Witajcie po dłuuugiej przerwie. Bardzo dziękuję za troskę.
Wszystko u mnie w porządku tylko czasu brak...
Mój Synek kończy za kilka dni 5 miesięcy.
A oto specjalnie dla Was zrobiona fotka tuż po Jego narodzinach:
Jesteśmy zdrowi. Niestety nie mogę tego powiedzieć o ogrodzie, bo w tym roku moje bukszpany przeżyły inwazję obcych: przędziorków i nieuleczalnej, jak dotąd, zarazy bukszpanów. Ale walczyłam i nadal walczę. Miałam chwile zwątpienia i zniechęcenia, ale mam nadzieję, że mróz zrobi swoje i rośliny zawalczą wraz ze mną na wiosnę. Zmieniłam dwie rabaty: pod latarnią mam obwódkę z bukszpanu (to ona, najprawdopodobniej, zapoczątkowała zarazę) i klomb żwirowy koło tarasu- tu powstało kulkowisko, o jakim od dawna marzyłam. Wszystkie karłowe sosny, które miałam w tym klombie już u mnie nie mieszkają. Dosadziłam 20 Gracillimusów i 10 Morning Lightów w różnych częściach ogrodu.Przeszłam też całkowicie na nawozy płynne (w głównej mierze dzięki wygranej w konkursie donicowym) i jestem zaskoczona jak szybko i jak dobrze rośliny reagują na nie (nawet te chore). Cebulowymi jestem zmęczona, już ich nie chcę i nie dosadzam.
Ktoś pytał czy tnę Varellki- nie tnę, ale jak zaczną szaleć w każdą stronę- wykulkuję je bez skrupułów.
Od razu uprzedzam, że zdjęć ogrodu nie mam, bo nie robię. Ten sezon upłynął mi na aplikacji środków grzybobójczych nie na fotografowaniu.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i ściskam mocno. Odezwę się jeszcze przed Świętami.Buziaki!