Elisko! Dziękuję. W tym roku koniecznie musimy się wziąć za staw, bo tak nam czas ucieka,
a uszkodzenia brzegów są coraz większe, no i trzeba pogłębić.
Witaj Alicjo w sumie przyszłam zapytać o nazwy róż,które zamówiłaś. Poczytałam troszkę, pooglądałam i się rozmarzyłam. Ach posiedzieć na tej ławeczce przy stawie.On jest boski. Jaka powierzchnię zajmuje? Czy mogłabyś pływać po nim łódką? Krokusy masz boskie. Ja posadziłam kilka cebulek, ale trzeba będzie w tym roku dosadzić. Miętus jest przeuroczy. Lubie Bieszczady. Jako młoda dziewczyna jeździłam tam na obozy harcerskie. Stacjonowaliśmy na Laworcie. Bardzo miło wspominam ten czas. Mamy koło Sanoka znajomych i czasami do nich jeździmy. Wydawało mi się, że zwiedziliśmy całe Bieszczady, ale tego skansenu nie kojarzę. kolejnym razem muszę nadrobić tą zaległość. Może uda się w tym roku, czas odwiedzić przyjaciół. Pozdrawiam
Ewo! Miło mi, że mnie odwiedziłaś. Naoglądałam się róż i w końcu kilka zamówiłam, u mnie problem z miejscem, ale nie mogłam się powstrzymać. A zamówiłam takie róże:
Ballerina, Sibelius, Garden of Roses, Pacific Blue, The Ancient Mariner, Grafin Diana. Ciekawa jestem Twojej opinii na ich temat.
Staw wcale nie jest duży (na zdjęciach zawsze wygląda na większy), ma wymiary ok. 10m x 30m.
Jest dość płytki, bo dawno go nie pogłębialiśmy (w końcu trzeba się za to zabrać, bo strasznie zamulony), więc o łódce raczej nie ma mowy.
Bieszczady są piękne, ale od nas to jeszcze ok. 150 km. Najbardziej znany skansen to ten w Sanoku, a ten o który piszę to Kolbuszowa, 30 km od Rzeszowa.
Pozdrawiam.