Madzenko
mi też się podoba ! zwłaszcza, że stoi u mnie w ogrodzie
Bogdziu
pozdrawiam serdecznie ! teraz niewiele się u mnie dzieje..... nie nadążąm....
ale zaglądam czasem, poczytam co u Was i zmykam do swoich zajęć.....
Tess
no Goście najfajniejsi !
Irenko
jak miło
życzę miłego tygodnia wszystkim, ja w stresie (już) gnam z pracą, spotkaniami i zajęciami syna (nikt mi nie mówił, że będę kierowcą własnego dziecka )
jestem pod wrażeniem...nie tylko ilości cebul, ale i sposobu w jaki komponujesz rabatki....można od Ciebie się uczyć....a rabatka paprociowo -naparstnicowa będzie hiciorem...ja Ci to mówię
Dobre, ja tak chcę! Zimo, poczekaj za rogiem
Chyba część cebul dam jednak do balii, bo nie upchnę tego w ogrodzie.
Tym bardziej, że miejsca mi znowu ubyło...
Joanno - odpozdrawiam równie serdecznie
Ewo, grabowy to moje cichutkie marzenie - ale nie mam dla niego miejsca.
Czasem Wam zazdroszczę wielkości powierzchni ogrodu, ale może to i dobrze, że mam taki mały - nie zamęczę się
Rany, jak ja lubię klimat Twojego ogrodu...
To werbenę można przez zimę trzymać w zimnym pomieszczeniu?
I co, podlewać co jakiś czas? W ciemnej może być, czy z oknem?
edytuję, bo po doczytaniu kolejne pytania się cisną:
na oknie w kuchni też można przechować?
Skrócić o 1/3 czy do 1/3?
Oj, jak dobrze, że w porę do Ciebie zajrzaam W takim trudzie udało mi się wyhodować moje pierwsze w życiu werbenki, i nasion się nie doczekałam, to może uda mi się przechować.
Zazdroszczę, że sezon już zakończyłaś. Ja z tych, co nadal sadzą
To poprosimy zimę żeby gdzieś tam za rogiem troszkę zaczekała żebyś zdążyła to wszystko posadzić. A taką ilością cebul będziemy wszyscy cieszyć oczy wiosną Tess. Będzie pięknie jak wszystko zakwitnie.
Pięknie projektujesz swoje rabatki, wszystko takie przemyślane.
pozdrawiam serdecznie
Oj, sama prawda w Twoich słowach, Bożenko. Moja mama bardzo ciężko przeżyła wyprowadzkę swojej najmłodszej córki z trójką dzieci - dom taki pusty się stał. Długo nie umiała się w nowej rzeczywistości odnaleźć. Na szczęście blisko się wyprowadzili
Rododendronom dodałam ciemierniki. Dziękuję za radę
Buziaki zostawiam
Tess, łzy popłynęła mi po policzku. To bardzo wzruszający post.
Nie wyobrażam sobie tego Święta bez spotkania rodzinnego na grobach najbliższych i uroczystej mszy. Corocznie wyjeżdżamy na groby by wspólnie powspominać naszych najbliższych, a w tym toku dla mnie to było ogromne przeżycie ze względu na niedawne odejście mojego taty i teścia. Moja córka od najmłodszych lat uczestniczy w takich spotkaniach rodzinnych i zauważyłam, że są one dla niej dużo ważniejsze od Świąt Bożego Narodzenia.
Rzym gorąco polecam.
pozdrawiam
Pogoda była naprawdę łaskawa
Pozwoliła na to, aby gromadnie, całą wielopokoleniową rodziną (nawet najmłodszy, kilkomiesięczny berbeć), uczestniczyć w mszy świętej na cmentarzu.
Taki nasz rodzinny zwyczaj - którego przestrzegamy ze względu na moją mamę.
Rzymu - i tych doznań z nim związanych - Wam, Joasiu, zazdroszczę.