Tego plumkania w ogrodzie, to się wystrzegam już. W moim przypadku nawet zamoczenie rąk we wodzie, grozi stanem zapalnym. Ale porządkuję - co mogę rzucam na kompostownik, donice upchnięte tu i tam, znoszę do szklarni, Przy następnej wizycie będzie segregacja. No i w samej szklarni, suszą się dalie, trzeba przyciąć winorośl, poucinać sznurki, zgrabić, posypać wapnem. Niby nie ciężka praca, ale marudna. jest jeszcze trochę liści na krzewach- ogarnę te, co spadną na ścieżki.
Mam nadzieję na jutrzejszy wypad.
Rozplenica do związania.