Wczoraj z Renią i Violą wpadłyśmy na kawę i przepyszne ciasta do Andrzeja. Pozachwycałam się po raz kolejny przepięknym ogrodem, tym razem królowały rododendrony, ale dla mnie numerem 1 były kaliny japońskie Zdjęć nie robiłam, na szczęście mąż Renaty zabrał aparat Andrzej obdarował nas "malutkimi" sadzonkami, które ledwo zmieściły się do samochodu
Także dzisiaj mam dzień sadzenia

Asia, u mnie tylko te takie do przodu. Reszta w pąkach, albo nie
Jeżeli posadziłaś swoje w zeszłym roku, to niekoniecznie w tym będą chętne do kwitnienia. Małe kłącza czasami potrzebują 2 lat na rozruch.

Udało mi się wyskoczyć na chwilę na Targ Wiosenny. Gdyby ktoś się z dalszych zakątków wybierał, to jakoś wyjątkowo mocno bym nie namawiała. Ilość wystawców skromna, ale udało mi się nabyć od dawna poszukiwane chciejstwa. Przywiozłam gilenię, astra wrzosolistnego Pink Star, krwiściąg Cangshan Cramberry, a przy okazji żylistka Flamingo, rdest Painters Palette, miniaturową kokoryczkę, 2 bodziszki Rozanne i skalnica do cienia. Tak jak pisałam wcześniej, dla bezpieczeństwa jechałam z ograniczoną ilością gotówki i spokojnie się zmieściłam