:45, 01 lis 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
Kochani, do wrotyczu powrócimy wiosną bo teraz już i tak za póżno na takie działania a i ja muszę się trochę dokształcić jeszcze w tym temacie...
Przepisy, które podałam są jak najbardziej dobre. Od wiosny można nastawiać i profilaktycznie podlewać.

Zdjęć sie trochę uzbierało od wrzesnia, kiedy ostatni raz coś tu wrzucałam dlatego zapraszam na krótki spacer po jesiennych ogrodach



Ogród Pierwszy (nie)Wielki - projekt 20:50, 22 paź 2019


Dołączył: 12 maj 2016
Posty: 13628
Do góry
polinka napisał(a)
Bardzo lubię Twój ogród taki powiązany I podobnie jak Ty Asiu, też zachwycam się ładnymi snopkami

Martwi mnie tylko to-dlaczego tak szybko poschły rozplenice u Ciebie?
Czyżby mimo automatycznego podlewania miały za sucho?

A jeszcze w kwestii siewek, to nie zawsze powtarzają cechy rośliny matecznej. Kilka razy miałam sytuację, że z rozplenice z siewek nie kwitły. I na pewno powodem nie była susza czy brak właściwego nawożenia.

Buziaki Kochana


Ja też się nad tym zastanawiałam, nawet o tym pisałam kilka stron temu. Na grabowej są nadal piękne i zielone, a tu pomarańczowe były już we wrześniu. Muszę zrobić test nawadniania, bo zakładam to samo...

Buziam!
Ogród Pierwszy (nie)Wielki - projekt 09:42, 22 paź 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
Bardzo lubię Twój ogród taki powiązany I podobnie jak Ty Asiu, też zachwycam się ładnymi snopkami

Martwi mnie tylko to-dlaczego tak szybko poschły rozplenice u Ciebie?
Czyżby mimo automatycznego podlewania miały za sucho?

A jeszcze w kwestii siewek, to nie zawsze powtarzają cechy rośliny matecznej. Kilka razy miałam sytuację, że z rozplenice z siewek nie kwitły. I na pewno powodem nie była susza czy brak właściwego nawożenia.

Buziaki Kochana
To tu- to tam- łopatkę mam ! 20:51, 08 paź 2019


Dołączył: 05 sie 2019
Posty: 10915
Do góry
Gruszka_na_wierzbie napisał(a)


To karygodne!

U mnie kopytnik odmawia współpracy. Od kilku lat występuje w formie 5 listków.

Polinka, za radą Mazana, używała sfermentowanego podagrycznika do wzmacniania swoich roślin.


Ja posadziłam kopytnik w tym roku. Jestem jego bardzo ciekawa, na razie występuje raczej symbolicznie. A podagrycznika mam od groma i zamierzam przekuć to w korzyść! Drań myśli(?) że mi zaszkodzi, a tu...niespodzianka
To tu- to tam- łopatkę mam ! 20:45, 08 paź 2019


Dołączył: 28 gru 2015
Posty: 24326
Do góry
tulucy napisał(a)
Być może podagrycznik to samo dobro i w ogóle, ale mnie się tak negatywnie kojarzy, że nie chcę go w ogóle znać i używać , wywalę to, co mam i koniec

A tak a propos, to właśnie w niedzielę wyciągnęłam z ziemi sadzonkę przysłaną ze szkółki wysyłkowej - kopytnik to był - i wyciągnęłam z niej piękne kłącza podagrycznika, który był łaskaw puścić świeże liście - dlatego francę wyhaczyłam... załamać się można, kłącza były większe jak sadzonka kopytnika


To karygodne!

U mnie kopytnik odmawia współpracy. Od kilku lat występuje w formie 5 listków.

Polinka, za radą Mazana, używała sfermentowanego podagrycznika do wzmacniania swoich roślin.
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 17:24, 25 wrz 2019


Dołączył: 04 maj 2011
Posty: 29264
Do góry
polinka napisał(a)
Niestety, u mnie w takich zagadnieniach wychodzi brak wiedzy teoretycznej


Ale jak działa w praktyce to znaczy, że teoria jakby mniej ważna.
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 19:13, 24 wrz 2019


Dołączył: 09 lip 2016
Posty: 3423
Do góry
Toszka napisał(a)
Polinka już zapodała Decis. Substancja czynna ta sama co we wrotyczu. Działanie mocniejsze. Natychmiastowe, kontaktowe. Dżdżownice są w stanie uciec.
Na samą myśl o Dursbanie ciarki mnie przechodzą...pomijam wybicie wszystkiego co żywe w glebie, ale smród oparów unoszący się 3 dni nad ogrodem i wdychanie tych toksycznych oparów jest przerażające

Tak wiem czytałam o tym !
Czyli powtórzyć Decisem?
Toszko czy wymieniany często Basudin lub Diazinon też są tak szkodliwe dla środowiska?
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 18:26, 24 wrz 2019


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Do góry
Polinka już zapodała Decis. Substancja czynna ta sama co we wrotyczu. Działanie mocniejsze. Natychmiastowe, kontaktowe. Dżdżownice są w stanie uciec.
Na samą myśl o Dursbanie ciarki mnie przechodzą...pomijam wybicie wszystkiego co żywe w glebie, ale smród oparów unoszący się 3 dni nad ogrodem i wdychanie tych toksycznych oparów jest przerażające
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 16:16, 24 wrz 2019


Dołączył: 09 lip 2016
Posty: 3423
Do góry
polinka napisał(a)
Sylwia, jeśli występuje u Ciebie bardzo duża ilość opuchlaków to nie wiem czy wrotycz pomoże...To jest profilaktyka, którą powinno się stosować przez cały sezon i jednorazowe podlanie chyba nie przyniesie efektu.
Z bólem serca to piszę, ale na Twoim miejscu chyba bym się zdecydowała na użycie Decisu.

Używałam już pożytecznych nicieni i Decis, jak widać bez skutku
Ogród bez reguł 22:04, 23 wrz 2019


Dołączył: 03 mar 2019
Posty: 8611
Do góry
polinka napisał(a)
Asiu, nie chcę Cię smucić ale to nie Gracilimus...One, jeśli kwitną to dopiero w drugej połowie pażdziernika i mają całkiem inną podstawę kępy.

W takim razie też myślałam, że mam Gracka a nie mam, ehh
Mój ogród moja pasja. Kobieta szczęśliwa 11:28, 23 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
Sylwia, jeśli występuje u Ciebie bardzo duża ilość opuchlaków to nie wiem czy wrotycz pomoże...To jest profilaktyka, którą powinno się stosować przez cały sezon i jednorazowe podlanie chyba nie przyniesie efektu.
Z bólem serca to piszę, ale na Twoim miejscu chyba bym się zdecydowała na użycie Decisu.
Ogród bez reguł 10:04, 23 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
Asiu, nie chcę Cię smucić ale to nie Gracilimus...One, jeśli kwitną to dopiero w drugej połowie pażdziernika i mają całkiem inną podstawę kępy.
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 15:14, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
Pojawia się coraz więcej pytań i atpliwości o stosowanie wrotyczu. Może napiszę jak to u mnie wygląda

Wrotycz dodaję profilaktycznie do kazdej gnojówki bo tak jak Mazan często pisze, wszystkie naturalne gnojówki, wyciągi, itd będą skuteczne, jeśli będiemy to stosować systematycznie. Jednorazowe zastosowanie raczej nie przyniesie żadnych efektów.

U mnie takie gnojówki są używane od kwietnia do pażdziernika. Najpierw gnojówka pokrzywowa, póżniej od sierpna do pażdziernika gnojówka skrzypowa. I do każdej z nich oprócz głownego składnika jakim jest pokrzywa czy skrzyp, dodaję wrotycz suszony lub świeży ( w zależności jaka jest dostępność świeżego wrotyczu).
Jeśli ktoś teraz dopiero zaczyna stosować wrotycz to na pewno trzeba się nastawić na kilkukrotne podlewanie całego ogrodu...Tylko zastanawiam się czy wrotycz jest tak samo bogaty w azot jak np. pokrzywa? Bo jeśli tak, to nie powinno się teraz stosować takich preparatów przed zimą.

W swoch notatkach znalazłam przepisy na wyciąg, napar i wywar z wrotyczu. Tylko nie mam zapisane czy te przepisy dostałam od Mazana czy znalazłam w sieci...

Wyciąg -300g świeżego lub 30 g suszu zalewamy 10 l zimną wodą. Po 24 godz. rozcieńczamy 1:2 i używamy tego samego dnia.

napar- 300 g świeżego lub 30g suszu zalewamy wrzątkiem i pozostawiamy pod przykryciem na 30 min. Używamy w proporcjach 1:2.

wywar- 500g świeżego lub 75g suszu zalewamy 10l wody i zostawiamy na 24 godz. po tym czasie gotujemy 30 min pod przykryciem. po ostudzeniu rozcieńczamy 1:5.

Najważniejsza rzecz w stosowaniu tych środków to bardzo dokładne i obfite podlanie gleby. Tak jak Toszka już pisała to nie może być "pokropienie" po glebie.
Warto najpierw porządnie podlać ogród, póżniej zastosować preparat z wrotyczem i znów podlać aby gleba na co najmniej 20 cm była naśaczona.

Bardzo Was proszę abyście na razie nie kopiowały tych przepisów ponieważ napiszę do Walerka aby spojrzał na ten post i w razie błędów poprawił. Niestety, u mnie w takich zagadnieniach wychodzi brak wiedzy teoretycznej
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 13:36, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
sylwik69 napisał(a)
Polinko życzę zdrowia i współczuję chorego nadgarstka sama borykam się z zapaleniem stawu kolanowego...nie ma nic gorszego dla ogrodniczki.Twój ogród zachwyca i chętnie obejrzałabym więcej zdjęć drugiego ogrodu...wypiękniał pewnie i zmężniał...dobrze ,że masz pomocną drugą parę rąk



Dziękuję Sylwio NA szczęście z nadgarstkiem już lepiej.

Jak będę miała więcej czasu to pokażę zdjęcia z drugiego ogrodu i trochę nowego mejsca pod warzywnik.

Zdrowia życzę Kochana i uważaj na siebie!
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 13:34, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
Wendy79 napisał(a)


Takie pytanie zadałam M. w lipcu, czy chce, żeby jego życie polegało na wiecznej orce. Stwierdził, że jednak nie i wiadomy temat umarł śmiercią naturalną. Niestety, wszystkie pozostałe prace też pozostały przez niego porzucone, nie wiem czy dlatego, że ja przestałam wychodzić z domu, czy są inne powody, przestałam już o tym ciągle marudzić. W każdym bądź razie nawet warzywny stoi niedokończony, ostatnio chodziłam i zbierałam porozrzucane wszędzie kawałki drewna. O temacie tarasu i wjazdu nie wspomnę. Czuję, że kwestia zmian w sadzie też pozostanie w mojej kwestii i może przyjdzie mi po raz pierwszy samej zakładać trawnik, bo rabatami się nie martwię, jakoś dam radę, chociaż się umorduję strasznie z kopaniem.
Współczuję choroby nadgarstka i ciśnie się, żebyś uważała, ale sama wiem, że ciężko, bo człowieka przyzwyczajonego do "pełnosprawności" trudno czasem powstrzymać. Od lutego walczę z zapalaniem rozcięgna podeszwowego, a mimo to zdecydowałam się na Koronę. W każdym razie życzę Ci dużo zdrówka i ściskam serdecznie.

Ps. I taki liczę na zdjęcia z warzywniaka.


Aguś, ja do takich wnioskó doszłam dopiero w tym roku jak skończyliśmy miejsce z altaną. Mordercza praca ponad nasze siły skłoniła mnie do refleksji czy nasze życie ma tylko polegać na pracy w ogrodzie w czasie, który możemy przeznaczyć na odpoczynek? Obydwoje dużo i ciężko pracujemy i w pewnym momencie doszło do tego, że nie mieliśmy czasu i siły na cieszenie się ogrodem...Od tego momentu powiedziałam stop. Podobnie jak Wy, nie mamy 20 lat i trzeba zacząć uważać na swoje zdrowie. Oczywiście, nie w tym sensie, że teraz tylko leżymy albo chodzimy po gorach, ale zaczęliśmy sobie dawkować pracę w ogrodzie I może w Waszym przypadku też by się sprawdziło takie delikatne odpuszczenie? Wiem, że to łatwo napisać...

Gratuluję podjęcia wyzwania zdobycia Korony! Bardzo miło wspominam zdobycie większości szczytów i już się zastanawiamy co będziemy robić gdy pzrybijemy ostatnią pieczątkę w książeczce

Buziaki Kochana i trzymam kciuki za Twoje nogi w górach!

Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 13:19, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
mikina34 napisał(a)
W tym roku (czerwiec/lipiec) miałam istną inwazję chrząszczy majowych (owadów), w życiu nie widziałam takiej masy, wszystkie drzewa (łącznie z sosnami) były wręcz oblepione spółkującymi owadami, wkoło latało drugie tyle szukających okazji... jedyna walka jaką można było stosować to rakietka badmintona, a co spadło na ziemię traktowałam z buta (dosłownie) ewentualnie zgniatałam bezpośrednio na gałęziach. Teraz w ziemi odnajduję ogromne ilości pędraków od maleńkich (wielkości ok 1cm) do dużych rozmiarów i jest tego naprawdę masa... Wiem, że ich cykl rozwojowy trwa 4 lata, ale jak pomyśle, że wiosną te najstarsze wylezą i zacznie się to samo to mnie ogarnia przerażenie. Był tez spory nalot Kwietnicy Niszczylistki ale nie aż taki jak chrząszczy.
Czy lanie gnojówek z wrotyczu coś pomoże? Jak się bronić przed taka inwazji? Jak drzewa podrosną to nie będzie szans żeby z tym walczyć...

Przepraszam Poli, ze się tak uzewnętrzniłam u Ciebie ale może jest jakiś sposób walki?


Nie ma za co przepraszać Monik. Wiesz, że ja bardzo sobie cenię takie merytoryczne dyskusje. Z tego co wiem to na obszarze prawie całej Polski zaobserwowano bardzo duże ilości chrząszczy majowych i dlatego zwracam na to uwagę ponieważ w kolejnych latach może być wielki problem. JAk się bronić? Należy przez cały sezon stosować profilaktycznie wrotycz. Oczywiście jak ktoś chce się truć to może zastosować chemię ale chyba nie o to chodzi...
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 13:11, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
iwka napisał(a)
mam białe jeżówki w lady u właśnie i mimo tego, że rozplenice nie są takie jak u Poli wielkie, to niestety jeżówki zginęły. Widać je ale są sporo niższe.


MAsz rację Iwonko i chyba bardzo ciężko byłoby dobrać odpowiednie byliny do LadyU a w moim przypadku jeszcze ciężej
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 13:08, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
Mary napisał(a)

Polinko

A co jest przyczyną tej przyszłorocznej inwazji?


Widziałam, że Toszka odpowiedziała Za chwilę zajmę się tym tematem bardziej szczegółowo.
Ogrodowy powrót do dzieciństwa. 13:07, 22 wrz 2019


Dołączył: 05 maj 2013
Posty: 17577
Do góry
Dorii napisał(a)


Nie pomyślałam o tym kwiatostanie świecznicy, skupiłam się na kolorze i wysokości.
Sadziec najbardziej podoba mi się taki co ma fioletowe kwiaty i łodygi, koniecznie muszę mieć. A modrak to trochę jak rutewka tylko bardziej masywny. Rutewki też cudne ale jak piszesz wysokie tylko fioletowe czy różowe.
Zastanawia mnie czy jeżówka biała ta bezodmianowa nie osiąga też wystarczającej wysokości. Różowe u mojej mamy to potwory.


Dori, pieknie dziękuję, że poświęciłaś czas. Ostatecznie zrezygnowałam z pomysłu kwiatów w LadyU.
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies