Tez mam swierki 30 letnie, zostawiam je, przecież oglądamy ogrody leśne dziewczyn i im zazdrościmy takich wielkich drzew, cienia, leśnych warunków.
Niech to wszystko rośnie, choćby do nieba, takie wielkie drzewa są piękne, dla mnie to jest właśnie ich uroda, tez mam brzozy, te zwykle, tez juz sa ogromne, i modrzewie i sosny)
Mnie takie drzewa uszczęśliwiają.
Ja nie lubię mocno podkrzesanych swierkow , szczególnie serbskich, ich uroda polega właśnie na tych zwisających gałęziach.
Tez mam 3 Serby, są zaatakowane kornikiem, ale ciągle są i bardzo mnie cieszą
Co z tego że rodki wygladaja przy nich jakby były małe, tworzą drugie piętro, jak w naturalnych warunkach.
Co ci da ze przytniesz im czuby czy podkrzesarz, zrobisz z naturalnie pięknych form żywoplot.
Krysiu Twoja decyzja, jeśli boisz się o bezpieczeństwo domu, to inna sprawa, ale jeśli tylko dlatego że są wielkie, to ja bym raczej się z tego cieszyła, bo to cudne drzewa )
Buzka, musisz podjąć sama najlepsza decyzje, ja tylko wyraziłam swoją opinię
Różowy aster rośnie na mojej glinie bardzo dobrze. Pożarł już trzy róże i zabiera się za kalinę Urody mu jednak nie można odmówić.
A tego właśnie nie jestem taka pewna, wbrew pozorom sporo cienia dają duże drzewa od wschodu i południa. Ale jedną posadziłam prawie na słońcu.
Ula to rośliny sobie radzą, bo przeważnie rosną jak ich natura stworzyła. Ja tylko staram się im stworzyć dobre warunki na start. Teren jest pełen wyzwań, ale lubię to.
Ewo przez to, że nie ma dobrego dojazdu, to teren nie budzi wielkiego zainteresowania. Poza tym droga, która prowadzi do mojej działki na końcu jest „ślepa”. Nie ma tak wiele osób, które uciekają od cywilizacji.
Ania dzisiaj już posypało u nas śniegiem, ale na działkę nie jadę, bo w planach malowanie pokoju córek.
Sowy rób. Nie wątpię, że z twoich rąk wyjdą równie ładne, a może nawet ładniejsze.
Elu więcej grzybów tam już nie widziałam. Muszę w przyszłym roku bardziej się rozglądać za nimi.
Też za bardzo się nie znam na grzybach i dlatego najpierw kolegę grzybiarza chciałam zapytać.
Cywilizacji trochę więcej, ale i tak po deszczach nie wjeżdżam.
Ostatnio miałam przygodę, bo zaparkowałam u sąsiada na podwórku na trawie. Jak wieczorem przyszłam do auta, to nie mogłam wyjechać. Ziemia namoknięta po deszczach, auto ciężkie i troszkę się zapadło. Boksowałam trochę w przód, w tył, podłożyłam parę cegieł i się udało. A akurat byłam sama i sąsiadka też sama. Dobrze, że nie musiałam nikogo fatygować do pomocy w wypychaniu.
Lepiej nie myśleć co by było jakbym utknęła na swojej działce. Chyba auto do mrozów by stało, a może i do wiosny.
Gosia mam nadzieję, że w przyszłym roku sama je zobaczysz.
Pogoda była bardzo ładna, więc jazda rowerem to była przyjemność.
Haniu
Ja nie jestem grzybiarą, więc po okolicy chodzimy przeważnie na spacery. A prawdziwe lasy są trochę dalej, tuż przy mnie jest taki zarośnięty wąwóz, którym płynie strumyk.
Te pnie obrośnięte bluszczem i nam się bardzo podobały. Nie pomyślałabym tak o tych sowach, ale w sumie było ich trzy.
Trzy sówki. A analiza faktycznie profesjonalna.
Ewo trochę tego spadku jest. Rośnie raczej samopas, ja tylko dosadzam co rusz coś nowego.
Czasem sobie marzę, że mam lepszą ziemię do tego sadzenia.
Mirko dziękuję, ja lubię takie klimaty. Sowy do naśladowania.
Basiu mam nadzieję, że parocje będą gwiazdorzyć w przyszłym sezonie.
Sów na razie nie planuję, może na emeryturze.
Dorotko coś się wymyśli. Ja często jeżdżę pod Sandomierz do mamy, Alicja po drodze – może zrobimy sobie mały zjazd lub wycieczkę objazdową bez fatygowania twojego M.
Asfalcik tylko na fragmencie, ale dobre i to. Co raz mniej mi się chce rośliny taczkami na działkę wozić.
Vito maluchy to były 15 lat temu i wtedy porobiły sobie „swoje albumy”. Teraz ptaszki już wyfrunęły z gniazda. Ale masz rację dobrze mieć zdjęcia uporządkowane i opisane. Pierwszy etap już za mną.
U nas w piątek napadało trochę śniegu, prawdziwa zima za oknem.
Piękne miejsce nam pokazałaś. Dwa małe trawniki zastąpiłam bluszczem właśnie. W innych częściach bluszcz idzie dywanowo. Obserwuję na Instagramie Arboretum Wojsławice. Imponujące widoki. Jestem ciekawa rozmiarów leciwego cedru. Porównując zdjęcia mojego drzewa, bardziej podoba mi się jego pokrój w 2021.
Twoje pytanie o wyczuwanie zapachów uświadomiło mi, że większą wagę przywiązuję do wrażeń wizualnych niż zapachowych. W przypadku roślin przy wejściu. Zapach kalin koralowych, lilaków, potem lipy, kozłówki, nastepnie skoszonej trawy, zboża w palącym słońcu- tak, te mnie ujmują. Spotykam się z takimi pytaniami od osób które przechodzą przez ogród: co tak pachnie? Ostatnio chyba we wrześniu. Ja na to: jesień. Powiedz proszę, kiedy jest ten czas intensywnego zapachu igieł. Spróbuję zaobserwować. Już nawet nie wiem, czy jest to ignorancja czy tryb życia, że tego nie zauważam.
Dobór roślin przed wejście to czysty przypadek. Kluczem było dobranie zacisznego i ciepłego lokum. Na nieszczęście tak samo myślałam bardzo dawno temu sadząc milin na tle tej samej ściany. Podstępna bestia.
Fragment z bluszczem w moim ogrodzie, z pnia brzozy już kilka razy był usuwany, trudna robota
Wypiętrzone pędy na płocie z owocnikami, drewniany płot pewnie za jakiś czas przewróci się. Może już tego nie doczekam? Nawiasem mówiąc, idealne miejsce dla budek dla ptaków, tylko zbyt nisko
Cisy, są łatwiejsze w utrzymaniu wielkości, grubości, możesz co kilka lat ciąć radykalnie, odbudują się. Twoje stożki też już są grubaśne, można odmładzać, choć ciągle wyglądają ładnie, ale kiedyś będą grubsze niż wyższe Też mam takiego jednego, kiedyś był kulą która zrobiła się ogromna, to postanowiłam zrobić z niej stożek I teraz już ten stożek jest dość gruby
Albo, przepleść jakąś matę w ogrodzenie, będzie więcej miejsca na rośliny i nie będzie takiej konkurencji w korzeniach.
Albo ogołocić je na drzewka, i na płot przepleść matę. Czasami są takie maty ładne, trzeba poszukać. Gdzieś widziałam takie pasy poprzeplatane, całkiem fajnie to wyglądało, tylko trzeba jakieś maskujące kolory znaleźć
A z drugiej strony, starzejemy się, może zostawić te tuje, i tak za kilka lat nie będzie już takiej siły i energii żeby działać w ogrodzie
Ja myśląc o tym wywaliłam u siebie kolczastego ognika i przesadziłam w jego miejsce magnolię, przy niej nie będę miała żadnej roboty a wiosną będzie cieszyć Cięcie coroczne ognika to była masakra
Elu, u nas to ten rok nie był suchy. Szczerze mówiąc to niewiele razy podlewałam. Ale wiem, że w innych rejonach było inaczej.
Też czekamy na dłuższe dni i słonko.
Pozdrawiam Elu.
U mnie zwykła kalina miała pięknie liście przebarwione.
W tym roku nie było tyle kolorów jak w zeszłym. No moje dęby błotne tylko jeden był kolorowy. Reszta liście zbrązowiały i teraz je gubią. Brzozy opadły to teraz one balaganią.
Chyba przez zmiany klimatyczne i łagodniejsze zimy pojawia się coraz więcej szkodników nieznanych dotychczas. Ostatnio widziałam w Sopocie szpaler tujowy w połowie ogołocony zupełnie z zielonych gałązek. A przecież dotychczas brzozy, żywotniki uchodziły za gatunki mało podatne na choroby, szkodniki.
Tak sobie myślę ze gdyby jakiś szkodnik wybrał sobie moje szmaragdy byłoby to jakieś rozwiązanie . Tylko co ja bym posadziła w prześwity po nich?
U nas ostatnie dni są w miarę ładne, prawie bez wiatru i słoneczko, i nawet dość ciepło, więc jakoś jest lepiej, coś porobię w ogrodzie, powycinam suchelce, ale najgorsze jak pogoda ponura, taka była wczoraj, no masakra, powtarzam sobie że to tylko 2-3 miesiące, potem dzień dłuższy a i słońca więcej.
Brzozy na skraju skarpy mogą być powodem do zmartwień, są coraz większe, ale jeśli są zdrowe, to może nie trzeba się martwić. Moja brzoza była wielka, miała już zniszczony pień u podstawy, próchniał, mogłam go ręką wyjmować. Bardzo się bałam że większa wichura spowoduje powalenie tego drzewa, teraz odczułam ulgę
O trociniarce pewnie nigdy bym nie myślała, gdybym nie znalazła jej gąsienicy wielkiej i grubej jak palec. Szukałam w googlach, aż znalazłam co to
Też mi błądzą po głowie podobne myśli- jak przetrwać do wiosny?
Jak co roku, chociaż z biegiem lat coraz ciężej
Patrząc na Twoje fotki doceniam wartość wypielęgnowanego trawnika, zwłaszcza jesienią. Moja dogadywana firma na położenie rolek trawy, po paru ponagleniach nie odezwała się. Miałam już kosztorys, uzgodniliśmy szczegóły, zależało mi na automatycznym nawadnianiu, przepadło. Może w przyszłym roku?
Zadziwia mnie jak potrafisz identyfikować szkodniki i choroby roślin. Ach to trociniarka, he he Zostały mi jeszcze trzy potężne brzozy w ogrodzie, z czego dwie rosną na zboczu, granicy obniżeń, jak przyjdzie jakaś nawałnica może wyrwać je z korzeniami.
No ciekawa jestem czy ściemnieją, bo w zeszłym roku sypałam pod brzozy i były jasne aż do lata. Po tych ciągłych deszczach dopiero ściemniały... a teraz nasypałam znowu świeżych
Ja mam jednego brabanta posadzonego pod brzozą, nawet rośnie, w przeciwieństwie do szmaragdów, które wegetują.
Obrzeża tak zrobione żeby kosiarka miała wygodnie
Tar, tak czytałam że dęby wypijają wodę i zabierają ją innym roślinom. Zresztą sosny i brzozy tak samo Zaczynamy się przekonywać do linii kroplujących, wiosną chociaż na jednej rabacie zrobimy na początek na próbę.
A pióropusznik strusi Ci się nie rozłazi bardzo dookoła? Podoba mi się, ale wystraszyłam się jego inwazyjności.
Podkaszarka to dobry pomysł też z tego względu, żeby kleszczy mniej zbierać. Mnie szczególnie jakoś lubią paskudy...
Aga te siewki dębów są jak baobaby u Małego Księcia! Niekończąca się walka, jak wróciliśmy z wakacji w czerwcu, nawet podjazd był porośnięty dziesiątkami dębowych siewek!
Margo tak, M. jest bardzo zaangażowany Kolejne zdjęcia zaraz wstawię
Tak to prawda szmaragdy mają inne rozgałęzienia. Ja brabanty przycinam po bokach i ładnie się zagęszczają.
W tym roku ze względu na suszę sporo gałązek uschło mam nadzieję, że w przyszłym roku odrosną
Najgorzej brabanty rosną gdzie posadzone są brzozy. Brzoza to pijawka i wysusza grunt pod każdym krzakiem.
Też mi się bardzo podobają twoje obrzeża. Ja to jeszcze będę kosiła właściwie zbierała liście z trawnika kosiarka.
Sporo się u Ciebie dzieje, wycinka brzozy, przesadzanie. Też przez to przechodzę od trzech lat. Mąż wyciął 4 ogromne świerki za altaną i już tam powstała rabata. Wyleciał też szpaler tuj z jednej strony ogrodzenia. O cebulce i czosnku doczytałam, dziękuję za odpowiedź.
Tar, robiłam przez lata to co Ty, odrywałam kawałki luźnej kory, wyciągałam larwy, myślałam że walkę wygrałam, ale nie , zawsze jednak coś zostało, jeśli sąsiedzi ją mają to już pozamiatane, zawsze będą, nawet jeśli wytniesz swoje drzewa. U mnie też w sąsiedztwie są brzozy, nie sprawdzam czy są zaatakowane, pewnie są Walczymy z wiatrakami
O gaśnicy nie pomyślałam, nawet nie wiem co to za gaśnica? Ja też miałam szerszenie, ale też mnóstwo motyli, dlatego boję się smarować klejem, szkoda mi ich
Magnolię chyba po przesadzeniu jeszcze obsypię liśćmi lub korą, żeby te korzenie zabezpieczyć
na zimę
Tez nie mam pomyslu, ja polalam mospilanem, przy wyciekach oderwalam kore i wyciagnelam stamdad kilkanascie malych larw, trudno je zaciukac. A potem standardowo gasnica na szerszenie i osy. Lepem nie bede smarowac. Od marca zaloże pulapki feromonowe.
U sasiadow trociniarka ma sie dobrze, oni nie zwalczaja. Ale jak sa wycieki to szerszenie az obsiadaja takie drzewo. Ja jeszcze probuje. Moze kiedys znajda wynalazek na te paskudy.
Magnolia jesli dostala lepsza miejscowe to na bank ruszy. Ja ogolnie nie mam problemu z przesadzaniem roslin. Klony palmowe tez przesadzam jak im zle w jakims miejscu. W sumie to wszystko przesadzam jak nie trybi Strat nie bylo zbyt wiele.