Mam problem z kompostem. Posiadam dwa, a w zasadzie jeden połączony z dwóch plastikowych kompostowników. Zbieram w nim tylko trawę i jakieś szczątkowe (pewnie poniżej 1%) odpady kuchenne... Niestety z powodu mojej niewiedzy nie zachowałem luźnego układu odpadów, a już w ogóle nie przekładałem warstw trawy suchymi składnikami (np. gałązki)... Co więcej... jeszcze ten kompost (trawę) upychałem/ugniatałem...
W rezultacie powyższego ten kompost zamiast zrobić się żyzną "ziemią" po prostu zgnił... Ma zapach jak gnojowisko i konsystencję masła, czy plasteliny...
Czy jestem w stanie jeszcze go jakoś uratować czy odzyskać? Czy on będzie jeszcze do czegokolwiek przydatny?
Jestem obecnie na etapie zakładania rabaty... pędzie ona powyżej trawnika otoczona betonowymi palisadami. Wymagało to dosypania dodatkowej ziemi. Chcąc ją użyźnić rozsypałem trochę tego kompostu (w formie jakiej pisałem powyżej)na tej rabacie... Niestety smród był taki sam jak bym rozsypał obornik... Sąsiedzi mocno narzekali, a zapach poprzez wentylację mechaniczną przedostał się do domu... Przysypałem to ziemią...
Teraz boję się zapytać... Czy dobrze zrobiłem, czy może zamiast użyźnić ziemię to jeszcze jej zaszkodziłem? Na rabacie planuję mieszane rośliny.. Dookoła chciałbym trochę lawendy, trochę nisko pnących iglaków... może jakieś krzewy liściaste...
Wracając do kompostu, bo mi go jeszcze dużo zostało... Planuję we wrześniu posadzenie kilkudziesięciu Tui (Aureospicata). Czy mogę go wykorzystać w takim stanie i do każdego wykopanego dołka włożyć po łopacie? Czy raczej Pani odradza? Przywiozłem czarną piaszczystą ziemię i z nią planowałem wymieszać ten kompost (jeszcze jak myślałem, ze będzie suchy)... Teraz jednak chyba będę musiał zastosować inne rozwiązanie...
Bardzo proszę o jakieś rady w tych tematach.
Pozdrawiam
Mariusz
Pani Danusiu dziękuję za radę, po prostu ta kompostowana nie najlepiej mi sie podoba. Wogóle nie jestem fanem kory, mam wrażenie lekkiego bałaganu, ale to oczywiście moja opinia. Miejsce w którym mam wrzosy jest mocno wyeksponowane i w okresie po ścięciu kwiatostanów może to wyglądać słabo.
Ziemię miałam przekopaną z kwaśnym torfem na głębokość 15 cm, gleba jest w tym miejscu taka luźniejsza. Korci mnie obsypanie grysem granitowym szarym, pasowałoby do reszty. Czy to byłoby niekorzystne dla roślin? Nie wiem jak z odczynem tego kamienia.
Nie ma tu żadnych zasad. Ani przepisu że codziennie, lub dwa razy dziennie. Wszystko w rękach ogrodnika, w jego zdolności rozumienia potrzeb roślin i jego reakcji.
Rośliny mają się przyjąć, nie uschnąć, ale też nie mogą być zalane.
Podlewanie zależy od:
- pogody
- zdolności absorbcyjnych gleby
- wielkości bryły korzeniowej
- wystawy słonecznej
- gatunku roślin
- rodzaju mieszanki w jaką wsadziłaś rośliny
- rodzaju gleby rodzimej w ogrodzie
Nie wiem, jestem przeciwna sianiu na glinie i uważam że na glinie będzie kiepski trawnik. Trzeba ją rozluźnić. Jaka by to nie była mieszanka, trawnika łądnego z tego nie będzie. ale są inni, co uważają inaczej.