Mamohuberta, dziękuję bardzo za odwiedzinki. No nornice to ciężki temat. Nie znalazłam na nie skutecznego sposobu. Zjadły nawet moje kremowe narcyzy, których (podobno) nie ruszają. Jedyne, co mogę zrobić to ich nie dokarmiać cebulkami. Stąd pomysł, żeby przenieść wszystkie, jakie mam na rabaty-wyspy. Na krety polecam siatkę, ale to spore przedsięwzięcie.
Tak Kasiu, mam 2 klony palmowe: na patyku odmianę "Garnet" i chorą odmianę "Antropurpureum". Tego ostatniego nie pokazywałam dotąd, bo był bardzo brzydki, wykończony chorobą, z pozwijanymi listkami. Byłam pewna, że padnie, ale pięknie rozwinął się po zimie, więc uznałam, że wart jest jednak pokazania póki żyje.
Moje rozplenice jeszcze śpią, za to miskanty już powschodziły. Jeśli chodzi o irysy, to faktycznie miniaturki.
Dominiko ja tez gratuluję córeczki! Sama mam taką 3,5 letnią więc całkiem dobrze jeszcze pamiętam jak to było kiedy się urodziła. Twoja od urodzenia będzie miała wokół siebie pięknie. To może artystką zostanie? Niech się chowa zdrowo.