jeszcze mam za mało na konfitury służą jako przesłona od sąsiada, zakrywa jego kompostownik, a że ma duży to róż mi brakło by to skutecznie zasłonić w zeszłym roku kupiłam 3 ale niestety marnie rosły, mam nadzieję, że w tym sezonie nadrobią. Ale te inne róże zanotuję
O Kasiu, plany to ja jak zawsze mam bardzo ambitne Zobaczymy, co z nich wyniknie.
Oto działania na ten sezon:
1. Przerobienie frontowej rabaty wg. projektu Kwartecika (dosadzenie klona, kalin, cisów i wypełniaczy). W ten sposób wreszcie ładnie zepnie mi się cały front.
2. Pierwsze podejście do brzydkiej południowej Muszę koniecznie ją zharmonizować. Wywaliłam już zniej świerka srebrnego, tawuły, tuje. Od razu zrobiło się spokojniej. Planuję dosadzić tu dwie Amanogawy, kilka choin Jeddeloh i parę dorbiazgów.
3. Nasadzenie na zachodniej ścianie pod płotem - moją inspiracją będzie hostowa Anulki Gdybym mogła zerżnęłabym ją po całości Tu będzie o tyle łatwo, że przez zimę przerabiał mi się tam mini kompostownik na całej długości więc odpada żmudna wymiana ziemi, czego szczerze nie znoszę.
A narazie z doskoku ogarniam całość po ziemie. Jutro planuję dalsze cięcia i czyszczenie rabat.
Buziaki!!
Potwierdzam, że kiełkują- dwa sezony temu się zastanawiałam, co to za dziwne rośliny mi w skrzyniach z warzywami porosły, no i się organoleptycznie okazało, ze najprawdziwsze pyrunie z obierków
Mrokasia zgrabny ten kompostownik! Jakoś tak mi się gorzej plastikowe sześciany kojarzyły
O mamo, chyba się jutro nie podniosę z wyra... :/
Ale taka jestem szczęśliwa, wyryłam rabatę, poprawiłam kostkę wokół niej, przenieśliśmy z eMem kompostownik, porównaliśmy i ułożyliśmy zdjętą darń z rabaty na miejsce kompostownika... to nawet więcej niż planowałam, ale razem jakoś szybko poszło...
A to zmyłka z tym dwukomorowym. A też je brałam pod uwagę, ale w wersji trzykomorowej. Po zmierzeniu ile mam miejsca okazało się, że mogę skusić się na pojedyncze 3x600 litrów, mają 80 cm szerokości w podstawie, wysokość 108 cm. Nie zmieszczą Ci się? Zawsze to o 400 litrów więcej pojemności.
Romcia, nie zazdrość. Dziś u mnie to zupełny przypadek. Przymusowo musiałam zostać w domu bo miałam elektryka więc zamiast się obijać to poszłam do ogrodu. I nie wiem czy nie przypłacę tego katarem...
Ja za to mogę Ci pozazdrościć planów na trzeci kompostownik . I miejsca na pachnące mikstury .
Ostatnio stwierdziłam, że mam te moje kompostowniki za daleko od domu. Nie zawsze chce mi sie latać z obierkami, skorupkami jajek, fusami kawy tak daleko. Muszę coś wymyślić bliżej domu. Taki mini kompostownik.
Nie używam, ale ponoć polanie gnojówkami też czyni cuda - zobaczę, bo jesienią wylałam, co mi pozostawało... I to był notabene jedyny moment, kiedy mój kompostownik należało obchodzić z daleka... Baaardzo daleka
Gdzieś w necie jest przepis na kompost zrobiony w 18 dni. Jako stymulator używany jest roztwór mocznika (codzienne polewanie).
Liście można trzymać w workach, ale też powinny być zlane mocznikiem, a worki podziurkowane widłami. Co jakiś czas trzeba je wstrząsać.
Kompostownik wygląda normalnie. Widzę, że dogadzasz dżdżowniczkom (karton).
Macham Kasiu ....
Ciekawa jestem na jaki kompostownik się zdecydujesz ja na łatwiznę mam poobkładany starymi paletami ....nawet nie poskręcany ,tylko trytytkami spięty ....ale to taka prowizorka ....kiedyś zrobię ładniejszy
W takim razie z przyjemnością informuję, że śnieg już zniknął z trawnika
Kompostownik zawsze lepiej postawić w cieniu, bo do procesu butwienia potrzebna jest wilgoć, a słońce - jak wiadomo - wysusza. Polewać możesz samą wodą albo wodą z mocznikiem. Z mocznikiem idzie szybciej. Ważne, żeby kijem co jakiś czas zamieszać tak od dna, żeby liście się nie zbijały, bo wtedy gniją zamiast się kompostować.
Co Wy z tym zapachem?
Od 6 lat mam kompostownik 5 metrów od furtki , w sumie na froncie i nigdy żadnego przykrego zapachu z niego nie było. Smród wydziela tylko zgnilizna, a takowej w poprawnie użytkowanym kompostowniku być nie może.
Ryzykowna jest tylko skoszona trawa wyrzucana gruba warstwą. Trzeba pamiętać, żeby ją podsuszyć.