Dęby bardzo ładne i tworzą fajny zakątek na początku pomyślałam, że można by było je jakoś obsadzić ale może niekoniecznie, są ozdobą samą w sobie, hamak też fajnie by pasował, chyba że rosną zbyt blisko siebie
Te dęby to dramat i masakra. Ale jednocześnie dają cień i - mam wrażenie - dodają ogrodowi charakteru. Do tego dodać należy oczywisty w moim miasteczku brak zgody na wycięcie jakiegokolwiek drzewa, a w szczególności właśnie dębu. Z tego dodawania wychodzi wspomniane wcześniej „kochanie” .
Liście dębów są koszmarne, bo nie rozkładają się na ziemi jak liście choćby brzóz, ale zalegają szczelnie jak folia. Zatem trzeba je nie tylko grabić z trawnika, ale zbierac z rabat, bo pod nimi zaraz robi sie pleśń. O ile grabienie jest OK, o tyle zbieranie liści z rabat (gdy dębów jest sztuk 3) to już mniej interesujące działanie. .
A to jeszcze nie jest najgorsze! Najgorsze zdarza sie co 2 lata czyli rok żołędziowy. Do zbierania liści, dochodzi zbieranie żołędzi. Z 3 dębów, ze tak przypomnę. Fajniejszą robotę (grabienie) przytulił mąż, mnie zostało zbieranie z rabat...
Sylwio, dzień dobry
Tak rozumiem, o co chodzi, dziękuję. Podoba mi sie ten pomysł, jednak wychodzi z tego spory placyk, zatem nie ma wyjścia - muszę zrobić plan, żeby to „zobaczyć”... Miałam nadzieje, ze sie bez tego obejdzie, bo NIGDY nie zrobiłam planu ogrodu i mysl o tym powoduje u mnie drobny dyskomfort... Ale teraz jest konkretny cel . Jak śnieg stopnieje i zobaczę krawędzie rabat to zmierzę okolice tego miejsca i będę nanosić kolejne pomysły .
A tu jeszcze jedno zdjęcie omawianego miejsca - prosto z hamaka pod dębami:
Też bardzo lubię ogród Admete, unicestwiam rośliny doniczkowe, cierpię z powodu masy liści wielkich drzew (klonów i dębu), ale nie umiem sobie wyobrazić mojego ogrodu bez nich, wybieram ręcznie żołędzie i mam domek letniskowy gratis.
Domek jest u sąsiadów, więc mam nadzieję, że kiedyś zniknie z widoku. U mnie nazywany jest chatką Baby Jagi.
Faktycznie sporo tam miejsca, na poprzednich fotkach nie było tego tak widać, więc ten dokładany prostokąt można zmniejszyć odpowiednio, Tobie łatwiej bo możesz w naturze polatać poprzymierzać Nie konieczny plan wystarczy waż ogrodowy lub patyki wbite w zimie i sznurek , który je zwiąże by wytyczyć i zobaczyć jak będzie wyglądało. Ja osobiście wole takie planowanie na żywym oragniźmie niż na kartce
No pięknie! To dodam jeszcze, ze łączy nas tez województwo . Chyba kiedyś zawędrowałem na Twój wątek - pamietam te masy konwalii - u mnie tez takie są.
Różni stosunek do domku . Nasz czeka na rewitalizację, ale i w obecnej wersji go lubimy .