Są też dobre wieści. Przez weekend nie padało. Udało się skosić trawę. Po wertykulacji nie we wszystkich zakątkach się zregenerowała, ale mam nadzieję, że kiedyś wreszcie zrobi się ciepło i dosiewki urosną.
W warzywniku przygotowałam sobie grządki pod nasadzenia.
A ogród ozdobny żył swoim życiem.
Szafirkowe rzeczki
Tych pierwiosnków używałam kiedyś jako zadarniaczy. Świecą teraz w wielu miejscach ogrodu.
Wisienka zbiorowo dziękuje ona rzeczywiście ma ładny kształt korony. Zobaczymy jak później będzie rosła.
Na razie zkażdej strony prezentuje się nieźle. To był dobry pomysł aby ją tu wrzuć.
Weekend obfitował w wydarzenia. Jak to w życiu. Dobre przeplatały się z tymi złymi.
Zawsze zaczynam od przyjmowania złych wieści. Wedle zasady: Co nas nie zabije, to nas wzmocni.
Tego widoku już nie będzie. Klon ussuryjski poi 6 latach życia, odszedł do klonowego nieba. Werticilioza to dla roślin wyrok ostateczny. Serce mi się kroiło, kiedy go wykopywałam i paliłam. To był jeden z moich ogrodowych ulubieńców.
Galgasia parę dni temu pokazywała listki swojego klona. Jakoś skojarzyłam, że na moim nie dostrzegłam dotąd listków. Rano poszłam go dokładnie obejrzeć. Górne rozgałęzienia pokryte były czarnymi plamami. Boczne gałązki zupełnie suche. Po przepiłowaniu grubszych gałęzi miałam już pewność. Próbował bidak wypuścić coś żywego z uśpionych pąków na pniu, ale ta choroba niestety jest nieuleczalna.
Skojarzyłam, że on już jesienią miał kłopot z przebarwieniami tych najwyżej położonych liści. Choroba uniemożliwiała dotarcie składników pokarmowych. Nawet nie robiłam zdjęć całości, bo góra była taka sobie.
Nie kupię już tego klona. Wypadł u Sylwii, wypadł u Galgasi. Są co prawda bardziej odporne na mróz nic klony palmowe i japońskie, ale wrażliwe na nagłe zejścia.
A jeszcze pare dni temu pisałam u Aprilka, że wybrałam ussuryjskiego ze względu na jego bezproblemowość. Odszczekuję!
Zejście klonika skłoniło mnie do kolejnej, mam nadzieję, że ostatniej, większej rewolucji ogrodowej. Podczas ostatniego cięcia mało komfortowo czułam się przy podcinaniu katalpy. W swojej niewiedzy ogrodniczej wsadziłam 7 lat temu dwa metrowe patyki. Jak to zwykle bywa, użyłam magicznych słów: Będę je cięła, aby ograniczyć ich wzrost. Nie miałam pojęcia, że one mają tak wielkie przyrosty. Nie chcę ryzykować skakania na ostatnim szczeblu drabiny z piłą i dwuręcznym sekatorem. Z katalpami też się pożegnam, a do ogrodu zaproszę świdośliwy Lamarca. Jedną wsadzę w pobliżu miejsca, gdzie rósł klon. W to samo miejsce nie można nic wsadzić bez wymiany gleby. Kolejne zastąpią katalpy.
Tego widoku też już nie będzie.
Iwonka, spadasz mi z nieba z tą rabatą! Wow, jestem w szoku, że szałwie tak wyrosły! Pozwól, że wkleję sobie Twoje zdjęcia u siebie w wątku, ku pamięci.
Czy te szałwie masz tu w pełnym słońcu, czy półcień? Pisałaś, że w innym miejscu rośnie niższa, u mnie będzie w pełnym słońcu. Chyba sadzenie tymi trójkątami mogłaby tu pomóc?
Co planujesz zmienić? A jak sesleria się zachowuje z szałwią?
Iwonka, dziękuję! Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że wkleiłam u siebie w wątku Twoją rabatę. Muszę się na nią napatrzyć, żeby rozważyć, co ewentualnie u mnie pozmieniać. Faktycznie, szałwia u Ciebie wyrosła naprawdę konkretnie. Myślisz, że cięcie szałwi niziutko obniży jej wzrost?
Wydaje mi się, że sadzenie roślin w "trójkątach" mogłoby tu pomóc. Stworzyłyby się plamy, nie pojedyncze sadzonki, koniecznie jutro tak u siebie to rozłożę, zobaczę co z tego wyjdzie. No i widzę, że stip musi być więcej, dużo dużo więcej...
Niesamowite, jest jak wiele inspiracji w google szałwia+stipa, a rzeczywistość okazuje się inna
Agatorek, siostra uśmiała się, jak jej przeczytałam Twój post, bo oto leżałam ja a ona następnego dnia z samego rana uruchomiła produkcję pierogów ze szpinakiem i kilku innych pyszności. Tak, jest skarbem, bardzo sprytna osoba, nie mam przy niej szans. W weekend były spotkania rodzinne c.d., święta bis normalnie, pełna chata, ogród poszedł w odstawkę, ale pogoda taka, że nie żałuję, może ten tydzień będzie lepszy.
Alija, Sylwia, Johanka, Popcorn, miło, że mnie łajacie za ten brak zdjęć ale nie ma się jeszcze na co nastawiać same patyki, ale dobra, pokazuję po tym tygodniu będą już wykopane wszystkie planowane rabaty. Nie wiem, czym obsadzę, bo brak roślin w szkółkach masakryczny...
Nr jeden:
Tu rabata grabowo-cisowa, posadzone przyszłe kostki z cisa, 2x9, 2x4 cisy hicksii, cała rabata obsadzona będzie Hackonechloa marca bezodmianowa, o ile tylko znajdę takową, na razie mam jeden namiar, ponoć wysyłka w drugim tygodniu maja. Na tę rabatę trzeba mi ok. 30 sztuk, dla efektu zadarnienia całkowitego. Uwaga, na rabacie jeszcze zostało w niektórych miejscach trochę darni, będę zrywać w tym tygodniu.
Nr dwa:
Po sąsiedzku. Szpaler z hortensją limelight: 11 metrów x 2m, 11 sztuk hortensji, przed nim będzie głównie Hakonechloa i cis, o innych planowanych bylinowych i trawowych dodatkach napiszę później. Wszystko zależy od dostępności roślin, a ta mnie martwi. Opaska z granitu będzie przeniesiona sprzed świerków na front rabaty. Na razie covidowe obostrzenia i zamknięcie granic uniemożliwiają realizację tego przedsięwzięcia, więc zostawiam pas trawy za hortensjami, usunę po przeniesieniu bloczków na front rabaty. W dołku rodzima glina, czarna ziemia pomieszana z dużą ilością kory, kompostu i z dodatkiem torfu kwaśnego.
Nr trzy: Rabata z grabami przed ogrodzeniem, będzie wąska, podsadzona Hakonechloa Albostriata.
Doły głębokie, szczególnie pod cisy i graby. Hortensje dostały zasobne podłoże na głębokość jednego szpadla, za to szeroko na 40 cm do pół metra w każdą stronę. W tym tygodniu planuję dokończyć usuwanie darni z tych trzech rabat i usunąć stary warzywnik.
Widoczek jak z bajki. Kwitnie dużo roślinek to 19 04, dzisiaj 25.04 u zsgwinyvdaleka do zakwitnięcia. U nas bardzo zimno. Jak oglądałam fotki z zeszłego roku to ok 2 tygodni różnicy.
Grażyna piechnie u ciebie. Tyle bibelocikow fajnych, podoba mi się jeszcze taka fotka była z rozchodnikami. Mój skalniak muszę wyczyścić robi się bałagan. Dużo niepotrzebnych rozsianych roślinek u mnie
A tak ogólnie, to szału nie ma. Większość bylin dopiero zaczyna wychodzić, więc placki gołej ziemi straszą. Trawa zielona, ale jeszcze nie na tyle aby przykryć wszystko suche. Myślę, że dwa tygodnie ciepła załatwiłoby sprawę, ale akurat tu dostawy się opóźniają.
Jeszcze zapomniałam napisać, że kupiłam dwie porzeczki krwiste, jedną różę rugosę i 3 tawulce. Porzeczki i róże posadzone (okazało się, że w kartonie były dwie małe sadzonki róż). Tawulce będą na rozmnożenie i wyprodukowanie własnych sadzonek do obsadzenia skarpy. Akurat może za trzy lata tam dotrę z sadzeniem.
W domu rosną wysiewy aksamitki wysokiej kremowej, cynii kaktusowej, cerinte major, ślazu mauretańskiego i hurtowe ilości wilca. Reszta nie daje znaku życia. Takie stare nasiona wilca dałam do skiełkowania i prawie 100 % wypuściło kiełki. Teraz mam ze 30 sadzonek. Będę upychać.
A w tych doniczkach, które obsiewałam zimą i stały na zewnątrz pokazuje się coś zielonego, choć na razie trudno powiedzieć czy to oczekiwane rośliny czy chwasty. Nawet zdjęć nie robiłam, bo nie wiem czy cokolwiek byłoby widać.
Świdośliwa, kaki, 5x runianka, 10x cis posadzone.
Dodatkowo kilka kartonów rozłożone i zasypane kompostem.
Marne rokowania dla kaki ponieważ po wyjęciu z donicy zupełnie z niego opadła ziemia, ukazał się dość gruby korzen, z malenką ilością małych korzonków. A do tego jest sucho.
Cisy malutkie, bardzo malutkie - ciut większe niż moja dłon, ale na kulki powinny być ok. Z 10 kupionych zrobiłam 11 (czyli całe 10% udało się dorobic) bo w jednej donicy były 2 sztuki. Ale kiedyś z tej samej wielkości robiłam kulki u siebie i mają się dobrze. Jest chęć żeby dokupić kolejne 10 albo 20 ale boję się że nie dadzą rady przez suszę.... opcji podlewania brak. 10 trcohę podkształtowanych kulek to i tak będzie lepiej niż nic. A przeciez jeszcze z 15 wyprowadzi się z obecnego ogródka .
Muszę znaleźć jeszcze ze 2-3 ładne świdośliwy w rosądnej cenie. Niech sobie rosną .