Karola tak robiła, obcięłam na wiosnę najpierw do szklanek z wodą a jak wypuściły liście to w ziemię ale dwie musiałam wywalić, bo zdechły.
Jedna się trzyma .
A jedną dałam teściowej Vanillia Fraise
Też używałam dursbanu, choć mam uraz bo pies mi się rozchorował, ale pędraków było tak dużo, ze nie ogarniałam. pies wyzdrowiał ma się świetnie, jednak nie obyło się bez wizyty u weta i zastrzykach. jeden raz przebiegł się po trawie, nie upilnowałam i się wyrwał.
Kreta chciałam przygarnąć, jednak mój kot jest bardzo łowny i kret nie miał żadnych szans. Dursban zrobił swoje, ale można też gnojówką, lub naparem z wrotyczu próbować zwalczać, tez podobno działa.
Mam kotkę też jest łowna, kreta nie ma, ani nornic. Ostatnio jest leniwa.ehhe
Dursban najlepiej w czasie deszczu i pod wieczór żeby pszczół nie złapało.
Próbowałam ekologicznie ale sorry nie na moje nerwy hehehe
Ale tak to jest na działkach które były kiedyś polami .
Grunt to nie zostawiać nieużytków na dłuższy czas . Samice szukają takich miejsc , pędraki uwielbiają perz.
Deszcz co chwila jest , wczoraj zakupiłam rękawice nitrylowe .maseczka jest
Będę działać jak zacznie padać i oby było w miarę bezwietrznie.
Co jak co ale z tym trzeba bardzo ostrożnie.
W końcu to chemia.
Ale będę mieć spokój że nic mi nie umiera na oczach .
Czarnula No tak wróciłam do korzeni ehhehe
Był blond ale za bardzo moje włosy cierpiały , ciagle jak siano , na koniec wykruszyły sie i trzeba było ściąć . :-/
Sadziec.
Dwa dni nie zaglądałam do niego żeby się nie denerwować hehehe ale było juz widać jakieś mikro życie .
Jutro sprawdzę jak mu idzie .
Patrzę u mnie na wątku co to za młodziutka piękność u mnie pisze ..myślę sobie mamy nową ogrodniczkę wypadałoby przywitać a potem zerkam w podpis i nie wierzę