Mrówki odstrasza lawenda i wrotycz. Zarówno sadzona jak i w postaci cudownych preparatów typu gnojówka z tego drugiego. Może sucha i wapienna gleba to mimo braku pełnego słońca całkiem dobre stanowisko dla lawendy? A wrotycz ma odmianę ozdobną 'Crispum' - ale niektórzy, podobnie jak mrówki, nie lubią zapachu wrotycza.
Wrotycz w bukiecikach rozłożyłam w spiżarni i dowiesiłam lawendę pod sufit. Pomogło. Wszyscy domownicy w szoku. Zawsze o tej porze roku od lat mieliśmy przemarsz wojsk i te mrówki dostawały skrzydeł i się roiły - koszmar. To były leśne mrówki nie faraonki. Rozłóż ten wrotycz.
A co do róży na pergoli: to R. semiplena Helenae oraz Rosa spinosissima ‚Frühlingsgold’.
A ja tak sobie myślę..w sposób logiczny.. biorąc po uwagę cykl rozwojowy opuchlaka..... i może to być zasługa nie zielska a cyklu rozwojowego... moje zżarte żurawki najpierw były cudowne, a dopiero potem padały... tzn zimą, czyli zgodnie z cyklem rozwojowym gadziny.. Dla żurawek zagrożenie stanowią larwy, a nie dorosłe osobniki.
Nicienie miały być takie skuteczne, a tu skuteczność oceniam na może 10%... prowadziłam obserwacje na zainfekowanym kawałku.. wiec jak wrotycz zadziała też w 10% to uważam , że warto.... szczególnie, że wrotycz z rowu jest za darmo, a nicienie.... kosztują majątek.
I w kwestii oprysków.. jak mnie dopadnie jaki rak... to na pewno nie będę sie leczyć preparatami Tołpy, tylko pójdę do lekarza i wezmę chemię. To samo dotyczy ogrodu. Jak mus to mus..... wiec nie popadajmy ze skrajności w skrajność... wszytko trzeba robić z głową a nie emocjami i ideologią.. Większosć wojen jaka ie były ... zaczynały sie od ideologii..
Wiec nie róbmy wojny na wątku Madżenki Bo niby dyskusja, a już widać zacietrzewienie w wypowiedziach.. sorki... zaczynam sie robić wyczulona na to co sie pisze, bo potem ten i ów odbiera to jako atak na siebie... może w myśl zasady, że uderz w stół a nożyce się odezwą???
Odeszła mi ochota na dyskusje... ja chcę oglądać kfiotki i tyle.
A ja zapytam o obornik... niby naturalny... ale potrafi spalić roślinę... to przecież też "chemia"... i nawozimy warzywniki by mieć lepsze plony...
Dla mnie taki obornik jest eko... bo wykorzystuję "odpad", daję mu drugie życie. Cel stosowania chemii sklepowej czy obornika i tak się nie zmieni.
Ona zatruła się naparem z pokrzywy, którym to naparem pryskała rośliny w zalecanym stężeniu.
Psik, psik.
Wrotycz jest OK. To była prowokacja. Tymże wrotyczem skutecznie pozbyłam się mrówek w spiżarni. Bo mrówki to czasami utrapienie w starych wiejskich drewnianych domach.
,,...Ja sobie rozmyślam nad takim wrotyczem - szkodzi opuchlakom, szkodzi też innym biegającym. Tyle tylko, ze wierzę, że skoro zrywam go i robię napar, to jest on "ekologiczny". Ale nie wiem czy tak jest? Co znaczy eklogiczny? Że wyrósł sam przy drodze a nie w laboratorium? Wrotycz to też chemia naturalna, bo nie sztuczna, bezpieczna? Koleżanka zatruła się przy stosowaniu naparu z pokrzywy.
To jest trudne i skomplikowane. To chciałam powiedzieć.´´...
Wrotycz szkodzi opuchlakom ale innym wcale nie musi. Zalezy to od systemu pokarmowego, przyswajalnosci toksyn. Odnosze wrazenie ze u mnie opuchlakow juz nie ma ( albo mi sie tylko tak wydaje ) za to mam sporo chrzaszczy szybkobiegaczy i innych....Dlaczego? Tak naprawde nie wiem, nie znam skladnikow tej rosliny, co w niej zabija opuchlaki a szybkobiegaczy nie rusza.
Nie wiem, czy jasno spytałam. Skoro masz chemię w opryskiwaczu, to nie ma znaczenia dolanie tzw. "ludwika" albo innej substancji do podłóg? Mnie tylko o to chodzi. Nie o zasadność stosowania chemii.
Rozumiem, że "ludwik" nie, bo się pieni?
Ja sobie rozmyślam nad takim wrotyczem - szkodzi opuchlakom, szkodzi też innym biegającym. Tyle tylko, ze wierzę, że skoro zrywam go i robię napar, to jest on "ekologiczny". Ale nie wiem czy tak jest? Co znaczy eklogiczny? Że wyrósł sam przy drodze a nie w laboratorium? Wrotycz to też chemia naturalna, bo nie sztuczna, bezpieczna? Koleżanka zatruła się przy stosowaniu naparu z pokrzywy.
To jest trudne i skomplikowane. To chciałam powiedzieć.
Alem ciekawa, jaka szałwię posadziłaś, bo jestem na etapie rozeznawania odmian.
Dlatego kupiłam apacza bo dziala na stonkę.
Bardziej martwią mnie buki, bo zaczynają mieć rdzę na pniach i jednemu więdną poszczególne gałązki... Jakos walka ze ssącymi mnie nie przeraża, bo wróg widoczny ale z grzybem lub inną zarazą to już nie lubię....
Mam plagę pająków w ogrodzie, dosłownie jakby ktoś malutkie kulki wysypał... Czy coś z tym robić?
Calypso i lapanki stosowalam w tamtym roku, takze rowniez potwierdzam skutecznosc tych sposobow. Dodalam wrotycz i w tym roku wylapuje pojedyncze chrzaszcze. Od 4 dni...cisza...a biegam co wieczor z latarka i obserwuje i szukam U siebie na watku podalam nowy srodek, ktorego skutecznosc tez moge potwierdzic- korzysta z niego kolezanka, ktora miala jeszcze kilka dni temu...masakre na rh. Ogolnie stwierdzam ze srodki zoladkowe sa skuteczne...Czyli, krotko podsumowujac, moim zdaniem mozna sprobowac zwyklego srodka na stonke ziemniaczana System przelyku ten sam, sposob i trawienie rowniez, mysle ze to dobry pomysl
Ja też czekam na dłuższą przerwę w opadach. W tej krótkiej, którą dzisiaj była, wyeksmitowałam winniczki i ukatrupiłam dwa bezdomne.
Winniczki z uporem maniaka przesiadują na cisach i dementuję pogłoski, że orliki je odstraszają.
Aguś - długo Cię nie było
No żywotne to ustrojstwo - jak przestanie padać, to będę przesadzać limki i wtedy pogrzebię w ziemi tam gdzie lałam. Zobaczę, czy trup się ściele czy dalej żyją sobie w najlepsze. Myślę, że w walka z nimi, to 2-3 lata lania konsekwentnie środka, który je eliminuje plus walka z postacią dorosłą w formie oprysku. Inaczej się chyba nie da.
Do krwawników podchodzę 2 raz. Za pierwszym nie wytrzymałam i wyciepałam. Mam nadzieję, że teraz jak ukryje ich liście w szałwii, to będzie OK. Może ich śmierdzące listeczki będą działały na opuchlaki podobne jak wrotycz
Moja sesleria nie dotarła, bo P. Tomkowi wypadło coś innego. Ma być w przyszłym tygodniu. Jak tylko dotrze, to zrobię zdjęcia. Tak mi się marzy w nogach grabów....
i znowu wyciąg z internetu - tak jakby nie można było własnymi słowami
" Z jakich roślin wykonywać roślinne gnojówki?
Popularnym, naturalnym środkiem likwidującym mszyce są rozkładające się gnojówki z pokrzywy, napary z wrotyczu i piołunu. Obydwie ostatnie rośliny zawierają dosyć silne substancje toksyczne, a więc warto stosować je bardzo ostrożnie. Można również z powodzeniem wykorzystywać napary z liści paproci."
Wrotycz jest trujący, i chyba po prostu oprysk z niego jest silniejszy i "załatwia" więcej szkodników (tak jak wspomniane już wcześniej opuchlaki choćby) natomiast trzeba jednak uważać żeby tych pożytecznych nie potraktować tak samo... Opryski robić wieczorem. Tak sobie myślę.
Jak będę potrzebowała wrotyczu to biegnę do Ciebie po prośbie
dzięki za przepis
myślę że go wykorzystam
a powiedzcie lepszy wrotycz czy pokrzywa?
bo i jednego i drugiego u mnie na pęczki
paczki będę Wam wysyłał z zielskiem
"Natomiast z powodzeniem możemy wykorzystywać wrotycz do zwalczania mszyc i innych szkodników roślin. Aby przygotować oprysk, około 150 g świeżego wrotyczu (lub 15 g suszonego) zalewamy 5 l wrzątku. Po wystudzeniu i przecedzeniu napar jest gotowy do użycia. Działa 7 dni. Z kolei gnojówką z wrotyczu można zwalczać szkodniki glebowe: nicienie, drutowce i pędraki. Przygotowujemy ją, zalewając pocięte rośliny wodą (1 kg na 10 l). Wodę często mieszamy. Kiedy przestanie się pienić (zwykle po 2 tygodniach), rozcieńczamy ją trzykrotnie i obficie podlewamy nią przekopaną ziemię.
Czyli dla ogrodnika to cenne ziele Wiesz, niby tak sobie trochę tutaj żartujemy ale ja nie mam wokół siebie zbyt wrotyczu - bo każdy kto się buduje i zakłada ogród go zwalcza.. a "dzikich" miejsc wokół mojego ogrodu coraz mniej. Więc może tak na wszelki wypadek ciut sobie go zostaw żeby te mszyce nim załatwić zamiast chemią