Brutus pewnie byłby chętny

.
Dziś dawałam im tabletki na kleszcze. Nie lubią ich. Wkładam do pyska i zaciskam im (lekko) szczękę i podnoszę pysk do góry.
Zeus ok, on wszystko zjada

. . Elza ok, jest najbardziej rozumna z tej bandy

. A Brutus... włożyłam mu tabletkę i mi się wyrwał. Tabletka wypadła. Zdążyłam podnieść (żeby uchronić przed Zeusem) i podejście drugie. Brutus mi uciekał

. W końcu dał się zwabić „przegryzką”. Włożyłam mu do pyska razem z tabletką. Przegryzką zjadł, tabletkę wypluł

. Tym razem nie zdążyłam przed Zeusem i musiałam teraz jemu otwierać pysk i wyjmować tabletkę. Udało mi się. No komedia.
Obśliniona tabletka leży teraz w przedpokoju. Może jutro „pan domu” sobie poradzi

.
Nasza Elza wysterylizowana

. Miała ponad rok, na pewno, ale nie pamietam dokładnie.