Mialam dziś wolne. Pojechalam na shopping. Znaczy po molinie variegate. Jak już mialam 3 w pudle to poszłam połazić po szkółce. Skończyło się 2 szt róży
midsummer. Kolor miała obłędny. W tysiącu krzaków widziałam tylko ją.
Zdjęcie nie oddaje jej urody.
Molinie kupułam ostatecznie 1 bo już mi szkoda bylo kasy.
Ze szkółki pojechalam po kompost do ogrodniczego. Był - 50 litrów za 36 zł. Prawdziwe zloto ogrodnika. Gdy już wsiadałam do auta to kątem ogadojrzalam że wprowadzili do obrotu rośliny. Stały na placu za worami z ziemia. I kupułam hoste. Duuuuża.
Po powocie do domu, w stroju roboczym i z łopatą zabrałam się za ogrodniczą matematykę.
Z 2 kęp seslerii zrobiłam 26 sadzonek. Na obwódkę platanowej.
Z 1 kęby rozchodnika obciełam 20 gałęzi i zasadziłam wprost na obwódkę.
Że pogoda była fajna i szło dobrze to:
z 3 donic trzcinnika england zrobiłam 12 sadzonek.
Z 1 szt molini variegaty zrobiłam 10 sadzonek. Na platanową.
Razem chyba 68 szt sadzonek.
Potem jeszcze:
Posadziłam 2 nowe róze,
Opieliłam dereniową i bukową,
Przesadziłam 2 orliki i 1 liatrę
Oraz 1 kępę białego rozchodnika.
Ten rozchodnik to taki zapasowy jakby cos z sadzonek wypadło.
Potem do egipskich ciemności lałam wodę.
Padam
Jeszcze wywieszę pranie, prysznic i lulu.
Dobranoc
Edit;
Jeszcze namieszałam całą taczkę ziemi z dobrociami i zapełniłam chyba 14 doniczek w których będę sadzonkować szałwię. Mam po ładnej kępce w 3 kolorach.
To jutro ...jak jeszcze ruszeę moje kości.
____________________
Lidka , lubuskie gdzieś pod Zieloną Górą
Glina i zielsko na Diamentowej