Udało mi się wyskoczyć na chwilę na Targ Wiosenny. Gdyby ktoś się z dalszych zakątków wybierał, to jakoś wyjątkowo mocno bym nie namawiała. Ilość wystawców skromna, ale udało mi się nabyć od dawna poszukiwane chciejstwa. Przywiozłam gilenię, astra wrzosolistnego Pink Star, krwiściąg Cangshan Cramberry, a przy okazji żylistka Flamingo, rdest Painters Palette, miniaturową kokoryczkę, 2 bodziszki Rozanne i skalnica do cienia. Tak jak pisałam wcześniej, dla bezpieczeństwa jechałam z ograniczoną ilością gotówki i spokojnie się zmieściłam