A u nas kolejni domownicy

Był gołąb Henryk, który chyba odleciał z boćkami do ciepłych krajów, teraz są kotki.
W sobotę przed południem usłyszałam, że coś się dzieje na tarasie, poszłam sprawdzić, a tam mały kociak drze sie wniebogłosy i wyszarpuje suchy chleb z foliówki przeznaczony na kompost. szybko pobiegłam po karmę psią (bo tylko taka była) tez sie rzucił na nią, ale cały czas przeraźliwie miauczał. Nie widziałam kogo łapać, psy czy jego, bo oczywiście raban sie zrobił

. Jak troszkę podjadł poszedł na zwiady, nalazłam go przy śmieciach jak coś tam wyjadał więc pobiegam po pasztet z indyka, wsunął aż mu sie uszy trzęsły, nie chciałam mu dawać za dużo, żeby sie nie pochorował. Potem przez jakiś czas siadał blisko mnie, obserwował co robię, psy go obchodził to dalej to bliżej, no oczy musiałam mieć dookoła głowy. Kotek cały czas pomiaukiwał, uspokoił sie dopiero jak dostał mleka, tak sie rzucił na mleko jakby w życiu nic innego nie jadł i nareszcie przestał płakać

.
Wieczorem szliśmy do znajomych, wracamy (tak koło 3-ciej

) szukamy z latarką kotka, a tam....dwa kotki

Cwaniura pobiegł po rodzeństwo

Na tą chwilę sytuacja jest taka, że są oba na wikcie, dostają mokrą karmę, suchą na razie gardzą, ale to wszystko pikuś przy mleku, nawet dają sie wtedy pogłaskać. Chowają sie pod tarasem, ale wychodzą i wczoraj nawet odważyły sie zajrzeć do domu, zrobiły obchód włości przy ogólnym zdziwieniu psów

po czym zaległy na tarasie, jednak cały czas są w gotowości do ucieczki.
Lucek - pierwszy
Kotki dwa
____________________
Majówka na Majówce Monia - jedz mniej, bramy raju są wąskie :)