Dwa dni temu był pierwszy maja... Dla lata temu odszedł mój Tata...
1 maja - Święto Pracy, ale też dzień św. Józefa robotnika.
Mój Tata - Józek, całe życie ciężko pracował, robił to co kochał, budował z pasją i talentem, człowiek złota rączka. Tak sobie myślę, że 1 maja poszedł zbudować coś ważnego... i tego się trzymam... bo inaczej smutno bardzo...
Rok temu uciekłam do Włoch, aby nie myśleć... W tym roku byłam w domu, myślałam i wspominałam...
Ten nasz dom i ogród to była radość Taty. I ciężka praca. Zbudował go od podstaw, wymyślił stawek przy wejściu, posadził pierwsze drzewka. Całą resztę sadziłam już potem sama. Gdy zamieszkaliśmy w każdą sobotę przyjeżdżał Tata i wspólnie coś tam robiliśmy...
Odkąd go nie ma, przestałam lubić soboty...
Ale czas goi rany, które sam zadaje. To prawda. Znów lubię soboty.
Dwa dni temu 1 maja czułam ogromny smutek, ale też radość. Nie ma w nas zgody na odchodzenie najbliższych, ale musi przyjść pogodzenie...
Dlatego cieszę się, że jetem. Ze jest ten dom, ogromna pamiątka o którą dbamy.
1 maja cały dzień pracowałam na działce. Ten gen Józka robotnika na szczęście jest we w mnie

Uwielbiam łopatę, uwielbiam mocno się zmęczyć i mieć poczucie, że coś zrobiłam.
Nie ma na moim wątku zdjęć z początków ogrodu. Założenie Wzgórza Chaosu nie było planowane. Dziś czuję, że jest ten moment, aby pokazać początek
Rok 1999 -2000. Przełom w kalendarzu, przełom w naszym życiu. Po sześciu latach małżeństwa rodzi się nasz pierwszy syn Dawid, kończy się budowa domu... Ogromny przełom, który cały czas trwa
Rok 1998 - kupujemy działkę i rozpoczynamy budowę domu. Działka leży na wzgórzu, na stoku północnym. Jest raczej długa i wąska. Wokół kilka domów i szczere pola. Podoba mi się to miejsce, mimo, że stromizna nieco przeraża

Tak wygladał wjazd na działkę.
A tak koniec pola. Działka ma 50 arów. Podzieliliśmy ją na dwie, dom został zbudowany na 20 arach. Pozostałe 30 udaję, że nie jest moje

No dobrze, rośnie tam ogromna łąka, mam też duuuużo miejsca na kompostownik
Tata w swoim żywiole

Ja też uwielbiam malować
Jest i dokumentacja przeboju polskiej motoryzacji

Czerwony polonez wujka, taty był zielony

Gruzowisko do dzisiaj mnie prześladuje. Ogólnie z całej działki na przestrzeni lat wykopałam kilkadziesiąt taczek gruzu

Z cegieł zrobiłam nawet kiedyś obwódkę
Grunt wokół tarasu został wyrównany. Tego miejsca po latach żałuję najbardziej. Człowiek myślał wtedy o pracy a nie odpoczynku

Dziś zrobiłabym większy taras, nieco zasłonięty od zachodniego wiatru, wręcz połączony z altaną, która gdyby była bliżej domu, byłaby częściej wykorzystywana. Niestety nie było wtedy tylu inspiracji co teraz.
Zima 1998/99. Dom dostał okna i zaczęły się prace w środku. Naturalne zagłębienie które powstało, latem zostanie wykorzystane na oczko wodne
Południowa skarpa została wyrównana.